Dowodzenie Powstaniem Warszawskim we wrześniu 1944 r. przez Komendę Okręgu Warszawa AK

Wrzesień 1944 r. otworzył ostatnią fazę Powstania Warszawskiego. Po utracie Starego Miasta impet niemieckiego natarcia skierowany został na nadwiślańskie rejony Śródmieścia. Zepchnięcie sił powstańczych w głąb polskiego terenu, umożliwiło ofensywne działania nieprzyjaciela wymierzone w Żoliborz i Mokotów. Stopniowa utrata terenu, wykrwawianie się oddziałów oraz niedogodności taktyczne wymuszały dostosowanie się do zaistniałych uwarunkowań…

Dowódca Powstania i jego sztab

Obowiązek kierowania powstańczymi działaniami bojowymi w Warszawie latem 1944 r. spoczywał na Komendzie Okręgu Warszawa AK i Komendancie, pułkowniku (od 14 września generale brygady) Antonim Chruścielu „Monterze”. Rozkazy wychodzące z jego kancelarii sygnowane były więc następującymi nazwami: „Komenda Okręgu Warszawskiego” (8 września, później „Komenda Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej”), „Komendant Warszawskiego Okręgu AK” (26 września), „Dowództwo AK” (26 września), „Komenda Okręgu” (26 września), „Komendant Okręgu Warszawskiego AK” (28 września), „Komendant Okręgu Warszawa AK” (30 września). Najczęściej używano nazwy „Komenda Warszawskiego Okręgu AK”.

Miejscem stacjonowania Sztabu Komendy do 4 września był potężny ośmiokondygnacyjny kompleks Pocztowej Kasy Oszczędności przy ul. Jasnej 9 róg Świętokrzyskiej 31, który w pierwszych dniach września został zbombardowany, co spowodowało przeniesienie Komendy 5 września do budynku kina „Palladium” przy ul. Złotej 7/9, w którym stacjonowała już do końca walk powstańczych.

pułkownik Antoni Chruściel „Monter” w swoim gabinecie, fot. kadr filmowy, autor nieznany, sierpień 1944 r., Zbiory MPW

 

Do największych trudności, z jakimi „Monter” musiał się zmierzyć jako dowodzący i koordynujący działania bojowe było nakładanie się na jego kompetencje inicjatywy dowódczej Komendy Głównej AK. Zjawisko to stanowiło konsekwencję znaczenia Warszawy jako stolicy w ideowej koncepcji Polskiego Państwa Podziemnego. Przestrzeń i doktrynę dowodzenia kształtowała ranga miejsca teatru walk, co zdeterminowało obecność w Warszawie dowództwa całej polskiej armii podziemnej. Wychodząc od założeń formalnych, „Monter” z racji swojej funkcji Komendanta Okręgu był koordynatorem działań taktycznych na podległym sobie terenie. Nie odpowiadał jednak w ogóle za sprawy operacyjne, które leżały w gestii gen. dyw. Tadeusza Komorowskiego „Bora” jako Dowódcy Armii Krajowej. Tenże, dnia 31 lipca 1944 r. wydał ustny rozkaz do rozpoczęcia w mieście akcji „Burza”. Pod koniec Powstania natomiast „Bór” wyraził zgodę na kapitulację Żoliborza. Jego upoważnienie mieli też przedstawiciele polskiej delegacji (oficerowie Komendy Głównej), którzy negocjowali ze stroną niemiecką zakończenie działań wojennych w Warszawie. Wypracowana umowa podpisana ostatecznie z SS-Obergruppenführerem Erichem von dem Bachem w Ożarowie 2 października 1944 r. została zatwierdzona przez gen. „Bora”. Komendant „Monter” pisał po zakończeniu wojny, że gen. „Bór” nie wchodził w jego kompetencje, ale znajdując się w określonym rejonie wydawał rozkazy, gdy sytuacja wymagała niezwłocznych decyzji.

We wrześniu z racji pełnionej funkcji „Monter” był uczestnikiem odpraw i narad organizowanych przez Komendę Główną (2, 13, 17, 22, 26 i 28 września).

