Mali powstańcy

Motek grzęznąc w kanałach, przenosił broń. Halicz zdobywał Gęsiówkę. Lucyna wprost ze Starówki trafiła do obozu Gross Rosen. Sierpień” 44 w relacjach najmłodszych warszawiaków jest poruszającą lekcją historii.Kiedy wybuchła wo...

.
Motek grzęznąc w kanałach, przenosił broń. Halicz zdobywał Gęsiówkę. Lucyna wprost ze Starówki trafiła do obozu Gross Rosen. Sierpień” 44 w relacjach najmłodszych warszawiaków jest poruszającą lekcją historii.
Kiedy wybuchła wojna, Tymoteusz miał lat 11 i mieszkał na Marymoncie, jako Motek został w powstaniu „szczurem”. Schodząc pierwszy raz do kanału obładowany granatami, czuł się potwornie. Pamiętał jednak, co powtarzał mu drużynowy: Nie boją się tylko głupcy.
Wydawnictwo Muchomor, kojarzone do tej pory z barwnymi książeczkami dla najmłodszych, zapoczątkowało serię zainspirowaną przez Muzeum Powstania Warszawskiego, stworzoną z myślą o dzieciach, a opisującą powstańcze losy małych warszawiaków sprzed 62 lat. Do księgarń trafiają właśnie tytuły: „Mały powstaniec” Szymona Sławińskiego (dla 7-9-latków) i „Halicz” Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel (dla nieco starszych 10-13 lat).
Powstańcza historia „Motka”, podobnie jak wojenne losy starszego „Halicza” oraz ich kolegów z Szarych Szeregów, opowiedziane zostały z bliskiej perspektywy. Tak bliskiej, że wręcz czuje się w niej fetor kanałów, smak gruszek zdobywanych pod ostrzałem, silę śmiechu, gdy porucznik gubi w latrynie broń i zaskoczenie podstępnością śmierci, kiedy „śpiąca” sanitariuszka okazuje się martwa.
Powstańcza historia opowiedziana poprzez indywidualne losy rówieśników, pozwala dzisiejszym nastolatkom utożsamić się z bohaterami sprzed lat. Pomocne okazuje się w tym także przełożenie wspomnień uczestników wojennych wydarzeń na współczesny język. Podjęli się tego zadania dziennikarz i pisarka specjalizująca się w literaturze dla najmłodszych. Nie udałoby się jednak osiągnąć tak mocnego efektu bez graficznego pomysłu Agnieszki MaImon. Zamknęła ona tekst, archiwalne zdjęcia, fotokopie dokumentów i ilustracje w formę starego zeszytu. Na pożółkłych kartkach dodała też rysowane odręcznie mapy i krzyżówki zmuszające do aktywnej lektury.

Kurier Lubelski (02-08-2006)

Zobacz także

Nasz newsletter