dr Michał Tomasz Wójciuk
Dział Historyczny Muzeum Powstania Warszawskiego
Wielowątkowe dzieje rodu Platerów są dowodem na to, że polskość i miłość do polskości może mieć charakter międzynarodowy.
Przedstawicielom rodziny nie przeszkadzał szum skrzydeł husarskich, stereotypy czy etos polskich powstań narodowych mimo, że korzenie rodu tkwią w dalekiej Westfalii, a zawierane mariaże wprowadzały do rodziny przedstawicielki i przedstawicieli różnych nacji nie tylko europejskich.
Gniazdem rodziny był zamek Broël niedaleko Westhemmerde (zachodnie Niemcy). Nawiązując do twierdzy, przedstawiciele rodu od średniowiecza posługiwali się przydomkiem Broël (Broel). Ich nazwisko także powstało na bazie przydomka, gdyż słowo „plater” w j. niemieckim oznacza ‘talerz’. W XV w. przedstawiciele rodziny osiedli w Inflantach (dziś Łotwa), a jeden z nich, Jan (zm. 1529) był nawet marszałkiem niemieckiego zakonu rycerskiego Kawalerów Mieczowych działającego na podstawie reguły templariuszy wchłoniętego przez Krzyżaków w XIII w., ale po bitwie grunwaldzkiej znów funkcjonującego osobno.
Herb Plater, źródło: Herbarz Polski Kaspra Niesieckiego S.J. Powiększony dodatkami z poźniejszych [!] autorów, rękopismów [!], dowodów urzędowych i wydany przez Jana Nep. Bobrowicza, t. VII, Lipsk 1841
Rodzina bardzo się rozrastała. Ich dobra znajdowały się na terenie dzisiejszej Litwy, Łotwy i Polski. W XVII w. podzieliła się na dwie linie żmudzką i inflancką. W XVIII w. linia żmudzka rozrosła się na gałęzie Na Dąbrowicy i Na Szwekszniach (lit. Švėkšna). Z kolei z Linii inflanckiej rodu w drugiej połowie XVII w. wyodrębniła się Linia litewska, która w XVIII w. podzieliła się dodatkowo na gałęzie: Na Dusiatach (lit. Dusetos) i Na Kurklach (lit. Kurkliai). Linia inflancka władająca nieprzerwanie Indrycą (Indrica, dziś Łotwa) w następnym pokoleniu z kolei rozkrzewiła się na Gałąź na Krasławiu (łot. Krāslava) i Kombulu (łot. Kombuļi) oraz na Gałąź wielkopolską i rodzinę Plater-Zyberków.
Platerowie posiadają arystokratyczny tytuł hrabiowski przyznany przez Austrię (1774,1884), Rosję (1803, 1829, 1843) i Prusy (1869).
W dobie Rzeczypospolitej Obojga Narodów reprezentanci rodu pełnili ważne funkcje państwowe. Ośmiu było senatorami (wojewodowie, kasztelanowie), sprawowali urzędy ministerialne Wielkiego Księstwa Litewskiego (marszałek nadworny, podkanclerzy) oraz centralne dygnitarstwa litewskie (łowczy, pisarz polny, pisarz wielki), nosili też tytularne urzędy ziemskie różnych województw litewskich.
Prekursorami rzemiosła wojskowego hartowanego w służbie Rzeczypospolitej w Linii inflanckiej byli Wilhelm (zm. ok. 1599) oraz syn jego brata Henryka (zm. ok. 1620) - Gotard Jan, major, a potem pułkownik wojsk litewskich, który poniósł zasługi w organizowaniu oddziałów artylerii. Na ich czele brał udział w szeregu wojen, m.in. w zdobyciu Smoleńska w 1634 r. Poległ trzydzieści lat później również walcząc z Moskwą, ciężko postrzelony pod twierdzą Rosłowiem 7 stycznia 1664 r. Jego syn Jan Andrzej (ok. 1626-1696) był starostą dyneburskim i podobnie jak ojciec wykwalifikował się jako dowódca oddziałów autoramentu cudzoziemskiego (dowodził rajtarami). Wsławił się w kampaniach przeciwko Moskwie w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych XVII w. i w starciach z Turkami pod Chocimiem (1673) i Żurawnem (1676). Nie obce mu też było życie obywatelskie, bowiem kilkakrotnie posłował na sejmy. U schyłku życia zasiadł w Senacie jako wojewoda inflancki, przeszedłszy uprzednio na katolicyzm. Jego młodszy syn Fabian Ksawery (zm. 1742) zapoczątkował Linię litewską rodu, która za sprawą jego synów rozrosła się na dwie gałęzie: Jana Ludwika (zm. ok. 1771) – Na Dusiatach i Krzysztofa Konstantego (zm. 1751) – Na Kurklach.