Komendant za jeden ze swoich podstawowych obowiązków uważał osobiste inspekcje polskich stanowisk. 22 września wspólnie z „Borem” przeprowadził wizytację stanowisk powstańczych w okolicy Szpitala św. Łazarza (ul. Książęca). Razem z dowódcą AK dzień później uczestniczył w obchodzie polskich stanowisk na ul. Kredytowej. Wizytacje stanowisk odbywały się w dzień i w nocy. „Monter” zbierał wtedy informacje na temat odcinka, dziękował żołnierzom za służbę, pocieszał, dodawał otuchy, często rozmawiał z żołnierzami, a także ich odznaczał.

Podwórze Poczty Głównej przy pl. Napoleona 8. Od lewej: por. Zygmunt Ziółek „Sawa”, por. Lech Sadowski „Wasyl”, płk Antoni Chruściel „Monter”, kpt. Tadeusz Żenczykowski „Kania”, Fot. kadr filmowy, autor nieznany, 26 sierpnia 1944 r., Zbiory MPW

Powstańcza opaska gen. bryg. Antoniego Chruściela „Montera” przekazana Muzeum Powstania Warszawskiego w 2004 r. przez jego córki Wandę i Jadwigę, Zbiory MPW

Wspomnienie o nim pozostawił żołnierz II plutonu Oddziału Osłonowego Kwatery Głównej Sztabu Okręgu, który miał z Komendantem nieustanny kontakt, st. strz. Kazimierz Grabczyński „Janosik” (1923-2026): „to był milczący dowódca, który dawał krótkie rozkazy. Bardzo mi się podobał. Postawny […] i zawsze był na poziomie […], to był naprawdę dobry dowódca. Był do nas przyjaźnie nastawiony […]”. Z innych relacji wiadomo, że „Monter” nawet na linii frontu chodził wyprostowany, co w sytuacjach ostrzału denerwowało żołnierzy odpowiedzialnych za jego bezpieczeństwo, bo i oni nie mogli się przecież przy dowódcy „kurczyć”, jak ujął to st. ułan Krzysztof Głuchowski „Juraś” (1926-2020) z plutonu 1112 wchodzącym w skład 7. Pułku Ułanów Lubelskich AK, który także odpowiadał za ochronę Komendanta.

Według relacji oficerów sztabowych, „Monter” wykonując codzienne obowiązki przebywał poza miejscem postoju Sztabu Okręgu cały dzień, a na kwaterę wracał dopiero późnym wieczorem lub w nocy. Szef wywiadu AK, płk Kazimierz Iranek-Osmecki wspominał, że po całodziennej pracy wracał on ok. godz. 23. Z kolei pełniący we wrześniu obowiązki szefa Wydziału I Sztabu Komendy Okręgu, kpt Antoni Baranowski „Alan” (1901-1986) zapamiętał, że Komendant pojawiał się w swoim sztabie mieszczącym się wówczas w kinie Palladium ok. godz. 22 i zajmował się wtedy przyjmowaniem referentów. Można sobie wyobrazić, jak ciężka była to praca wymagająca sprzęgnięcia sił fizycznych i psychicznych.

Po upadku Powstania, Komendantowi przypadł w udziale smutny zaszczyt żegnania oddziałów powstańczych wychodzących z Warszawy 4 października pod Politechniką i 5 października na ul. Grójeckiej. 3 października gen. „Monter” wydał swoim żołnierzom rozkaz pożegnalny, w którym napisał: „Dziękuję Wam, Żołnierze, za wspaniałe męstwo wykazane w tych 64 dniach bezprzykładnej walki, ofiary i chwały”. Kapral podchorąży Zdzisław Skwara „Zych” z Batalionu „Gozdawa” tak wspominał defiladę z 5 października: „Przeszliśmy koło »Montera« i to była nasza ostatnia defilada w życiu. Doszliśmy do domu uniwersyteckiego, gdzie składaliśmy broń, tę, którą tak było ciężko zdobyć. Koledzy niektórzy płakali. Rzucali tę broń, całowali”.

