Pamięć o warszawskich dzieciach

Muzeum Powstania Warszawskiego, które otwarte zostało dwa lata temu w Warszawie, nie tylko zachwyca rozmachem prezentowanej ekspozycji, ale przede wszystkim oddaje hołd miastu i jego ówczesnym mieszkańcom.Brama do Muzeum jest ciężka, żelazna,...

.
Muzeum Powstania Warszawskiego, które otwarte zostało dwa lata temu w Warszawie, nie tylko zachwyca rozmachem prezentowanej ekspozycji, ale przede wszystkim oddaje hołd miastu i jego ówczesnym mieszkańcom.
Brama do Muzeum jest ciężka, żelazna, otwiera się powoli. Pierwsza z półmroku dociera do mnie muzyka. Słynna pieśń powstańcza „Warszawskie dzieci pójdziemy w bój”, skomponowana przez Andrzeja Panufnika, wykonywana jest przez dzieci. Ogromne wrażenie. Na wprost pięć starych telefonów, a przy nich zdjęcia powstańców, którzy opowiedzą o tamtych przeżyciach. Wystarczy podnieść jedną ze słuchawek, wykręcić numer pytania wybrany z listy i wysłuchać opowieści o sierpniu 1944 roku.
Po prawej stronie niewielkie pomieszczenie to sala „Małego Powstańca”. Panuje tam wielki tłok. Zwiedzający na kartkach przybijają pieczątki: Poczta Harcerska, Warszawa w walce, Warszawa w ogniu, Poczta Powstańcza, Bohaterskie walki stolicy. Z boku kilkoro dzieci ubiera się w harcerskie skafandry. Podwijają za długie rękawy, wkładają na głowę zbyt duże hełmy, wojskowe chlebaki przerzucają przez ramię i uśmiechają się do zdjęcia. Ich rówieśnicy 62 lata temu, w takim właśnie ubraniu walczyli o wolność stolicy.
W gablotach fragmenty listów pisanych dziecięcą ręką: „Kochana Mamo…”, a obok zapisanych kartek mały stary miś z wytartym futerkiem i oderwanym okiem. Ile takich maskotek kryły chlebaki najmłodszych powstańców?
Klimat dawnej Warszawy czuje się zaraz po wejściu do Muzeum. Zupełnie jak ponad 60 lat temu idę po starym warszawskim bruku. Po chwili wyłania się przede mną poharatany od kul, dwupiętrowy monument. Przykładając do niego ucho usłyszę odgłosy walczącej Warszawy, dotykając, czuję bicie serca.
Ekspozycja - przygotowana przez pracownię Mirosława Nizio - składa się z trzech poziom
Parter poświęcony został okupacji, akcji „Burza”, godzinie „W”. Tu można obejrzeć wiele zdjęć eksponowanych w formie fotoplastykonów: przez specjalne otwory w ścianie zagląda się w dawną Warszawę. Drastyczne zdjęcia zostały umieszczone w betonowych studniach, otoczonych kręgami tak, aby tylko wyżsi zwiedzający, a więc starsi, mogli je obejrzeć.
Drugi poziom to antresola, na którą trzeba wjechać windą, gdzie pokazany jest przebieg powstania. Oprócz wystawy poświęconej walkom, znajduje się tu ekspozycja dotycząca życia codziennego oraz m.in. protokoły z ekshumacji ludności zabitej podczas rzezi na Woli. Ogromne wrażenie robi 25 - metrowy kanał, taki, jakim przedzierali się 60 lat temu żołnierze AK. Teraz tę trasę można przejść samemu z latarką w ręku.
Na trzecim poziomie wybudowane zostały przeszklone groby poległych powstańców, zaś postrzępione bryły metalu symbolizują ruiny zburzonej Warszawy. W tej scenerii pokazane zostały ostatnie dni walczącej stolicy i kapitulacja miasta. Na wielkiej płachcie białego materiału, zawieszonej wysoko nad głowami zwiedzających, oglądani wyświetlane na przemian zdjęcia kolejnych zabytków oraz ruin, jakie z nich pozostały.
W Muzeum obejrzeć jeszcze można samolot, jaki z Anglii dokonywał zrzutów dla walczącej Warszawy, a także wiele filmów dokumentalnych z tamtych lat. Ponadto przez całą ekspozycję można przejść zbierając wystawione specjalnie dla publiczności kartki z kalendarza walczącej Warszawy. W ten sposób zabrałam ze sobą do domu historię powstania, dzień po dniu.

Dziennik Polski (24-08-2006)

Zobacz także

Nasz newsletter