Czy Ratusz zapłaci za plac zabaw?

Już ponad osiem tysięcy dzieci bawiło się na placu zabaw „Przedwojenna Warszawa” przy skwerze Hoovera. Niestety namiot ma zniknąć 31 sierpnia. Przeciwni są temu mieszkańcy stolicyJest tu przedwojenny tramwaj i uliczki dawnego Śr

.
Już ponad osiem tysięcy dzieci bawiło się na placu zabaw „Przedwojenna Warszawa” przy skwerze Hoovera. Niestety namiot ma zniknąć 31 sierpnia. Przeciwni są temu mieszkańcy stolicy
Jest tu przedwojenny tramwaj i uliczki dawnego Śródmieścia z najwyższym przedwojennym budynkiem Warszawy - Prudentialem. Między nimi dzieci jeżdżą miniaturami starych samochodów i konikami na kółkach. Animatorzy - studenci pedagogiki i ASP - czytają też bajki, prowadzą zajęcia plastyczne i dbają, by maluchy nie zrobiły sobie krzywdy. Zabawa na placu, który został otwarty 19 lipca, jest na dodatek bezpłatna.
- Bawią się u nas dzieci warszawiaków i turystów z całego świata. Często rodzice zostawiają nam swoje pociechy, a sami idą zwiedzać Starówkę. Ludzie są tak zachwyceni tym miejscem, że wymogli na nas założenie zeszytu, gdzie mogliby wpisywać pochwały - opowiada Krystyna Szykuła z Centrum Mama Tata i Ja, firmy, która zatrudnia opiekunów i organizuje zabawę w namiocie.
Autorzy wpisów są zgodni - plac to wspaniały pomysł i powinien zostać na stałe. - Bardzo cieszy nas taka reakcja, ale dalsze losy tego miejsca nie zależą od nas - mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, które wymyśliło plac zabaw i przygotowało projekt. — Niestety, nie mamy pieniędzy na jego utrzymanie. Placem musi zająć się miasto - tłumaczy
Pieniądze się znajdą, ale wcześniej musimy znaleźć normalny lokal. Namiot nadaje się tylko na lato — tłumaczy Tadeusz Deszkiewicz z miejskiego biura promocji, które zapłaciło za zorganizowanie „Przedwojennej Warszawy” i kupiło zabawki.
Chcemy, aby zabawki nadal służyły, a nie kurzyły się w magazynie
KAROL KOBOS: Warszawiacy chcą, by plac zabaw na skwerze Hoovera został na stałe.
TADEUSZ DESZKIEWICZ*: Ja też bardzo bym tego chciał.
Co więc stoi na przeszkodzie?
Formalności. Miasto może przedłużyć zgodę na użytkowanie placu i umowę na wynajem namiotu. Niestety, umowa z firmą, która organizuje zabawę, wygasa 31 sierpnia i bez procedury przetargowej nie da się jej wydłużyć. A na to już nie starczy nam czasu.
Czy to znaczy, że plac zniknie?
Niekoniecznie. Chciałbym za pośrednictwem, „Dziennika” zaapelować do sponsorów. Jeśli zapłacicie za pracę opiekunów, będziecie mogli powiesić reklamę. Wówczas dzieci mogłyby bawić się tu do jesieni.
A co potem?
Znajdziemy lokal całoroczny. Zabawki powinny służyć dzieciom.

Dziennik Polska Europa Świat Warszawa (19-08-2006)

Zobacz także

Nasz newsletter