Z relacji szefa Oddziału II KG AK płk. Iranka-Osmeckiego i jego zastępcy ppłk. Franciszka Hermana „Bogusławskiego” z rozmów w Ożarowie ze stroną niemiecką 2 października wiemy, że von dem Bach, liczący na doprowadzenie do kapitulacji całej Armii Krajowej na ziemiach polskich, „rozpływał się” w zachwycie nad „wspaniałym” powstańczym dowodzeniem gen. „Bora” w Warszawie, które w zasadniczym zrębie było dziełem nie „Bora” lecz „Montera”, oraz pracy Komendy Okręgu. Należy mieć na względzie, że jednogwiazdkowy generał (gen. bryg.) „Monter” (został generałem dopiero 14 września) nie mógł być, mimo swojej rangi partnerem do rozmów dla von dem Bacha, mającego najwyższy trzygwiazdkowy stopień generalski w Waffen-SS. Negocjacje prowadzili zatem oficerowie Komendy Głównej.

Treść Rozkazów

Ważną kwestią dowodzenia były wojskowe sprawy organizacyjne, jak na przykład rozmieszczenie w Śródmieściu sił Grupy „Północ” ewakuowanych drogą kanałową 2 września po upadku Starego Miasta czy reorganizacja oddziałów wewnątrz obwodów, a także ustalenie planu działania dla obwodów Śródmieście i Mokotów oraz utworzenie odcinka obrony Nowy Świat-Świętokrzyska pod dowództwem płk. Józefa Zawiślaka „Tunguza” na początku drugiego tygodnia września. Z zagadnieniami synchronizacji działań wiązało się ustanowienie i utrzymanie łączności między Śródmieściem a Mokotowem oraz między Żoliborzem a Kampinosem.

Powstańcy z Kompanii wypadowej kpt. „Prusa”, Batalionu „Gozdawa” wchodzącej w skład Zgrupowania „Tunguz” przed bramą kamienicy przy ul. Brackiej 20. Stoją od lewej Edwin Patyna [?] „Trefl”, Bogdan Kapella „Kosma”, Zbigniew Ławczak „Karo”. Siedzą od lewej: Tadeusz Majewski, Feliks Jeziorek „Felek”, Marian Gwiazdecki „Poręba”, fot. autor nieznany, wrzesień 1944 r., Zbiory MPW

 

W rozkazach Komendy Okręgu odnajdujemy regulacje odnoszące się do spraw kobiet służących w wojsku powstańczym, w tym związanych z działalnością Wojskowej Służby Kobiet. Wzgląd na ochronę praw kobiet służących w oddziałach powstańczych odnajdujemy w Rozkazie o organizacji Wojskowej Służby Kobiet z 29 września, w którym zostały określone cele i zadania WSK, zakres służby i funkcja z wyjaśnieniem, jaka jest rola kobiet w strukturach powstańczych. Zwrócono uwagę na zaangażowanie kobiet w pracy administracyjnej, biurowej i w zakresie realizowania zadań specjalnych w dowództwach (komendach, szefostwach, różnych rodzajach wojsk i służb). Kobiety były zaangażowane we władzach centralnych, sztabach obwodów, a także dowództwach rozmaitych jednostek. Doceniano znaczenie kobiet zatrudnionych w intendenturze, służbie zdrowia, w działach łączności, kancelarii, przy uzbrojeniu, w służbie taborów i koni, służbie jenieckiej, geograficznej oraz w poczcie polowej. W rozkazie określono charakter pracy kobiet, a także zasady organizacyjne i podległość służbową. Wymieniono organy WSK, określając ich szczegółowe zadania. Scharakteryzowano jednostki WSK (Okręgowy ośrodek WSK, oddziały WSK – jednorodne i zbiorcze). Kobiety zostały zrównane z mężczyznami w prawach kombatanckich na mocy Rozkazu Dowódcy AK 871/I z 23 września 1944 r. Zainteresowanie problemem kobiet wyrażone przez polskie dowództwo miało szczególne znaczenie w kontekście prawnego uregulowania statusu kobiet żołnierzy, gdy uczestniczki Powstania trafiały do niewoli niemieckiej.