Polscy żołnierze służący w artylerii w XVII w. Starszy nad armatą (pierwszy z lewej) i dwaj puszkarze, wg ryciny z 1650 r., rys. Bronisław Gembarzewski, źródło: Żołnierz polski. Ubiór, uzbrojenie i oporządzenie wojska polskiego od XI wieku do 1831 roku, t. 1, Wieki XI-XVII, Warszawa 1960
W tym czasie istniała już Linia żmudzka rodu, którą zapoczątkował brat Gotarda Jana – Wilhelm (zm. 1664). Także potomkowie Jana Andrzeja, syna Gotarda wpłynęli na rozrastanie się rodu. Ludwik August (1775-1846) był pra-pra wnukiem Jana Andrzeja. W wieku dziewiętnastu lat wstąpił w szeregi powstańców kościuszkowskich. Służył jako adiutant gen. Józefa Sierakowskiego. Walczył pod Krupczycami, Brześciem, Terespolem. W późniejszym czasie gospodarował w swoim inflanckim majątku, a do Warszawy przeniósł się już po przetoczeniu się huraganu wojen napoleońskich. Zasiadł jako radca stanu w Rządzie Tymczasowym Królestwa Polskiego (tzw. Kongresówki). W niedługim czasie został dyrektorem generalnym lasów rządowych, co dało mu ogromny wpływ na rozwój państwowej służby leśnej. Sprowadzał fachowców, położył podwaliny pod strukturę administracji leśnej. Wprowadzał innowacje, które stymulowały rozwój tej gałęzi gospodarki. Na sercu leżały mu także zagadnienia edukacji, czego wyrazem stała się inicjatywa w powołaniu do życia Szkoły Szczególnej Leśnictwa otwartej w 1816 r. Kierował placówką i w niej wykładał. Choć nie do końca popierał wybuch powstania listopadowego, to wszedł w szeregi jego władz jako zastępca ministra skarbu. Złożył swój podpis pod aktem detronizacji z polskiego tronu dynastii carów rosyjskich Romanowów. W służbie powstania, pod koniec stycznia 1831 r. wyjechał w misji dyplomatycznej do Francji, gdzie odbył kilkadziesiąt debat z tamtejszymi władzami żądając wsparcia walczących Polaków. Już po powstaniu brał udział w kształtowaniu polskiego emigracyjnego życia kulturalnego w Paryżu gdzie współtworzył Towarzystwo Literackie i Bibliotekę Polską. Jego brat, Stanisław (1784-1851), który zapoczątkował Gałąź wielkopolską rodu, mając skończonych 28 wiosen zaciągnął się w 1812 r. w szeregi wojska Księstwa Warszawskiego, gdzie uzyskawszy stopień porucznika walczył w Rosji i w Niemczech. Awansował do rangi kapitana, jednak mimo klęski Napoleona I, nie opuścił wojska, służąc w Kwatermistrzostwie Generalnym armii Królestwa Polskiego. Do dymisji podał się dopiero w 1818 r.
Dalecy krewni Stanisława reprezentujący Gałąź na Kurklach z Linii litewskiej rodu, bracia Lucjan Stanisław (1808-1857) i Ferdynand (1811-1891) pra-pra-pra wnukowie Jana Andrzeja edukację zdobywali w rosyjskiej szkole oficerskiej w Dyneburgu.
Lucjan Broel-Plater (w okularach) z przyjaciółmi podchorążymi z Dyneburga, spiskowcami, źródło: zbiory Biblioteki Narodowej
Będąc podchorążymi (junkrami) działali w tajnym sprzysiężeniu zmierzającym do zdobycia twierdzy i wypędzenia Rosjan. Razem z nimi w prace spisku wtajemniczona była ich kuzynka słynna Emilia Plater z Gałęzi na Dusiatach, o której szerzej w dalszej części. Po wybuchu powstania listopadowego zdobycie fortecy zakończyło się fiaskiem, a bracia musieli zdezerterować z wojska rosyjskiego i zasilić szeregi powstańczej partyzantki, gdzie w kwietniu 1831 r. zostali podporucznikami. Dalszą część powstania przesłużyli w 7 Pułku Piechoty Liniowej, a po klęsce zostali zaocznie skazani na katorgę i konfiskatę dóbr. Z całą rzeszą Polaków ocalałych z katastrofy dziejowej niesieni falą Wielkiej Emigracji trafili przez Bawarię do Francji skąd Ferdynand ruszył nawet dwa lata później z Besançon w szeregach Hufca Świętego na odsiecz powstaniu frankfurckiemu, ale został internowany w Szwajcarii po czym powrócił do Francji.
