Koncert w hołdzie bohaterom Powstania

Kilka pokoleń warszawiaków przyszło na sobotni koncert „Pamiętamy '44" w Parku Wolności. Mimo padającego deszczu bawiło się tu do późna dwa tysiące osób.„Cześć, Warszawo. Daj czadu!" „Bawcie się, nie żałujcie ga

Kilka pokoleń warszawiaków przyszło na sobotni koncert „Pamiętamy '44" w Parku Wolności. Mimo padającego deszczu bawiło się tu do późna dwa tysiące osób.
„Cześć, Warszawo. Daj czadu!" „Bawcie się, nie żałujcie gardeł!" - krzyczeli do zgromadzonej publiczności artyści. W efekcie muzyczna impreza, podczas której z nieba strugami lał się deszcz, zakończyła się dopiero o godz. 1 w nocy.
.
Tłumy młodych warszawiaków przyszły na koncert inaugurujący obchody 63. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Wystarczyło kilka minut, aby zebrana młodzież zaczęła tańczyć. -Jest naprawdę świetnie -mówił Michał Wiśniewski, uczeń stołecznego liceum. Przyszedłem tu posłuchać reggae. Ale przed koncertem zwiedziłem Muzeum. Inaczej nie wypadało postąpić. Dzięki multimedialnej ekspozycji czułem się tak, jakbym znalazł się w samym centrum powstańczych walk - dodał Adrian Minoga.
-To wspaniale, że próbuje się dopasowywać formy upamiętniania wydarzeń historycznych do zachowania młodych ludzi. Bardzo mi się to podoba. Młodzież pośpiewa, potańczy, a przy okazji dowie się jeszcze o tym, co działo się przed ponad 60 laty- mówiła 79-letnia Halina Bytniewska. - Cieszę się, że młodzi Polacy chcą kultywować pamięć o bohaterach Powstania. Nie ma niczego złego w tym, że czynią to w formie rozrywkowej. Bawcie się i pamiętajcie o zasłużonych dla naszego kraju! -krzyczała entuzjastycznie w kierunku tańczącej młodzieży kobieta.
Koncert „Pamiętamy "44" rozpoczął się kilka minut po godz. 19. Jako pierwszy na scenie pojawił się zespół Habakuk, jedna z najbardziej znanych w Polsce formacji grających muzykę reggae. Grupa wydała w marcu płytę „A Ty siej" z nagranymi w aranżacji reggae utworami barda „Solidarności" Jacka Kaczmarskiego. - Nie mogliśmy nie zagrać dzisiaj tych piosenek - powiedział po zejściu ze sceny wokalista Habakuka Wojciech Turbiarz.
Młodzieży szczególnie podobały się nowe aranżacje „Arki Noego", „Wędrówki za cieniem" i oczywiście legendarnych „Murów" wykonanych do melodii „Get up, stand up" Boba Marleya. -Mam wielką nadzieję, że właśnie dzięki tym tekstom mogliśmy choć odrobinę przemówić do setek młodych ludzi zgromadzonych w Parku Wolności - mówił Turbiarz.
Na scenie pojawiła się również formacja Maleo Reggae Rockers. Warszawiakom szczególnie przypadła do gustu piosenka „Ostrożnie". - Bawcie się! -krzyczał do publiczności Dariusz „Maleo" Malejonek, lider formacji. - Ludzie, którzy walczyli przed 63 laty, nie byli pomnikami z brązu, oni też kochali zabawę.
Emocje sięgnęły zenitu, kiedy na scenę wyszedł zespół T.Love. Młodzi ludzie mimo późnej godziny w ogóle nie dawali poznać po sobie zmęczenia. - T.Love! T.Love! - krzyczeli fani. - Cześć, Warszawo! Daj czadu - odpowiadał ze sceny Muniek Staszczyk. Potem zaczęło się nawoływanie poszczególnych dzielnic. I wreszcie zawołał:
- Hello, hello, Wola, witam chłopców spod „Parasola"! W tym momencie młodych mieszkańców Woli opanowała wręcz euforia.
Zespół poza kilkoma utworami z nowych płyt zagrał głównie klimatyczne, dobrze znane wszystkim piosenki, m.in. „Wychowanie", „Bóg", no i oczywiście kultową „Warszawę". Nie zało także powstańczych akcentów. Piosenkę „Outsider" Muniek zadedykował młodym obrońcom stolicy. Kolejnym nawiązaniem do wydarzeń z sierpnia 1944 r. był utwór „Pani z dołu" opowiadający o biorącej udział w Powstaniu sąsiadce wokalisty z Żoliborza.
- Zagraliśmy piosenki inne niż zwykle - mówił lider T.Love. - Chciałem, żeby nie było zbyt patetycznie, a jednocześnie po warszawsku. Staraliśmy się też, aby wy¬stęp miał akcenty powstań¬cze. Ja często w myślach wspominani tragiczną histo¬rię tego miasta - dodaje Muniek. - Na pewno w środę o godz. 17 stanę i uczczę pamięć poległych.
Koncert zakończy ł się kilka minut po 1 w nocy. Zmęczeni, przemoknięci, ale zadowoleni z zabawy warszawiacy rozeszli się do domów. -Było wspaniale - mówi Anna Matejowska, gimnazjalistka z Woli. - Przemokłam do suchej nitki, ale warto było. Nie sądziłam, że w takim miejscu można zrobić taki świetny koncert – dodaje

Dziennik PEŚ Warszawa (30-07-2007)

Zobacz także

Nasz newsletter