Muzeum Powstania Warszawskiego oblegane

Takich tłumów jak wczoraj nie było tu od dawna. Kolejka chętnych do obejrzenia ekspozycji się gała chwilami do ulicy Grzybowskiej Niedziela, późne popołudnie. Przed Muzeum Powstania Warszawskiego wije się ogonek ludzi. Ekspozycję można by...

.
Takich tłumów jak wczoraj nie było tu od dawna. Kolejka chętnych do obejrzenia ekspozycji się gała chwilami do ulicy Grzybowskiej
Niedziela, późne popołudnie. Przed Muzeum Powstania Warszawskiego wije się ogonek ludzi. Ekspozycję można było zwiedzać wczoraj aż do północy
Szturm zaczął się już przed godziną 10, gdy do Muzeum przyjechał prezydent Lech Kaczyński, by spotkać się z uczestnikami Powstania. W muzealnym Parku Wolności zgromadziło się ponad2 tys. kombatantów. Po spotkaniu z prezydentem wielu z nich chciało zwiedzić gotowa już wystawę.
- Największe oblężenie przeżyliśmy wczesnym popołudniem. Tego nie da się opisać. Kilka osób zasłabło. Trzy razy wzywaliśmy karetkę - mówi pilnująca wejścia Jolanta Kossakowska.
Do środka wpuszcza po dziesięć osób. Czeka dwie-trzy minuty i zaprasza następną dziesiątkę. Jest godzina 19.30. Właśnie skończyła się msza święta w Parku Wolności celebrowana przez ks. Sławomira Żarskiego z Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Kolejka do Muzeum wychodzi poza bramę na ulicę Przyokopową i ciągnie się wzdłuż muru w kierunku Grzybowskiej.
Tłumy nie dziwią dyrektora Muzeum Jana Ołdakowskiego: - Rocznica Powstania to jedyne święto, które jednoczy warszawiaków. Chcą je spędzać razem - tłumaczy.
O godz. 21 na łące przy Muzeum wyrasta ekran. Najpierw wyświetlany jest „Kanał” Andrzeja Wajdy, potem „Eroica” Andrzeja Munka. Widzowie siedzą na ławkach albo przyniesionych z domu kocach. Tymczasem na wystawie wciąż jest ruch. Ekspozycję można było zwiedzać do północy. W dodatku bezpłatnie.
- Tyle tu do oglądania, że nie wiadomo od czego zacząć - łapie się za głowę Kasia Borowska, studentka prawa, w Muzeum po raz pierwszy. - Do przyjścia zachęciła mnie lektura „Gazety”.
Dziś Muzeum czynne jest w godz. 10-18, jutro - znów od 10 do północy.

Gazeta Wyborcza Stołeczna (31-07-2006)

Zobacz także

Nasz newsletter