Jan Herbich „Godzimierz”

Archiwum Historii Mówionej



  • Kiedy pan wstąpił do konspiracji?

Najwcześniej jak można było, zacząłem w grudniu 1939 roku.

  • Jak pan nawiązał kontakt?

Po prostu się skrzyknęliśmy, spotykaliśmy się: Adaś Jastrzębski, też chłopak z podchorążówki, wszystko koledzy z podchorążówki albo z Politechniki Warszawskiej. W ten sposób powstał dramat.

  • Czy studiował pan jeszcze, gdy rozpoczęła okupacja?

Miałem dyplom Politechniki Warszawskiej.

  • Gdzie pan mieszkał w czasie okupacji?

Różnie, musiałbym szereg adresów podać, których nie pamiętam. Niemcy wydali polecenie, że wszyscy oficerowie byłej armii polskiej mają się meldować w komendzie na Placu Saskim. W rezultacie człowiek się oczywiście nie meldował Niemcom i mieszkał po kątach, nie pamiętam, ile tych kątów było.

  • Jaki miał pan stopień wojskowy przed wybuchem wojny?

Podporucznik rezerwy artylerii.

  • Był pan zmobilizowany w czasie kampanii wrześniowej w 1939?

W 1939 roku w sierpniu już byłem zmobilizowany.

  • Brał pan może udział w jakiejś bitwie?

Cały wrzesień to była jedna wielka bitwa. Wszystkie oddziały walczyły. Razem z moim pułkiem też brałem udział. Byłem oficerem technicznym, który dbał o stan sprzętu. To był pułk całkowicie zmotoryzowany. Tak, że bezpośrednio nie strzelałem, tylko do mnie strzelali.

  • W którym rejonie pan walczył w kampanii wrześniowej?

Mój pułk stał w Górze Kalwarii. Stamtąd przez Wisłę szliśmy z odsieczą Warszawie. Nie doszliśmy.

  • Czy został pan wzięty do niewoli?

Nie miałem zamiaru dać się, przeciwnie Niemców brałem do niewoli i to w niemałych ilościach. Była olbrzymia przewaga żołnierza polskiego nad niemieckim. Problem przegranej, to był problem techniki, a nie ludzi. Gdybyśmy mieli takie czołgi, takie samoloty, to byśmy rozgromili Niemców od razu, w pierwszym starciu. Przed wojną zaczęła się produkcja samolotu, który technicznie przewyższał wszystko, co było wtedy, tylko że Polacy dysponowali dziesięcioma czy dwudziestoma tymi samolotami. Było kilka prototypów. Myśmy mieli tylko myśliwce „B7” Puławskiego, które były szalenie zwrotne, zwinne, szybkie, ale nie tak szybkie, żeby dogonić Niemców.

  • Jak pan przyjął to, że Anglia i Francja nie przyszły Polsce z pomocą?

Tak jak wszyscy Polacy rozgoryczeniem.

  • W 1939 roku jak Rosjanie weszli, to pan jeszcze był w wojsku?

W 1939 roku byłem w dwudziestym piątym pułku piechoty. [...] Wiecznie był problem broni, więc dowódca pułku zalecił przedzieranie się do lasów Kabackich, Chojnowskich, że tam będą zrzuty. Były zrzuty, które wracały do Warszawy.

  • Czym się pan zajmował w czasie okupacji?

Prowadzeniem wykładów na podziemnej podchorążówce.

  • Przygotowanie do Powstania?

Przygotowanie... Umiejętność walki to jest jedno i broń drugie. Zdobywaliśmy broń.

  • Pamięta pan jak przyszedł rozkaz, że Powstanie ma wybuchnąć 1 sierpnia o godzinie siedemnastej?

Nie.

  • Pan szedł na zbiórkę?

Szedłem na spotkanie. Każdy podziemny pułk Armii Krajowej były związany z terenem. W terenie przenoszono sobie z ust do ust wiadomość, że wybuchło Powstanie.

  • Gdzie miała się odbyć zbiórka?

Oj, to są dawne lata. To była Rakowiecka i wszystko.

  • Pan nie zdążył, były komplikacje i pan się nie spotkał ze swoim oddziałem.

Jak to? Byłem w nim. Mówiłem, że dowódca pułku wyznaczył kilka oddziałów [w celu] przedarcia się do Lasów Chojnowskich po zrzuty, broń.

  • Pan był w Warszawie 1 sierpnia, przyszedł rozkaz, że należy się przedrzeć po zrzuty broni do lasów. Jak się potoczyły dalej pana losy? Czy wrócił pan do Warszawy?

Nie wróciłem, ponieważ chciałem odnaleźć chłopców. Później nadszedł rozkaz, jeden z rozkazów, żeby się przedzierać. W Lasach Chojnowskich była zbiórka oddziałów, które tam dotarły, jak mój oddziałek niewielki.

  • Później pan walczył w Lasach Świętokrzyskich?

Zgadza się.

  • W jakim to było okresie?

To już lata 1944-1945. Walczyłem dopóki było z kim walczyć, to znaczy z Niemcami, którzy tamtędy się cofali. Później już był koniec walki.

  • Przyszli Rosjanie?

Szli Rosjanie. Można było podejmować beznadziejną walkę, a można było uniknąć dodatkowych, niepotrzebnych strat, przebierać się z mundurów w cywilów. Wtedy znalazłem się na jednej z naszych baz w leśniczówce. Wymieniłem mundur na kożuszek i koniec. To są rzeczy wszędzie znane, opisane wielokrotnie.

  • Skąd pseudonim „Godzimierz”?

Przydomek herbowy mojej żony. Mojej mamy był Prawdzic, a mojej żony Godzimierz. Każde zgrupowanie „dobrze urodzonych” skupiało różne środowiska, żeby się odnaleźć były przydomki. Godzimierz to miejscowość na Kielecczyźnie.
Warszawa, 29 marca 2006 roku
Rozmowę prowadziła Małgorzata Brama
Jan Herbich Pseudonim: „Godzimierz” Stopień: porucznik Formacja: „Obroża” Dzielnica: Lasy Chojnowskie Zobacz biogram

Zobacz także

Nasz newsletter