Tak jak w 1944 wpatrzeni w B-17

Chciałem wyobrazić sobie, jak takie samoloty fortece przelatywały we wrześniu 1944 r. nad ruinami Starówki - mówi Tomasz Pawłowski, który ze Starego Miasta wypatrywał wczoraj bombowca B-17.Amerykański samolot zwany Latająca Fortecą był n...

.
Chciałem wyobrazić sobie, jak takie samoloty fortece przelatywały we wrześniu 1944 r. nad ruinami Starówki - mówi Tomasz Pawłowski, który ze Starego Miasta wypatrywał wczoraj bombowca B-17.
Amerykański samolot zwany Latająca Fortecą był największą atrakcją obchodów 62. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Na jego przelot warszawiacy czekali w różnych miejscach. Przed godz. 16 tłum z aparatami, lornetkami, kamerami zgromadził się na pl. Krasińskich. Podobnie było przy Muzeum Powstania Warszawskiego -jedni ustawili się na skrzyżowaniu Towarowej i Grzybowskiej, inni w muzealnym parku Wolności. Na wieżę widokową wpuszczano tylko ekipy telewizyjne.
-Jestem pewien, że tędy przeleci. Muzeum to zbyt ważne miejsce, by je ominął - mówił Mariusz Kwieciński, który przyszedł z całą rodziną.
Tomasz Pawłowski wypatrywał B-17 ze Starówki. Kiedy trwało Powstanie miał sześć lat i widział alianckie bombowce przelatujące nad Warszawą. Nie jest w stanie powiedzieć, czy były to akurat Latające Fortece, które 18 września dokonały tu największego zrzutu broni i amunicji. - To dla mnie powrót do wrażeń z tamtych czasów - zwierzył się.
Zabytkowy samolot nadleciał od strony Pragi. Jego ciemna sylwetka pojawiła się na niebie o 16.30. Powitały ą oklaski. Bombowiec trzykrotnie przeleciał nad Warszawą, za każdym razem coraz niżej.
Tomek Trzaska, 15-latek z Ursynowa, długo nie mógł wyjść z podziwu: - Wspaniała maszyna. Obchody rocznicy Powstania są coraz ciekawsze.
B-17 rozrzucił ulotki z apelem o uczczenie żołnierzy, którzy o Godzinie W chwycili za broń. Wszystkie kartki niesione wiatrem poszybowały jednak w kierunku Żoliborza. Ale nawet nie czytając apelu, mieszkańcy stolicy zachowali się godnie. Kiedy B-17 zawyły syreny, pl. Krasińskich zastygł w bezruchu. Zatrzymały się autobusy i samochody, kierowcy wcisnęli klaksony. Na baczność stanął 27-letni Łukasz Kazubek z Muranowa. - Oddałem hołd tym, którzy walczyli o naszą wolność. Kiedyś przykładałem mniejszą wagę do tej rocznicy. Teraz traktuję ją o wiele poważniej. Dlatego tu jestem - tłumaczył.
Setki zniczy płonących pod pomnikiem Powstania Warszawskiego to dowód na to, że takich jak Łukasz Kazubek jest dużo więcej. Za to na Rynku Starego Miasta i przy Barbakanie na dźwięk syren zatrzymali się tylko niektórzy. Wśród nich Teresa Mariano, turystka z Portugalii. - Mój polski znajomy powiedział mi, że dzisiaj obchodzicie wyjątkowe święto. Postanowiłam zastosować się do apelu - powiedziała po angielsku, pokazując zdjęcia, które zrobiła wcześniej w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Gazeta Wyb Stołeczna (02-08-2006)

Zobacz także

Nasz newsletter