Stefan Pawlak „Zarewicz”

Archiwum Historii Mówionej

Nazywam się Stefan Pawlak, pseudonim „Zarewicz”, przydział w Powstaniu – Ochota, Zgrupowanie pułkownika „Grzymały”, pluton 438. Urodziłem się 1 lutego 1926 roku w Warszawie, ulica Warecka 13.

  • Czy spędził pan tam całą swoją młodość, na tej ulicy?

Tak, do Powstania.

  • Aż do wybuchu Powstania. Jak pan zapamiętał młodzieńcze życie właśnie w Warszawie, jeszcze przed wojną, zanim wybuchła wojna?

Było nas kolegów sześciu tak zwana „paczka sześciu”, z sąsiednich domów i tu z podwórka. Razem kolegowaliśmy się i utrzymywaliśmy kontakty do Powstania Warszawskiego. [Razem uprawialiśmy sporty –piłka nożna, lekkoatletyka, kolarstwo.] Oni wszyscy brali też udział w Powstaniu, oczywiście każdy w innych zgrupowaniach, poginęli w Powstaniu na Starym Mieście, na Woli.

  • Jaką pan otrzymał edukację, w szkole i w domu?

Skończyłem gimnazjum. Jestem technikiem budowlanym.

  • To było w czasie okupacji, tak?

Nie w [czasie] okupacji, po Powstaniu, zacząłem w edukację, a skończyłem po Powstaniu.

  • W czasie okupacji chodził pan do szkoły na tajne komplety?

Tak, na tajne komplety. Szkoła średnia była na Wareckiej, na ulicy Czackiego, to było w różnych punktach.[ w prywatnych mieszkaniach kolegów, a także w moim domu].

  • Jak wyglądała nauka w czasie okupacji?

To były komplety cztero-, sześcioosobowe, w pokoju na zasadzie rozmowy. Żeśmy przerabiali materiał szkoły gimnazjalnej.

  • Czy wstąpił pan jeszcze przed Powstaniem do konspiracji?

Tak. Wstąpiłem w maju 1943 roku.

  • Jak do tego doszło?

Byłem w drużynie harcerskiej. I jako pozostałość tej drużyny harcerskiej zawiązaliśmy się, skontaktowaliśmy, mieliśmy kontakt ze starszym dowództwem Armii Krajowej, i żeśmy wstąpili do formacji Szare Szeregi…

  • Do konspiracji. Jakie wtedy pan zadania otrzymywał, jakie szkolenia przechodził?

Przechodziliśmy szkolenie, to była szkoła niższych dowódców, tak zwana podchorążówka konspiracyjna.

  • Pamięta pan, jakie to były szkolenia? Czego pan się uczył wtedy jak się pan przygotowywał?

To były programy wojskowe, taktyka, terenoznawstwo, kartografia i tak dalej.

  • Czy uczył się pan obsługiwać broń?

Tak, to było też, obsługiwanie broni, poznawanie wszystkich rodzajów broni, jakie były wówczas, niemieckie i te, które żeśmy zdobyli.

  • Przed wybuchem Powstania, czy wiedział pan, że to Powstanie jest przygotowywane w lipcu?

Byliśmy jakieś półtora tygodnia przed wybuchem Powstania zmobilizowani. Byliśmy w piątkach, ja byłem na Starym Mieście, na Krzywym Kole z kolegami, do dnia wybuchu Powstania. Wtedy, 1 sierpnia o godzinie ósmej rano zawiadomiła nas łączniczka, żeby przyjść na punkt zborny na Ochocie, na Grójeckiej 7/9. I stamtąd się rozpoczęło dla mnie Powstanie.
Mieliśmy za zadanie uderzenie na dom akademicki, w którym się mieściła żandarmeria niemiecka, żeby zdobyć go. Nam się nie udało. Po dwóch, trzech zmasowanych atakach, po dużych stratach, na rozkaz dowódcy Grzymały żeśmy się wycofali nocą i wzdłuż kolejki EKD [po kilku potyczkach z Niemcami] przeszliśmy na Pęcice. Tam stoczyliśmy duży bój, pod Pęcicami…

  • Czy w czasie pierwszego ataku na dom akademicki miał pan broń? Czy jak państwo uderzali, był pan uzbrojony?