Lucjan należał do Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Przebywał przez pewien czas w Egipcie, a potem w Wielkiej Brytanii gdzie uzyskał status uchodźcy. We wrześniu 1839 r. bracia wyjechali do Australii. Nie zgodzili się na przyjęcie obywatelstwa brytyjskiego. Utrzymywali się pracując jako cukiernicy, producenci słodkości. Lucjan miał ośmioro dzieci, którym także Pan Bóg błogosławił w potomstwie, tak więc rodzina znacznie się rozrosła za Wielką Rafą Koralową. Prof. Teresa Zielińska pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX stulecia, twierdziła, że w krainie kangurów mieszkało wówczas blisko 150 osób noszących nazwisko „de Plater”. Ciekawe, że byli wśród nich tacy, którzy wciąż mimo upływu stu kilkudziesięciu lat kultywowali elementy polskości i polskiej obyczajowości.
Lucjan i Ferdynand mieli jeszcze starszego brata, Michała (1807-1835), który jako szesnastolatek na korytarzu wileńskiego gimnazjum, gdzie uczęszczał do piątej klasy napisał 15 maja 1823 r. pod nosem rosyjskich władz szkoły w prawie dwa tygodnie po trzydziestej drugiej rocznicy pamiętnej Ustawy Rządowej: „Vivat Konstytucja 3 maja!”. Władze carskie błyskawicznie wszczęły śledztwo, które doprowadziło do masowych aresztowań w szeregach tajnych miłośników cnoty moralnej czyli Związku Filaretów. Kilkunastoletni autor napisu został skazany na 14 lat służby wojskowej. Siedem lat później w tyglu bitewnym na Kaukazie uderzono go sztychem szabli w głowę. Po straszliwej ranie nigdy już nie wrócił do równowagi psychicznej. Jego to miał na myśli Adam Mickiewicz pisząc w Dziadach, cz. III:
Ostatni ranny wszystkich bardzo zdziwił:
Grożono, bito, próżna groźba, kara,
Jenerałowi nawet się sprzeciwił,
I jęczał głośno — klął samego cara.
Karną służbę wojskową w kaukaskich górach i rosyjskich „kamaszach” odbywał też stryjeczny brat Michała, Lucjana i Ferdynanda - Krzysztof Jakub (1808-1871), weteran powstania listopadowego, zdegradowany i sponiewierany. Po odbytej karze powrócił do Ojczyzny, ożenił się i zasłynął z umiejętnego prowadzenia gospodarki leśnej, tak, jak jego daleki kuzyn, wspomniany już Ludwik August, którego pra-dziadek był rodzonym bratem pra-pra dziadka Krzysztofa Jakuba.
Do najsłynniejszych przedstawicieli rodu należała dwudziestopięcioletnia Emilia (1806-1831) wspominana na kartach wszystkich polskich podręczników kolejnych epok. Bohaterka legend i utworów literackich. Pochodziła z Linii litewskiej rodu, a była przedstawicielką Gałęzi na Dusiatach.
Emilia Broel-Plater, źródło: zbiory Biblioteki Narodowej
Należała do patriotycznego spisku przed powstaniem listopadowym. Była zafascynowana kulturą wsi białoruskiej, a także historią i tradycją Polski. Kiedy wybuchły walki powstańcze, opracowała plan ataku na twierdzę w Dyneburgu. Obcięła włosy, uzbroiła się w dwa pistolety i sztylet. Utworzyła oddział powstańczy składający się z blisko 280 strzelców, kilkuset kosynierów i ok. 60 kawalerzystów. Na jego czele pokonała Rosjan pod Ucianami (lit. Utena) i zdobyła Jeziorosy (lit. Zarasai). W dalszych walkach poniosła jednak duże straty. Połączyła się powstańczym zgrupowaniem mjr. Karola Załuskiego i wzięła udział w ciężkiej bitwie pod Prestowianami (kilkadziesiąt kilometrów od Szawel). Po rozbiciu swojego oddziału, walczyła w potyczce pod Mejszagołą (lit. Maišiagala) w szeregach strzelców wiłkomierskich. Została mianowana na stopień kapitana. Brała udział w obronie Kowna, zdobyła Rosienie (lit. Raseiniai) osłaniając siły powstańcze, które poniosły klęskę w krwawych zmaganiach. W ciężkim boju Emilia odznaczyła się heroizmem i odwagą. Kiedy dowództwo powstańcze nie widząc sensu dalszej walki, podjęło decyzję o przejściu granicy pruskiej, Emilia wyrażając swój sprzeciw uznała złożenie broni i zdanie się na łaskę i niełaskę Niemców jako czyn haniebny. Razem z młodszą od siebie o trzy lata adiutantką, por. Marią Raszanowiczówną i stryjeczno-stryjecznym bratem Cezarym Augustynem (1810-1869) postanowili przedzierać się do Warszawy. Nie było jej jednak dane dotrzeć do celu, gdyż ciężko zachorowała podczas niezwykle wykańczającej drogi przedzierania się przez ostępy leśne i zmarła trawiona wysoką gorączką dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia 1831 r.
