Żenujące sąsiedztwo Warszawskiego supermuzeum

Sypiące się hale i magazyny, krzywe chodniki zastawione samochodami, skup złomu i tandetna budkaz chińszczyzną. To wszystko tuż przy najnowocześniejszym w Polsce Muzeum Powstania WarszawskiegoTo nowa wizytówka stolicy. Już nie tylko Starówk...

.
Sypiące się hale i magazyny, krzywe chodniki zastawione samochodami, skup złomu i tandetna budka
z chińszczyzną. To wszystko tuż przy najnowocześniejszym w Polsce Muzeum Powstania Warszawskiego
To nowa wizytówka stolicy. Już nie tylko Starówka, Łazienki i Pałac w Wilanowie są obowiązkowymi punktami wycieczek do Warszawy. Tysiące turystów przyjeżdżają do Muzeum Powstania Warszawskiego. Jednak wrażenia z pasjonującej wycieczki w przeszłość psują obrazki z okolicy.
Odrapane baraki, dziurawe chodniki
Problem pierwszy - parkowanie. Zwłaszcza w niedzielę, gdy na dziedzińcu Muzeum kłębią się tłumy chętnych do zwiedzania. Zastawiona samochodami jest wąska Przyokopowa. Auta blokują chodniki wzdłuż Grzybowskiej. Alternatywą jest parkowanie płatne - za 2 zł na godzinę można postawić samochód na prowizorycznym parkingu urządzonym pod halami dawnych Zakładów im. Róży Luksemburg.
Hale, w których kiedyś powstawały lampy elektryczne, są w opłakanym stanie. Straszą pordzewiałymi konstrukcjami i wybitymi szybami. Teren jest zarośnięty i zaniedbany, działa tam skup złomu i makulatury. Wzdłuż Grzybowskiej - zaniedbane parterowe baraki. Chodniki z wystającymi pytami. Dziury. Wzrok przykuwa wymalowany na krzykliwe kolory bar chińsko-wietnamski. Zapachy niosą się po całej okolicy.
Nawet dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski przyznaje, że goście mocno się dziwią na widok nowoczesnego Muzeum i zaniedbanego sąsiedztwa. - Zwłaszcza rzuca się to w oczy, gdy się wyjdzie na wieżę widokową- mówi.
Nie widać zaś ani latarń-pastorałów obiecanych na Przyokopowej, ani turystycznego tramwaju, który miał przywieźć pierwszych gości do Muzeum na 61.rocznicę Powstania rok temu. Tramwaj wciąż jest tylko w planach i nie wiadomo, czy będzie gotowy za rok.
A może aleja muzeów?
Muzeum na Przyokopowej odwiedziło od momentu otwarcia już ok. 650 tys. osób. W ostatnich dniach po obchodach 62. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego przez sale przewinęło się prawie 45tys. gości. - Na początku 70 proc. odwiedzających to byli mieszkańcy stolicy, a reszta przyjeżdżała spoza Warszawy. Teraz te proporcje się odwróciły- mówi Anna Kotonowicz, rzeczniczka Muzeum.
W księdze gości roi się od wpisów nie tylko z całej Europy. Ślad zostawiają goście z obu Ameryk, Malezji. Czy miejsce, które przyciąga takie tłumy, nie powinno lśnić?- Oczywiście – zgadza się Michał Borowski, naczelny architekt miasta. Nie widzi jednak sposobu na zmianę otoczenia. Trzeba czekać na inwestora, który kupi od syndyka pozostałości po zakładach lamp. A wtedy do akcji włączy się ratusz. -Wyobrażam sobie, że hale będą zburzone, a wzdłuż ulicy staną prześliczne budynki ze sklepami, lokalami na parterze, wysokie na jakieś sześć pięter, a wgłębi coś wyższego, ale nie wieżowce. Klimat tego miejsca musi być zachowany- planuje Borowski.
Tyle że na razie nie ma nawet projektu planu miejscowego dla okolicy Muzeum. -Najbliższe otoczenie powinno być podporządkowane Muzeum, skoro miejsce podoba się władzom miasta i jest dobrze oceniane przez warszawiaków. Aż się prosi, by powstały tu inne placówki użyteczności publicznej. W Waszyngtonie jest cała aleja muzeów- mówi Jan Ołdakowski. Na razie wzorem dla miasta może być przedwojenna kamienica vis-a-vis Muzeum przy ul. Grzybowskiej. - Kiedyś suszyła się tu bielizna, mieszkańcy opalali się nago. Teraz zaczęli dbać o budynek i okolicę. Odnowili już połowę elewacji - chwali dyrektor Ołdakowski.

Gazeta Wyb Stołeczna (14-08-2006)

Zobacz także

Nasz newsletter