Wydawano rozkazy dotyczące pozyskiwania źródeł energii, gdyż na początku września zaprzestała działalność Elektrownia Miejska. Pojawiły się zarządzenia w sprawie sprzętu radiowego. Istotnymi były zagadnienia komunikacyjne, np. przemieszczanie się przez al. Sikorskiego (Al. Jerozolimskie), czy zlikwidowanie niemieckiej tamy w kanale burzowym przy ul. Karowej. Ważnymi sprawami poruszanymi w rozkazach były zagadnienia żywnościowe i aprowizacyjne, a także gaszenie pożarów i pomoc niesiona zasypanym. Wydawano zarządzenia i instrukcje o rozpoznaniu, zabezpieczaniu i rozbrajaniu podminowanych ulic i budynków. Ogłaszano rozkazy dotyczące organizacji odbioru materiałowych zrzutów lotniczych, m. in. ustalenie sygnalizacji, ustanowienie posterunków i patroli obserwujących i odbiorczych. Palące się stało zajęcie stanowiska wobec Armii Czerwonej, stąd też rozkazy i instrukcje dotyczące spraw polsko-sowieckich. Ustalano również procedury wzajemnych kontaktów. We wrześniowych rozkazach pojawiły się sprawy związane z miejscem osadzenia jeńców wojennych, zabezpieczanie ich dokumentów osobistych i nieśmiertelników oraz procedury przesłuchań. Dowódca Powstania aprobował wyroki Wojskowego Sądu Specjalnego ferowane za zbrodnie kolaboracji z wrogiem bądź dotyczące nadużywania kompetencji w kwestii grabieży mienia prywatnego.

Potrzeba dysponowania najświeższymi informacjami frontowymi wymusiła uregulowanie służby obserwacyjnej oficerów dyżurnych. Mieli monitorować przebieg działań zbrojnych, zwracać uwagę na rodzaj broni, miejsca pożarów, a także obecność i działalność lotnictwa wroga. Opracowano grafik dyżurów z uwzględnieniem dni i godzin czuwania. Nakazano sporządzać dyżurującym regularne raporty „o każdej godz[inie] parzystej”, a w chwili gwałtownych natarć i nalotów nieprzyjaciela obserwatorzy zostali zobowiązani do natychmiastowego meldunku szefowi Oddziału III Komendy Okręgu, który był jednocześnie szefem Sztabu Okręgu. Podobnie jak w sierpniu wydawano rozkazy o ustaleniu haseł obowiązujących w określonych dniach.

Nalot na Śródmieście. Panorama z dachu kamienicy przy ul. Kopernika 28, fot. Sylwester Braun „Kris”, 5 września 1944, Zbiory MPW

 

Zwracając uwagę na rozkazy wydane pod koniec września, trudno nie dostrzec troski dowództwa o pracę konspiracyjną po zakończeniu Powstania, o czym świadczy m.in. rozkaz wysłany 26 września płk. Janowi Mazurkiewiczowi „Radosławowi”. W dokumencie tym zostało zawarte polecenie wytypowania osób „przeznaczonych do akcji specjalnej”, których „należy odpowiednio ukryć”. W rozkazach wrześniowych odnajdujemy ślad formowania Legii Oficerskiej pod dowództwem gen. bryg. Tadeusza Kossakowskiego „Krystynka” (1888–1965). Organizowanie Legii odbywało się na podstawie rozkazu gen. Komorowskiego z 8 września. Dnia 30 września na rozkaz „Montera” do Legii przydzielono 15 oficerów, w tym pułkownika, trzech majorów, rotmistrza i siedmiu kapitanów oraz dwóch poruczników i podporucznika. Formacja, której organizacja może budzić zdziwienie w obliczu widocznej już klęski, była prawdopodobnie wpisana w koncepcję reorganizacji sił powstańczych i tworzenia z nich regularnego wojska, co w momencie dysponowania prawami kombatanckimi wiązało się z intencją osiągnięcia w chwili kapitulacji adekwatnej do rangi kategorii niewoli, w tym przypadku umieszczenia w oflagu. Podpułkownik Felicjan Majorkiewicz „Iron” (1904–1975) powołanie Legii tłumaczył koniecznością zagospodarowania oficerów pozostających w znacznej liczbie bez przydziału w oddziałach odwodowych i w sztabach.

W tym miesiącu wydano wiele rozkazów odznaczeniowych dla polskich żołnierzy (nadających Krzyż Walecznych, Krzyż Zasługi z Mieczami: Złoty, Srebrny, Brązowy, a także IV i V klasy Virtuti Militari) oraz rozkazów awansowych.