Posiadałem Parabellum, to był pistolet dziewięciostrzałowy, dziewiątka Parabellum, niemiecki.[Zdobyty w czasie okupacji]

  • Reszta grupy, czy wszyscy mieli uzbrojenie?

Tak, mieliśmy karabiny, ale nie wszyscy, bo co dziesiąty, co dziewiąty był uzbrojony z nas wszystkich. Jak nas tam było czterystu z czymś chłopców na Ochocie.

  • 2 sierpnia wycofali się państwo na Pęcice?

Z 1 na 2 sierpnia. My żeśmy wyszli o świcie 2, żeśmy wycofali się i 2 byliśmy rano pod Pęcinami.

  • Jak minęła noc z 1 na 2 sierpnia?

Żeśmy wyszli wzdłuż kolejki EKD, szliśmy przy torach jako uzbrojeni…

  • Jak liczną grupą państwo szli?

To było powyżej czterystu chłopców. Nie wiem [dokładnie], bo stan nie był przecież policzony.

  • Dotarli państwo do Pęcic?

Do Pęcic. Tam stoczyliśmy bój [z przeważającą siłą niemiecką, świetnie uzbrojoną.] Duże były straty [zginęło około 90 powstańców] Później poszliśmy do Lasów Chojnowskich i byliśmy w Lasach Chojnowskich.

  • Jakie cele były państwa zadaniem, gdy byliście na terenie Lasów Chojnowskich?

Czekaliśmy na zrzuty broni, które były zaplanowane. Jeden zrzut żeśmy przejęli…

  • Jak wyglądało odbieranie zrzutów? Czy pan osobiście brał w tym udział?

Tak, mała polanka była w lesie, ona była niby rozświetlona pękami palących się jałowców. Było pięć chyba gniazd jałowców i pojemnik mniej więcej koło tego spadł.

  • Jeden?

Tutaj przejęliśmy jeden.

  • Co się znajdowało w tym pojemniku?

Tam była broń, to były steny i rozkładane automaty, pistolety, granaty były też i amunicji trochę, i czekolada była nawet z pozdrowieniami dla powstańców.

  • Czy to był jedyny zrzut, jaki odebrali państwo?

Jeden pojemnik żeśmy przejęli, duży.

  • Nic nie było więcej?

Tak, one poszły gdzieś w las, w innych punktach przecież. Ale tutaj, gdzie ja byłem, spadł jeden.

  • Jak długo stacjonowali państwo w lasach?

Do końca sierpnia, do dwudziestego któregoś sierpnia tam byłem.

  • W tym czasie też były walki z Niemcami?

Tam były potyczki, bo Niemcy robili kontrakcję, pacyfikację tych oddziałów. Oni wiedzieli, że my jesteśmy. Chcieli nas stamtąd [wyrzucić], więc były małe potyczki, ale później Niemcy zaprzestali tego.
Początkowo byli Węgrzy też, oddziały węgierskie, które były na służbie niemieckiej. Ale oni z nami nie chcieli walczyć, tylko mieliśmy spotkanie z nimi, oni powiedzieli: „My z wami nie walczymy, ale prosimy żebyście opuścili te lasy.” My powiedzieliśmy: „To jest nasza ziemia, tu jest Polska. Właściwie, to no trudno, lepiej jakbyście wy opuścili.”

  • Gdzie państwo kwaterowali przez cały miesiąc?

Tam była leśniczówka, na leśniczówce była stodoła i obórka po drugiej stronie.

  • Skąd braliście żywność?

Żywność żeśmy z okolicznej wsi [brali]. Pojechaliśmy, bo mieliśmy dwa konie z wozem i dwa świniaki żeśmy zakupili, kontrybucja… się pocięło, zabiło się te świniaczki i była rąbanka.

  • To wystarczyło na miesiąc?

Skromnie, raz dziennie, ale się jadło.

  • To tak wyglądało do końca sierpnia?

Tak.
  • Później się państwo przemieścili znowu. Opuścili państwo Lasy Chojnowskie?

[...] Brakowało amunicji, owało broni i żywności rozpuścił nas „Grzymała”.

  • Rozeszli się państwo?