Jej postać została wciągnięta do mitologii narodowej. Uhonorowano tym charyzmę i żarliwy patriotyzm młodziutkiej dowódczyni. Jako ciekawostkę można przytoczyć, że była jedynym polskim bohaterem narodowym, występującym zarówno na banknotach w dwudziestoleciu międzywojennym w niepodległej Polsce, jak również na banknotach Generalnego Gubernatorstwa pod okupacją niemiecką, jak wspominał kpt. Juliusz Kulesza „Julek”, polski personel odpowiedzialny za drukowanie banknotów przedstawiał ją okupantowi jako „polskiego młodzieńca z ubiegłego stulecia”. Wydaje się jednak, że Niemcy doskonale orientowali się czyj jest to wizerunek i godzili się na niego może przez wzgląd na niemieckie korzenie rodziny. Jej wizerunek widniał więc na banknocie 20 zł z lat 1931-1936 oraz na banknocie 50 zł Banku Emisyjnego w Polsce w latach 1940 i 1941. Dziś Emilia Plater jest patronką 14 szkół w Polsce. Jej imię noszą żeńskie drużyny harcerskie. Była także patronką 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego utworzonego w 1943 r., a służące w tym oddziale kobiety nazywano „platerówkami”.
Wracając do dziejów rodziny, do stolicy pamiętnego 1831 r. z terenów litewskich dotarł kuzyn Emilii i jej towarzysz broni Cezary Augustyn zasłużony partyzant i kawaler Złotego Krzyża Orderu Wojennego Virtuti Militari. W Warszawie, mimo widocznych klęsk był gorącym orędownikiem nieprzerywania walki powstańczej. Działał jako parlamentarzysta, a po upadku powstania znalazł się we Francji, gdzie zaangażował się w prace wydziału naukowego Stowarzyszenia Naukowej Pomocy dla młodzieży polskiej. Działał też w Towarzystwie Literackim, realizował zadania dyplomatyczne z ramienia polskich ugrupowań emigracyjnych. Przyjaźnił się z Adamem Mickiewiczem. Ze stanu kawalerskiego wyrwał się m.in. dzięki słynnemu poecie Zygmuntowi Krasińskiemu, który namówił do mariażu niechętnych Platerowi rodziców Stefanii Małachowskiej. Niedługo losy Cezarego przecięły się z drogą życiową trzeciego wielkiego artysty tej epoki, gdy w 1846 r. Plater wystarał się u Niemców o wypuszczenie z więzienia kolejnego z plejady wieszczy narodowych, Cypriana Kamila Norwida.
Wspominając dzieje powstania listopadowego, nie sposób też nie wymienić jeszcze jednego jego weterana Michała Tomasza (zm. 1886) przyrodniego brata Emilii, którego za patriotyczne uniesienia władze carskie zesłały do Tomska na Syberii.
Stryjeczno-stryjecznym bratem Emilii i Michała Tomasza oraz rodzonym bratem Cezarego Augustyna był Władysław Ewaryst (1808-1889), który w 1831 r. zasiadał w powstańczym Sejmie. Gdy przebrzmiały powstańcze armaty, osiadł w Szwajcarii. Kiedy zaś trzydzieści lat później wybuchło kolejne powstanie narodowe, tym razem styczniowe, umożliwiał przedostawanie się przez granicę Polaków jadących z Italii przez Szwajcarię chcących przedostać się do Kraju celem wzięcia udziału w walkach. Zorganizował też, by wspierać rodaków Komitet Pomocy Polakom w Zurychu. Dziełem jego życia okazało się natomiast utworzenie Muzeum Narodowego Polskiego w Rapperswilu w 1870 r. Władysław popularyzował polskie dzieje, zbierał pamiątki, gromadził rękopiśmienną spuściznę Wielkiej Emigracji, integrował wokół placówki polskie środowisko emigracyjne. W momencie jego śmierci muzealna biblioteka posiadała 33 tys. tomów i 1319 rękopisów. Do 1888 r. – jak podał prof. Stefan Kieniewicz – w księdze pamiątkowej placówki swoje podpisy złożyło 20 tys. zwiedzających, wśród których zdecydowaną większość stanowili obcokrajowcy, bo Polacy jedynie 10 proc. Jednym z bibliotekarzy pracujących w muzeum już po śmierci Władysława był Stefan Żeromski.