Najważniejszym rozkazem wydanym we wrześniu w kwestiach organizacyjnych był Rozkaz nr 32 powołujący Warszawski Korpus Armii Krajowej.

Warszawski Korpus Armii Krajowej

21 września z całości sił powstańczych sformowano Warszawski Korpus Armii Krajowej. Wyższy związek taktyczny podzielono na trzy dywizje piechoty (8, 10, 28), składające się z pułków o numeracji nawiązującej do przedwojennego Wojska Polskiego. Powołanie do życia Korpusu oprócz kwestii politycznych było wyrazem próby ujednolicenia wojskowych struktur powstańczych w aspekcie organizacyjnym. Dowodzenie oddziałami polskimi u schyłku Powstania stało się bowiem w wysokim stopniu skomplikowane. Na przestrzeni blisko dwóch miesięcy walk z uwagi na dynamikę działań wojskowych dochodziło do wyłączania z systemu polskiego dowodzenia poszczególnych obwodów Okręgu Warszawa AK pacyfikowanych przez Niemców podczas postępującej ofensywy i wykrwawiania się powstańczych oddziałów w morderczych bojach. Wobec powyższego zanikały całe rejony, zgrupowania, kompanie, co było z kolei konsekwencją powoływania niekiedy na ich miejsce nowych oddziałów (np. zgrupowań, batalionów) w rezultacie scalania dawnych jednostek oraz częstego zmieniania ich nazw pochodzących niejednokrotnie od pseudonimów dowódców czy nazwisk polskich bohaterów narodowych. Siły polskie prowadziły walkę, teoretycznie opierając się na organizacji Okręgu, wypracowanej w warunkach konspiracyjnych i wprowadzając nowe rozwiązania organizacyjne w zależności od kontekstu taktycznego. Niestety, w obliczu improwizowanego modelowania rozlicznych struktur wojskowych przeznaczonych do działań liniowych oraz multiplikowania sieci wzajemnych powiązań i zależności służbowych dochodziło do nawarstwienia sprzeczności kompetencyjnych utrudniających sprawne dowodzenie.

Problemem, który stanowił bezpośrednią konsekwencję reorganizacji była koncepcja nadania strukturom konspiracyjno-powstańczym modelu usystematyzowanej regularnej struktury wojskowej, co wiązało się z wpłynięciem na stronę niemiecką w kwestii respektowania praw kombatanckich wpisujących się w założenia Konwencji genewskiej (27 lipca 1929 r.) ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polskę 18 lutego 1932 r. Nie mniej ważną kwestią, poza zagadnieniami szanowania przez Niemców praw jenieckich Powstańców, były relacje z Sowietami, czyli sprawy polityczno-wizerunkowe. Dowództwu Armii Krajowej zależało na tym, by wystąpić jako regularne wojsko wobec Armii Czerwonej, jeśli ta wejdzie do Warszawy.

Dowódcą Warszawskiego Korpusu AK został gen bryg. „Monter”, a jego zastępcą płk. Karol Ziemski „Wachnowski”. Na dowódców dywizji zostali wyznaczeni: ppłk Mieczysław Niedzielski „Żywiciel” (8 Dywizja Piechoty AK im. Romualda Traugutta), ppłk Józef Rokicki „Karol” (10 Dywizja Piechoty AK im. Macieja Rataja) i płk Franciszek Edward Pfeiffer „Radwan” (28 Dywizja Piechoty AK im. Stefana Okrzei). Każda z dywizji składała się z trzech pułków piechoty i jednego pułku artylerii lekkiej.

W związku z bałaganem kancelaryjnym w obrębie Warszawskiego Korpusu AK powołano do życia dwa pułki o takim samym numerze – 21. Jeden z tych oddziałów wchodził w skład 28 Dywizji Piechoty, drugi natomiast na początku ostatniej dekady września formalnie zaczął funkcjonować w ramach 8 Dywizji Piechoty na Żoliborzu. Przyczyną pomyłki mogło być identyczne nazwisko dowódców, gdyż pierwszym z wymienionych związków taktycznych dowodził ppłk Stanisław Kamiński „Daniel”, żoliborską dywizją zaś – kpt. Marian Kamiński „Żaglowiec”. Błąd raczej nie wpłynął dezorganizująco na kierowanie walkami, ponieważ Powstanie trwało jeszcze zaledwie półtora tygodnia. Na marginesie można również zwrócić uwagę na niewielki lapsus językowy, który wkradł się do treści rozkazu powołującego Korpus. Wymieniając w nim nazwy oddziałów, napisano bowiem, że 28 Pułk Piechoty ma nosić imię „Tadeusza Okrzei”, a nie „Stefana”. Błąd został skorygowany rozkazem „Montera” z 23 września, wydanym trzy dni po powołaniu do życia pułku.