Tak. W tym samym czasie dostałem rozkaz, żeby w Grójcu nawiązać kontakt z panem Józefem, on był dowódcą grójeckiego powiatu, żeby jego oddziały, pod jego dowództwem przeszły do ataku na Warszawę. Spotkałem się z nim, ale wtedy już jakoś on przeorganizowywał te oddziały u siebie i w końcu nie poszedł na Warszawę.

  • Co pan robił? Czy został pan z jakimś małym oddziałem wtedy?

Z tego oddziału byłem oddelegowany, służbowo dostałem rozkaz nawiązania kontaktu i przeniesienia takiego meldunku. To właśnie dokonałem, to spełniłem.

  • Co było dalej? Wykonał pan, przyniósł pan meldunek.

Oddział później przeszedł, przebił się przez Wilanów na Czerniaków, Sadybę, nasz oddział. Około 15 sierpnia przebiliśmy się na Czerniaków i Sadybę.

  • Sierpnia czy września?

Sierpnia.

  • Sierpnia, bo mówił pan, że do końca sierpnia byli państwo w lasach.

… właściwie to było trochę… to w sierpniu było.

  • No dobrze, na Czerniaków się państwo przebili w sierpniu, w połowie sierpnia?

Ale ja nie brałem już udziału tam.

  • Dlaczego?

Nie wiem, bo dostałem [rozkaz] nawiązania kontaktu z grójeckim oddziałem i dlatego miałem inne zadanie.

  • Ale przyłączył się pan do oddziału grójeckiego wtedy?

Nie.

  • To co pan zrobił?

Czułem się jako zdemobilizowany [z powodu] u broni i tak dalej.

  • Gdzie się pan wtedy udał?

Byłem w rodzinnych stronach [mojej matki], w powiecie grójeckim, dalszą rodzinę odwiedziłem i zatrzymałem się u nich.

  • Proszę powiedzieć jak pan pamięta czas jeszcze spędzony z powstańcami, gdy pan jeszcze był ze swoim oddziałem? Jak pan to zapamiętał, czy jako czas radosny, czy raczej tragiczny? Jak pan zapamiętał ten okres?

Na pewno był radosny, bo przecież my tyle żeśmy czekali na tą walkę z Niemcami. Upragniona, więc z taką dużą radością, entuzjazmem do niej podeszliśmy. Tylko z tym, że mało mieliśmy broni, bo była obiecywana nam broń, że: „Dostaniecie broń.” Ale mało było zrzutów, mało broni było, nie wszyscy dostali i raczej w [dniu] wybuchu Powstania, to co dziesiąty miał broń. Ja miałem osobistą [broń], Parabellum, to jest dziewięciostrzałowy pistolet, ale na taką przestrzeń jak tam to właściwie jest nieskuteczny. Do dziesięciu metrów, czy dwudziestu, to taką walkę można przyjąć z taką bronią. A tak, to trzeba mieć dłuższą broń, albo automaty.

  • Pan znajdował się poza Warszawą, a czy dochodziły do was wiadomości o tym jak wygląda sytuacja w samej Warszawie?

Mieliśmy kontakt i czekaliśmy w dalszym ciągu na zrzuty. A kontakt mieliśmy, bo były łączniczki, [przez] które mieliśmy kontakt z Warszawą.

  • Czy mieli też państwo kontakt z ludnością cywilną w tamtym rejonie?

Tak, tam na wsi mieliśmy, nawet i z tamtejszymi oddziałami, nie leśnymi, ale którzy byli z tych wsi zmobilizowani. Mieliśmy z nimi kontakty.

  • Czy ludność cywilna pomagała wtedy państwu?

Z żywnością pomagała…

  • Byli państwo dobrze przyjmowani?

Bardzo entuzjastycznie, bo z opaskami biało-czerwonymi, to po pięciu latach okupacji pierwszy raz się założyło ten symbol państwa naszego. Biało-czerwone flagi, to dla nich było bardzo podbudowujące też.

  • To było mniej więcej na początku września, gdy pan odłączył się od oddziału, po tym jak pan dostarczył meldunek do oddziału grójeckiego i wyszedł pan…

Tak, to był koniec sierpnia.

  • Udał się pan do rodziny na przełomie sierpnia, września?

Tak.

  • Jaka to była miejscowość dokładnie?

W Grójcu.

  • Jak długo się pan tam zatrzymał?

Tam już byłem do końca wojny.

  • Jak się ułożyły dalsze losy?

