Spotkanie lotników po latach

Tworzyli załogę jednego samolotu dokonującego zrzutów nad Warszawą w 1944 roku. Stracili się z oczu, gdy jeden z nich wyskoczył z zestrzelonego halifaksa. Spotkali się dopiero po 62 latach.Leszek Owsiany był pilotem halifaksa zrzucającego p...

.
Tworzyli załogę jednego samolotu dokonującego zrzutów nad Warszawą w 1944 roku. Stracili się z oczu, gdy jeden z nich wyskoczył z zestrzelonego halifaksa. Spotkali się dopiero po 62 latach.
Leszek Owsiany był pilotem halifaksa zrzucającego powstańcom żywność i amunicję, Włodzimierz Bernhardt - członkiem załogi odpowiedzialnym za zrzut. Wystartowali z południowych Włoch. Nad Polską ich halifaks został zestrzelony przez niemieckiego myśliwca. Bernhardt wyskoczył, pilot próbował jeszcze manewrować w powietrzu, aż rozbił się niedaleko Okulic.
Od tamtej nocy z 16 na 17 sierpala 1944 roku lotnicy z tego samolotu już się nie zobaczyli. Owsiany dostal się do niewoli, Bernhardt działał w partyzantce. Wczoraj, na uroczystościach w Muzeum Powstania Warszawskiego, wraz z innymi bohaterami zostali odznaczeni przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
To spotkanie z Leszkiem to coś nadzwyczajnego! — cieszył się Włodzimierz Bemhardt. Przyjechał on z żoną z Ariglii (Zofią Bernhardt, która również brała udział w powstaniu, walczyła min. podczas ataku na Polską Wytwónie Papierów Wartościowych).
O czym po tylu latach rozmawiali ze sobą lotnicy? O tym, kto zestrzelił wówczas ich samolot. Okazało się, że niemiecki pilot myśliwca Gustaw Franzi, wykwalifikowany w polowaniu na amerykańskie i angielskie bombowce. Ten sam, który w okolicach Bochni zestrzelili Liberatora B-J, pilotowanego przez kapitana Zbigniewa Szostaka.
Replika tego właśnie amerykańskiego bombowca (z kilkoma fragmentami samolotu) stoi od kilku miesięcy w głównej hali Muzeum Powstania Warszawskiego. Na jego tle lotnicy polscy i angielscy robili sobie wczoraj pamiątkowe zdjęcia. Odpowiadali na tysiące pytań dziennikarzy i wspominali niebezpieczne loty nad płonącą Warszawą.
Tegoroczne obchody Powstania Warszawskiego poświęcone są szczególnie lotnikom, którzy pomagali powstańcom w 1944 roku. To na ich cześć w muzeum stanął Liberator, a dziś na lotnisku Okęcie wyląduje sprowadzona specjalnie z Wielkiej Brytanii ulatająca forteca” B-17. We wtorek przed godziną „,W” przeleci nad Warszawą i rozrzuci tysiące ulotek, przypominających o uczczeniu o godzinie 17 chwilą ciszy poleglych powstańców.
Czy mieszkańcom Warszawy trzeba jeszcze przypominać o rocznicy Powstania Warszawskiego? Kolejne obchody pokazują, że warszawiacy na to święto czekają niezależnie od tego, ile mają lat. Znów w autobusach i tramwajach rozmawia się o powstaniu, dziadkowie, prowadząc wnuki za rękę, przychodzą postawić kolejny znicz przed pamiątkową płytą czy pomnikiem Małego Powstańca. Na ulicach tiumy harcerzy Na Starówce kolejna insceniza Warszawiacy. Wiele osób przyjechało do stolicy specjalnie na obchody. Bo to jest momenL kilka dni, podczas których w niezwyklej atmosferze można spotkać się z żywymi bohaterami i ich prawdziwymi historiami. Prawdziwymi i wzruszającymi jak historia dwóch lotników - Owsianego i Bernhardta.

Rzeczpospolita A (31-07-2006)

Zobacz także

Nasz newsletter