Gazeta Wyborcza: Świat odkrywa Powstanie

Dopiero teraz Europa i USA może dowiedzieć się, że 60 lat temu doszło do Powstania Warszawskiego. Telewizja CNN w sobotę w Europie, a USA w niedzielę pokaże niezwykły film dokumentalny o Powstaniu. Wcześniej inny, ale także rzetelny film p...


Dopiero teraz Europa i USA może dowiedzieć się, że 60 lat temu doszło do Powstania Warszawskiego. Telewizja CNN w sobotę w Europie, a USA w niedzielę pokaże niezwykły film dokumentalny o Powstaniu. Wcześniej inny, ale także rzetelny film pokazała niemiecka telewizja ARD Widzowie CNN zobaczą półgodzinny dokument "Powstanie Warszawskie. Zapomniani żołnierze II wojny światowej" o godz. 20, czyli w porze największej oglądalności. To ważne, bo nawet wykształceni Amerykanie nie mieli do tej pory pojęcia o tym rozdziale z dziejów polskiego ruchu oporu. W USA zauważano bowiem rocznicę wcześniejszego o rok powstania w warszawskim getcie. - Film o Powstaniu Warszawskim to - obok niedawnych anglojęzycznych książek o polskich lotnikach w RAF i bitwie pod Monte Cassino - kolejny przykład, że świat nadrabia zaległości i oddaje sprawiedliwość narodom i jednostkom skrzywdzonym przez komunizm - mówi "Gazecie" Maciej Wierzyński, redaktor naczelny wychodzącego w Nowym Jorku polonijnego "Nowego Dziennika". Dokument CNN jest znakomicie zmontowany z archiwalnych materiałów filmowych (ze zbiorów niemieckich oraz Armii Krajowej). Mówią też uczestnicy Powstania (m.in. Zofia Korbońska, wdowa po legendarnym historyku AK i jednym z członków polskiego rządu na emigracji Stefanie Korbońskim). Pojawiają się też historycy i politolodzy, m.in. historyk Norman Davies i Zbigniew Brzeziński, b. doradca ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji prezydenta Jimmy Cartera. Film bardzo trafnie przekazuje entuzjazm i idealizm towarzyszący wybuchowi Powstania, a także narastającą rozpacz, w miarę jak jego uczestnicy zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, że zostali poświęceni przez aliantów w imię wielkiej polityki. Najbardziej wzruszający moment w "Zapomnianych żołnierzach" to sekwencja ukazująca odbicie przez żołnierzy z bataliony "Zośka" z rąk Niemców kilkuset Żydów i Polaków przetrzymywanych w obozie przejściowym na Gęsiówce. Wstrząsające są opowieści dwojga kurierów o 20-godzinnym brodzeniu w rzece ludzkich odchodów w kanałach pod warszawskim Starym Miastem. Wypowiedzi historyków i politologów wlaściwie oskarżają Roosevelta - najbardziej wielbionego przez Amerykanów prezydenta minionego stulecia. "Roosevelt nie potrafił wyjść w swojej polityce zagranicznej poza ostateczny cel, jakim było pokonanie hitlerowskiej armii" - mówi w filmie prof. Brzeziński. "Ponadczterdziestoletnia zimna wojna to cena, jaką świat zapłacił za tą krótkowzroczność amerykańskiego prezydenta". W zakończeniu autorzy filmu - producentka Kathy Slobogin i David Ensor, dziennikarz CNN, który w latach 1982-85 był szefem warszawskiego biura telewizji ABC - upatrują w pamięci o Powstaniu Warszawskim jedno ze źródeł powstania "Solidarności". Dlaczego przez 60 lat media milczały o Powstaniu? Prof. Brzeziński uważa, że to przede wszystkim wina władz PRL: - Bo trudno, aby Amerykanie mieli większe poczucie obowiązku świętowania tej rocznicy niż polski rząd. Film ma być pokazany w niedzielę w