Władysław Ewaryst Broel-Plater, źródło Wikipedia
Jedna z ekspozycji w Muzeum Narodowym Polskim w Rapperswilu, źródło: zbiory Biblioteki Narodowej
Władysław Ewaryst nie zostawił potomstwa, ale tradycje rodowe przekazywali sobie spadkobiercy jego brata. W Powstaniu Warszawskim walczył pra-pra wnuk Cezarego Augustyna – Andrzej Broel-Plater (1931-2003), łącznik na Śródmieściu Południowym, a po wojnie reżyser dźwięku w TVP i pracownik Uniwersytetu w Lund (Szwecja).
Polska walka o niepodległość miała wpływ na drogę życiową Józefa Kazimierza Broel-Platera (1796-1852), jego pra-dziadek był rodzonym bratem pra-pra dziadka słynnej Emilii. Podobnie, jak kuzyni nie pozostał obojętny na losy walczących o niepodległość. Za umożliwienie schronienia ściganym przez władze carskie powstańcom listopadowym ukarano go, a z nim również i rodzinę przymusowym osiedleniem w Smoleńsku. Powrócili stamtąd w 1846 r., a tym, co pochłonęło kilka ostatnich lat jego życia, to działalność rolnicza i związane z nią nowe trendy. Odnosił sukcesy zarówno praktyczne, jak również na niwie popularyzatorskiej. Na sercu leżała mu troska o egzystencję społeczności żyjącej na wsi.
Tragicznie zakończyła się biografia młodszego syna Józefa Kazimierza – Leona Joachima (1836-1863), który przystąpił do powstania styczniowego w 1863 r. zabierając do oddziału swoich pracowników folwarcznych, oficjalistów i chłopów ze swego majątku. Służył pod rozkazami naczelnika powstańczego kpt. Zygmunta Bujnickiego, brał udział w zwycięskiej potyczce w lesie bałtyńskim pod Krasławiem, w wyniku której zdobyto transport broni. Po sukcesie, Leon na czele wydzielonego oddziału został wysłany w kierunku Dźwiny z zamiarem rozprzestrzeniania ruchu powstańczego. Oddział został jednak osaczony 26 kwietnia w okolicy stacji kolejowej Dubno, a Leon wzięty do niewoli. Podczas śledztwa osłaniał Bujnickiego, przez wzgląd na to, że był on głową rodziny. Całą odpowiedzialność za kierowanie leśną partyzantką wziął na siebie. Nie wiedział jednak, że Bujnickiemu udało się już uciec za granicę. Dwudziestosiedmioletni Leon został rozstrzelany przez Rosjan 9 czerwca. Władze nie wzięły pod uwagę jako elementu łagodzącego nawet pisma samego Bujnickiego, w którym starał się on bronić towarzysza i podkomendnego.
Leon Joachim Broel-Plater, źródło: В. Гарбачова, Фотаздымак як крыніца па гісторыі паўстання 1863 г.
Rodzony brat Leona Joachima – Michał Hieronim (1834-1924) miał dwóch synów: Józefa (1890-1941) i Leona (1897-1980). Starszy, Józef gruntownie wykształcony biegle władający trzema językami, w czasie I wojny światowej służył w Armii Polskiej we Francji (Armia Hallera) i jako tłumacz w polskim sztabie. Interesował się sportem. Reprezentował niepodległą Polskę w igrzyskach olimpijskich w St. Moritz w 1928 r. gdzie zajął 16 miejsce w czwórkach bobslejowych. Nie przeżył kolejnego konfliktu światowego, gdyż 21 stycznia 1940 r. został razem z żoną aresztowany przez Gestapo i wysłany do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Dachau, z którego już nie wrócił. Jego brat Leon, który imię odziedziczył po stryju, również był weteranem walk o niepodległość i kształt granic polskich w latach 1918-1920. W późniejszym czasie porzucił życie świeckie i po studiach w Rzymie został księdzem. W dobie Bitwy o Anglię w stopniu podpułkownika był kapelanem Lotnictwa Polskiego przy RAF. Niósł posługę duszpasterską lotnikom polskich dywizjonów, których zmagania z niemieckimi myśliwcami opisał Arkady Fiedler w książce Dywizjon 303 (wyd. I, 1942). W 1944 r. ksiądz ppłk Leon stanął na czele duszpasterstwa Wojska Polskiego we Francji, a w latach 1945-1947 służył jako kapelan prezydenta RP na wychodźstwie.