Zastępca Komendanta

Zastępcą „Montera” we wrześniu był dawny dowódca Grupy „Północ”, płk Karol Ziemski „Wachnowski”, który o swojej roli w ostatnim miesiącu Powstania wypowiedział się po wojnie bez ogródek: „Niewiele miałem do roboty i do gadania”. Wspominał, że pełniąc obowiązki zastępcy Komendanta, brał udział razem z nim w organizowanych przez niego bądź dowódcę AK odprawach, a także współuczestniczył z „Monterem” w podejmowaniu decyzji. Starał się dostosować organizację Śródmieścia do sytuacji taktycznej, w jakiej znalazły się siły powstańcze. Uczestniczył w inspekcjach polskich placówek, ale jak wspominał, jego bezpośredni zwierzchnik „Monter” nie życzył sobie przeprowadzania wizytacji stanowisk wojskowych przez swojego zastępcę. Ustąpił w tej kwestii Komendantowi, nie widząc konieczności intensywnych i częstych inspekcji. Wydawał rozkazy dotyczące spraw zaprowiantowania, interweniował w sprawie przynależności niesłusznie podporządkowanego pododdziału, wypowiadał się także o usprawnieniach służb kwatermistrzowskich, a także wykorzystywaniu jeńców do celów kwatermistrzostwa.

pułkownik Karol Ziemski „Wachnowski”, fot. autor nieznany, Zbiory MPW

Ważną rolę płk „Wachnowski” odegrał ostatniego dnia września, kiedy z upoważnienia gen. „Bora” prowadził negocjacje w przedmiocie kapitulacji sił powstańczych na Żoliborzu, najpierw w godzinach rannych z SS-Obergruppenführerem Erichem von dem Bachem w Ożarowie, a następnie wczesnym popołudniem z dowódcą 19 Dywizji Pancernej Generalleutnantem Hansem Källnerem na Lesznie przy ul. Żelaznej (Śródmieście). Po tych rozmowach razem z por. Jerzym Kamińskim „Ściborem” tuż przed godz. 18 przedostał się na Żoliborz, gdzie po wymianie zdań z ppłk. Mieczysławem Niedzielskim „Żywicielem” doszło do zakończenia działań wojennych w północnej dzielnicy Warszawy. W ostatnich dniach Powstania płk „Wachnowski” razem z płk. Stanisławem Klepaczem „Jesionem” i ppłk. Franciszkiem Ratajem „Pawłem” wszedł w skład komisji mającej charakter sądu wojskowego rozpatrującej incydent samowolnego opuszczenia Mokotowa 27 września przez jego dowódcę ppłk. Józefa Rokickiego „Karola”.

Powstańcze rozkazodawstwo we wrześniu obejmowało wiele wątków uwzględniając zarówno sprawy wojskowe jak również życie cywili. Starano się dopasować możliwości działania do uwarunkowań taktycznych. Nacisk sił niemieckich uniemożliwił uporządkowanie wielu kwestii, jednak nawet w najbardziej krytycznych momentach udało się Polakom w różnych punktach utrzymać zapał bojowy i wysokie morale, jak miało to na przykład miejsce na Żoliborzu. Jak wynika z osobistych zapisków von dem Bacha, to nie był on wcale pewny, czy Polacy przystąpią do rozmów w sprawie zakończenia walk, a z niemieckiego punktu widzenia należało ja zakończyć jak najszybciej, żeby przygotować się na starcie z Sowietami. Powstańczą Warszawę nazwał on na początku października 1944 r.: „cierniem we froncie niemieckim”, co świadczy, że Polacy – mimo wielu niedomogów i potwornego zmęczenia – w wysokim stopniu dezorganizowali działania wroga.

Zobacz także