prestiżowej serii "CNN Presents" i powtarzany później wielokrotnie wczesnym rankiem (bez reklam) w ramach emisji dla szkół. W Europie CNN pokaże w sobotę dłuższą, 45-minutową wersję "Warsaw Rising: The Forgotten Soldiers of World War II". Zbigniew Basara: Skąd pomysł na dokument o Powstaniu Warszawskim? David Ensor, korespondent CNN, autor filmu: Impuls wyszedł od Polonii. Początkowo chcieli uwiecznić wspomnienia żyjących uczestników Powstania. Jednak nie zdołali zebrać odpowiednich pieniędzy, więc zwrócili się do amerykańskich mediów. Prof. Zbigniew Brzeziński poradził, aby zaczęli ode mnie. Dlaczego? - Bo w latach 1982-85 byłem warszawskim korespondentem telewizji ABC. Polskę wciąż wspominam jako kraj gorących patriotów, ale także kraj o szczególnie tragicznej historii. Kiedy po raz pierwszy poznał Pan dzieje Powstania? - Kiedy zobaczyłem na warszawskich murach charakterystyczne "P" z kotwicą. Poprosiłem przyjaciół, by mi to wytłumaczyli. Mój teść także brał udział w Powstaniu. Zaczął w oddziale "Obroża", a kiedy podczas ulicznego starcia Niemcy odcięli mu drogę powrotu, przyłączył się do oddziału "302". Czy łatwo było przekonać szefów CNN do filmu? - Nie - w grę wchodzą przecież duże koszty. Filmowaliśmy m.in. w Polsce, Londynie i Szwajcarii. Tam mieszka Wacław Macuta, podczas Powstania zaledwie 14-letni dowódca batalionu "Zośka", który zdobył niemiecki czołg i odbił z rąk hitlerowców "Gęsiówkę" - obóz tranzytowy, w którym trzymano kilkuset Żydów i Polaków. To niezwykły człowiek, który niedawno jeszcze jeździł z misjami humanitarnymi do Kosowa. Mimo wysokich kosztów Simon Bedingield, główny producent serii "CNN Presents", się zgodził. Pamięć o Powstaniu Warszawskim to w Polsce jedna z narodowych świętości. Tymczasem film ma podtytuł "Zapomniani żołnierze II wojny", a w materiałach prasowych czytamy o "wydarzeniu, które stało się ledwie przypisem do historii II wojny". Dlaczego taki film powstaje dopiero teraz? - Jest kilka powodów. Zachodni historycy koncentrowali się zawsze na alianckim desancie na plaże Normandii i zwycięskim pochodzie wojsk koalicji na Berlin. Myślę też, że wielu z nich było zawstydzonych postawą Roosevelta i Churchilla, którzy zawarli tajny pakt ze Stalinem i patrzyli później z założonymi rękami na rzeź 200 tysięcy żołnierzy AK i ludności cywilnej. Z tego powodu Powstanie nie uzyskało właściwego miejsca w historii, które mu się należy ze względu na skalę tego wydarzenia i jego wpływ na późniejsze wypadki w tym rejonie świata. W ciągu tych 63 dni po raz pierwszy wyszło też na jaw, jakie są prawdziwe intencje Stalina. Stało się jasne, że bardziej niż na pokonaniu Niemców zależało mu na budowie imperium. Myślę, że jakiś wpływ mogła mieć też niechęć Amerykanów do sytuacji bez wyjścia i historii, które mają tragiczne zakończenie. Czy wykorzystał Pan ujęcia z "Kanału" Wajdy? - To wspaniały film, ale wspomnienia byłych uczestników Powstania były znacznie bardziej dramatyczne niż najlepsza fabuła. Nakręciliśmy jednak kilka ujęć w kanałach pod Starym Miastem, aby pokazać widzowi, jak wyglądał ten labirynt. Szczególnie że w naszym filmie o swoich przejściach opowiada dwójka kurierów, którzy uciekając przed Niemcami, brodzili przez 20 godzin w rzece ludzkich odchodów. Zbigniew Basara, Nowy Jork

Zobacz także

Nasz newsletter