Michał Plater-Zyberk, źródło: zbiory Biblioteki Narodowej
Z rodu Broel-Platerów na początku XIX w. wyodrębniła się rodzina Plater-Zyberk. Zapoczątkował ją Michał (1777-1862 lub 1863) rodzony brat Ludwika Augusta i pra-pra wnuk Jana Andrzeja, uczestnik powstania kościuszkowskiego w szeregach korpusu inżynierów koronnych, w którym jako kilkunastolatek dosłużył się stopnia podporucznika. W 1803 r. Michał wszedł w sakramentalny związek małżeński z baronówną Heleną Syberg (Sieberg) zu Wischling spadkobierczynią ogromnego majątku w Inflantach i zarazem ostatnią przedstawicielką swojego rodu. Rok później car Aleksander I zgodził się, by szczęśliwy świeżo upieczony małżonek dołączył do swojego nazwiska nazwę rodową teścia, co podniosło znacznie prestiż odtąd już hrabiego Plater-Syberg. Z czasem spolszczono drugi człon nazwiska używając „Zyberk”. W swoim pałacu w Liksnie (łot. Līksna) Michał zgromadził bogaty księgozbiór i pielęgnował patriotyczną polską atmosferę. Przez pewien czas przebywała tu ciepło przyjęta daleka krewna pra-pra wnuczka rodzonego brata pra-pra dziadka Michała, późniejsza uczestniczka powstania listopadowego, Emilia, która była zaprzyjaźniona z synem gospodarza Kazimierzem Bertoldem (1808-1876). Ten, podobnie jak kuzynka poszedł powstańczym szlakiem służąc w kwatermistrzostwie w stopniu oficerskim, a po zakończeniu walk mieszkał w Dreźnie.
Cecylia Plater-Zyberk, źródło: zbiory Biblioteki Narodowej
Wnuczką Michała była Cecylia (1853-1920) wybitna pedagog, działaczka społeczna i publicystka. Od 1880 r. była członkinią ukrytego Zgromadzenia Sióstr Posłanniczek Najświętszego Serca Jezusowego w Warszawie. Było to zgromadzenie zakonne bezhabitowe utrzymujące więź z Bogiem poprzez śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Jego siostry funkcjonowały w społeczeństwie nie nosząc strojów zakonnych. Cecylia kilka lat była przełożoną domu warszawskiego. W okresie największej rusyfikacji, siostra Cecylia, której zakonnym imieniem była Maria, założyła w Warszawie przy ul. Pięknej 24 żeńską szkołę rękodzielniczą, a co najważniejsze utrzymała polski charakter placówki. Szkoła działała w latach 1883-1908. Przy niej rozwinęło się gimnazjum żeńskie (najpierw sześcio, a potem siedmioklasowe), a następnie w 1917 r. szkoła średnia. W 1891 r. w majątku Chyliczki pod Warszawą, Cecylia założyła żeńską szkołę gospodarczą, która z biegiem czasu uzyskała status pomaturalnej. Dbała o wykształcenie kobiet, dzięki jaj staraniom odbywały się kursy buchalteryjne i pedagogiczne. Roztaczała opiekę nad dziećmi z ubogich rodzin. Współtworzyła Dom Opieki nad ubogą dziatwą, a także Warszawski Dom Sierot po robotnikach, współorganizowała Czytelnię Katolicką w Warszawie. Krzewiła kulturę polską, inspirowała inicjatywy gospodarcze, dawała nadzieję na rozwój intelektualny, pomagała przetrwać społeczeństwu niszczonemu i demoralizowanemu przez politykę zaborców.