Później, jak było wyzwolenie, poszedłem do Warszawy. Nasz dom na Wareckiej był spalony…

  • Był pan zaraz po wyzwoleniu, tak?

Tak, po wyzwoleniu w 1945 roku, w styczniu. Tam na Wareckiej, koło Poczty Głównej było nasze mieszkanie. Dom był spalony. Później zajęliśmy [mieszkanie] na Nowogrodzkiej pod dziesiątym, Nowogrodzka 10 róg Kruczej. Tam mieszkałem, do szkoły poszedłem, do szkoły kolejowej…

  • Czy tam zamieszkał pan już z całą rodziną? Spotkał się pan ze swoją rodziną po Powstaniu?

Tak, z rodzicami i z siostrami. Dwie siostry miałem, brat zginął w Powstaniu, a siostry i rodzice przeżyli i spotkałem się z nimi po Powstaniu.
  • Wspominał pan, że był pan represjonowany. Kiedy to miało miejsce?

Mnie aresztowali w 1946 roku, UB mnie aresztowało… To było w czerwcu… w połowie czerwca 1946 roku i siedziałem prawie trzy lata.

  • Jakie zarzuty panu przedstawili?

„Szczególnie niebezpieczny w okresie odbudowy państwa demokratycznego.” I że: „Przemocą chciał obalić ustrój demokratyczny.” Bo my żeśmy jeszcze posiadali broń, która była wtedy zakonspirowana…

  • Już po Powstaniu?

Po Powstaniu, tak.

  • Czyli nadal pan prowadził działalność konspiracyjną po Powstaniu?

Tak, w 1945 roku tak. Tylko to się wtedy nazywało organizacja WiN, Wolność i Niezawisłość.

  • Na czym skupiała się działalność tej organizacji?

To właściwie było jako stowarzyszenie, my żeśmy rozplakatowywali Warszawę, napisy na murach: „AK działa”, „AK WiN zwycięży”. Coś w tym sensie były te napisy.

  • Wie pan jak to się stało, że UB dowiedziało się o pana działalności?

No właśnie tu aresztowali mnie za to.

  • Czy ktoś na pana doniósł?

Podobno ktoś, jakiś konfident był, nadał adresy i aresztowali nas.

  • Trzy lata pan spędził w więzieniu?

Tak, trzy lata siedziałem w więzieniu. Rejonowy Sąd Wojskowy.[ w tym 20 miesięcy w ciężkim śledztwie, w więzieniu przy ul. Sierakowskiego, potem w więzieniu przy ulicy 11-go listopada.]

  • Wyrok jaki pan dostał, to trzy lata właśnie?

No odsiedziałem.

  • Ale czy wyrok jaki pan dostał, to były trzy lata?

Miałem pięć lat.

  • Pięć lat pan dostał?

Tak, nawet trochę więcej, ale potem zastosowali te dekrety, amnestię, a po amnestii miałem pięć lat, ale siedziałem trzy lata, bo były dwie amnestie.

  • Później już nie spotkały pana żadne prześladowania w dalszych latach?

Nie, już raczej nie.[ Przez wiele miesięcy nie mogłem dostać pracy, byłem represjonowany , a także nie pozwolono zdawać mi na Politechnikę.]

  • Teraz jak pan myśli o Powstaniu po upływie sześćdziesięciu dwóch lat, czy nadal pan wspomina to jako piękny okres? Czy już inaczej pan na to patrzy teraz?

Młody byłem, to my jako młodzi musieliśmy to przejść, te koleje musieliśmy przejść, tylko że tak tragicznie żeśmy przeszli, bo nie było broni, ta styczność bezpośrednia z wrogiem była strasznie niekorzystna dla nas. Żeśmy na każdym [kroku] przegrywali materialnie.

  • Czy nadal pan uważa, że to wszystko było słuszne?

Uważam, że było słuszne, bo to był sygnał do wolności, do wywalczenia wolności i naszego państwa.




Warszawa, 8 stycznia 2007 roku
Rozmowę prowadziła Anna Kowalczyk
Stefan Pawlak Pseudonim: „Zarewicz” Stopień: kapral Formacja: Obwód IV Ochota, oddział ppłk „Grzymały” Dzielnica: Ochota, Pęcice, Lasy Chojnowskie Zobacz biogram

Zobacz także

Nasz newsletter