Synem stryjecznego brata Cecylii był Stefan (1891-1943), artysta fotografik. W dobie walki o niepodległość jako dwudziestokilkulatek był w Kownie działaczem Polskiej Organizacji Wojskowej, co przypłacił oglądaniem korytarza więziennego przez kraty, pozbawiony wolności przez władze litewskie. Kiedy go wypuszczono zaciągnął się do Wojska Polskiego by walczyć z nawałą bolszewicką w 1920 r. Jego zasługi położone dla walki o polską państwowość zostały uhonorowane najwyższym polskim odznaczeniem wojskowym Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, a także Krzyżem Niepodległości. W późniejszym okresie kształcił się na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i rozpoczął samodzielną działalność jako kierownik własnej agencji i archiwum fotograficznego „Photo-Plat” funkcjonującego w sercu Warszawy, przy Nowym Świecie 57. Został zamordowany 9 lutego 1943 w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Jego młodszym bratem był ekonomista i działacz społeczny, Antoni (1901-1977). W młodości mieszkający w Petersburgu, należał tam do polskiej drużyny harcerskiej im. Zawiszy Czarnego. W czasie wojny polsko-bolszewickiej podobnie, jak brat wstąpił ochotniczo do Wojska Polskiego. Służył księdzu Władysławowi Korniłowiczowi, który odprawiał msze św. w polskich okopach i niósł posługę sakramentalną żołnierzom. Pełnił funkcje kurierskie w szeregach 8 Dywizji Piechoty broniącej Ossowa (przedmoście warszawskie). W wojnie polsko-niemieckiej, we wrześniu 1939 r. służył jako podporucznik w 15 Pułku Ułanów Poznańskich. W czasie okupacji zaangażował się w prace polskiej organizacji charytatywnej Radzie Głównej Opiekuńczej. 8 sierpnia z własnej inicjatywy i na własny koszt przyjechał do podwarszawskiego Milanówka, by jako pełnomocnik prezesa RGO nieść pomoc warszawiakom wypędzanym przez Niemców z niszczonej i pacyfikowanej przez nich Stolicy. Polscy pracownicy centralnego obozu przejściowego dla cywilów Dulag 121 w Pruszkowie bardzo ucieszyli się z jego przybycia, gdyż dysponował atutami, z którymi liczyli się Niemcy, oprócz znakomitej znajomości ich języka i realiów kulturowych, to jeszcze tytułem arystokratycznym. W przyszłości miało się okazać, że pomocna okazała się również biegła znajomość języka litewskiego, którą wykorzystał w kontakcie z gestapowcem Litwinem. Spełnił pokładane w nim oczekiwania. Działał energicznie i skutecznie. Nawiązał łączność z komitetami powiatowymi RGO (Łowicz, Grójec, Skierniewice). Zorganizował narzędzia chirurgiczne i stół operacyjny. Uzyskawszy stałą przepustkę robił inspekcje, rozmawiał z ludźmi, podtrzymywał na duchu, niektórym pomagał wyjść z obozu, pozyskiwał żywność osadzonym, organizował zbiórki pieniężne i odzieży, ratował żołnierzy AK przed wywózką w głąb Rzeszy. Pod Warszawą pracował do grudnia jeżdżąc po okolicy koleją i rowerem. Po wojnie pracował w zarządzie „Caritasu”, mieszkał początkowo w Krakowie, a następnie we Wrocławiu, gdzie był zaangażowany w Wojewódzkim Biurze Projektów.
Warto pamiętać, że w Dulagu w Pruszkowie ofiarną pomoc ludności cywilnej niosły też bratanice Antoniego, ochotniczki, sanitariuszki Maria, Jolanta i Róża.
Barbara Plater-Zyberk „Dąbrowska”, „Baśka”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego (przekazane przez rodzinę)
Kilkoro przedstawicieli rodziny Plater-Zyberk walczyło w Powstaniu Warszawskim: Barbara „Dąbrowska”, „Baśka” (ur. 1925), Irena „Irka”, a także Elżbieta oraz Andrzej „Dąbrowski” (1923-1989). Służyli na Mokotowie w szeregach 1. Pułku Szwoleżerów im. Józefa Piłsudskiego. Na Starym Mieście w 1. kompanii Batalionu „Wigry” (Zgrupowanie „Róg”) walczył wnuk stryja Stefana i Antoniego – Jan Maria Plater-Zyberk „Mechanik”, „Murzyn” (ur. 1925) oraz jego stryjeczny brat kpr. pchor. Kazimierz „Łotysz” (ur. 1922), żołnierz Batalionu „Łukasiński”. Powstańcem był także syn jednego ze stryjecznych braci Cecylii, Zygmunt (1901-1978), architekt i weteran wojny 1920 r., w międzywojniu projektant warszawskiego Toru Wyścigów Konnych na Służewcu.
W dzieje polskiej walki o niepodległość wplecione były losy przedstawicieli Linii żmudzkiej Broel-Platerów, gałęzi rodziny na Dąbrowicy. W szóstym stopniu potomek brata Gotarda Jana, Wilhelma (zm. 1664) – Włodzimierz (1831-1906), interesował się historią zbierał archiwalia i pamiątki do dziejów Polski. Stworzył bibliotekę zawierającą 20 tys. tomów, którą ulokował w kupionej w 1857 r. rezydencji w Wiśniowcu. Prowadził działalność wydawniczą i edytorską. Jego staraniem ogłaszano drukiem materiały źródłowe do dziejów Polski. Wspomagał zasobem finansowym i protegował wydawnictwa źródłowe, np. dzieło Jana Długosza Opera omnia. Działając z upoważnienia Zakładu Narodowego Ossolińskich we Lwowie pozyskiwał placówce wydawnictwa szwedzkie, rosyjskie i duńskie. Jego brat Konstanty (1828-1886) wziął udział w powstaniu styczniowym, co przypłacił konfiskatą majątku i zsyłką na Syberię. Jeden z jego bratanków, Witold (1893-1962) miał ośmioro dzieci, spośród których pięcioro wzięło udział w Powstaniu Warszawskim. Wszyscy służyli wcześniej w konspiracji w drużynach harcerskich. Najstarsza z rodzeństwa, Maria „Luta”, „Krystyna” (1919-2003) w Powstaniu była podporucznikiem w Batalionie „Gozdawa” i walczyła na Starym Mieście. Jej przyrodni brat, kpr. pchor. Witold Henryk „Grom”, „Witold” (ur. 1922) walczył w szeregach 1 kompanii Zgrupowania „Bartkiewicz”, poległ 4 września na ul. Kredytowej 14.
Witold Henryk Broel-Plater „Witold”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego (przekazane przez rodzinę)
W walkach polegli także jego dwaj młodsi bracia: Zygmunt „Podolski” (ur. 1926) z 1. kompanii „Warszawianka” Zgrupowania „Chrobry II”, który zginął półtora tygodnia przed swoimi osiemnastymi urodzinami, 16 sierpnia na ul. Łuckiej oraz listonosz Harcerskiej Poczty Polowej czternastolatek Aleksander „Dziadek” (ur. 1930) poległy na ul. Noakowskiego, 19 sierpnia.
Zygmunt Broel-Plater „Podolski”, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego (przekazane przez rodzinę)
Powstanie przeżył najmłodszy z braci, Jacek Ludwik Broel-Plater „Ludwik” (1932-2024), zaangażowany w konspiracji od 1943 r., harcerz 16. Warszawskiej Drużyny Harcerzy. W Powstaniu służący w szeregach Harcerskiej Poczty Polowej, ciężko ranny w czasie pełnienia służby 19 sierpnia na ul. Noakowskiego. Podczas niemieckiego ostrzału poległ jego brat. Po latach Jacek wspominał: „Jak strzelili do nas, od razu poczułem uderzenie w brzuch. Myślałem, że to pęd powietrza. Fiknąłem kozła, bo za mną były schody, zleciałem trzy czy cztery stopnie, potem zerwałem się i uciekłem. Zbiegłem dwa piętra i przysiadłem na oknie. Za mną lecieli inni uciekający stamtąd. Znowu zbiegłem dwa piętra. Wtedy już znaleźli się ludzie z dołu, którzy zobaczyli, że z nogi leci mi krew. Okazało się, że miałem postrzeloną również nogę”. Nie dawano mu wielkich szans na przeżycie, ale przetrwał. Mimo rodzinnych tragedii, śmierci braci, powiedział: „Wybuch Powstania Warszawskiego to najwspanialszy dzień w życiu, to poczucie prawdziwej wolności”. W 1956 r. skończył budownictwo wodne na Politechnice Krakowskiej. Pracował w Biurze Studiów i Projektów Budownictwa Wiejskiego, a następnie w Biurze Projektów Budownictwa Komunalnego.
Jacek Ludwik Broel-Plater „Ludwik”, fot. 1932, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego (przekazane przez rodzinę)
Jacek Ludwik Broel-Plater, 2013, fot. WWPHOTO, zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego
W Bitwie o Warszawę pamiętnego lata’44 wziął udział także jego daleki krewny z Gałęzi na Szwekszniach - Kazimierz Otto Broel-Plater „Kazimierz” (1915-2004). Pra-pra dziadkowie jego i wspomnianego wyżej rodzeństwa byli rodzonymi braćmi. Po wojnie Kazimierz zasłynął jako fenomenalny szachista. W szeregu mistrzostw Polski został trzykrotnie udekorowany złotymi medalami (1949, 1956, 1957), dwukrotnie zdobył srebro (1950, 1963) i raz brąz w 1946 r. W 1950 r. Międzynarodowa Federacja Szachowa nadała mu dożywotni tytuł mistrza międzynarodowego.
Platerowie przez wieki, nie tylko ginęli za Polskę, ale też dla Niej żyli, kultywowali przeszłość i tradycję, pielęgnowali i pracowali nad ocaleniem polskości…