Powstanie rockmanów, Lao Che

Fragmenty muzyki Lao Che zostały już wykorzystane w Muzeum Powstania Warszawskiego w wyświetlanym tam filmie dokumentalnym

Fragmenty muzyki Lao Che zostały już wykorzystane w Muzeum Powstania Warszawskiego w wyświetlanym tam filmie dokumentalnym.
Utwór "Hitlerowcy", ósmy na płycie. Niemcy nacierają na powstańców. - W takt brudnej, zakurzonej, zamglonej muzyki - mówią płoccy rockmani z Lao Che. Na początku marca ukaże się ich druga płyta - "Powstanie Warszawskie" Pierwszy album Lao Che - "Gusła" - był romantyczno-średniowieczny, druga płyta będzie mocniejsza. - To brudny, zakurzony rock. Chcieliśmy, żeby jak najlepiej oddał klimat tematu - opowiada Kuba Pokorski. "Powstanie Warszawskie" wydaje wytwórnia Ars Mundi. Na razie w nakładzie 2 tys. egzemplarzy - na dobry początek. Płytę już promuje Radio Bis. Wkrótce usłyszymy ją w "Trójce". Cały album składa się z dziesięciu utworów, a raczej zilustrowanych muzycznie i tekstowo wydarzeń z Powstania Warszawskiego. Np. numer dwa to "Godzina W": "1 sierpnia 1944. W miasto ruszyły łączniczki z rozkazem ogłoszenia godziny wybuchu powstania. Pierwsze strzały, pierwsi zabici. Walka. Żołnierze-harcerze z batalionu Zośka jadą tramwajem na Wolę, widzi się setki młodych ludzi zmierzających na wytyczone rozkazami placówki. Gdzieniegdzie słychać strzały przedwczesnych potyczek z Niemcami. Zbliża się 17.00" - piszą muzycy. Sami już nie pamiętają, skąd wziął się pomysł na płytę o takiej tematyce. Mówią, że Powstanie dla nich to czas przesycony romantyzmem. - Najpierw powstawały historie. Najważniejsze wydarzenia powstania wybrał Mariusz Denst. Potem razem je zgłębialiśmy. Teksty napisał Hubert Dobaczewski. Są najważniejsze - podkreśla Kuba. - Nasza płyta to chronologiczna opowieść, scenariusz Powstania. Można w niej odnaleźć fakty historyczne, ale przede wszystkim emocje, ludzkie przeżycia. - Na niektóre rzeczy popatrzyliśmy z lekkim muzycznym przymrużeniem oka. Nie wiemy, jak to się stało, ale wyszedł nam materiał romantyczny. Nie udało się od tego uciec, a może wcale nie chcieliśmy... - przyznają muzycy. Materiał nagrywali na starych instrumentach i sprzęcie. - Znaleźliśmy wyjątkowe studio OBUH, którego właściciel jest kolekcjonerem. Wykorzystaliśmy np. mikrofony z l. 30. Płyta ma więc dodatkowy, techniczny smaczek - zdradza Kuba. Kto jest ciekawy, jak brzmi Lao Che na żywo, ma szansę przekonać się o tym już za miesiąc. 20 marca Lao Che zagra w Pubie Grodzkim. - A płytę będzie można kupić np. na naszej stronie lub w sieci Empik - dodaje Pokorski. AGNIESZKA WOŹNIAK Zespół tworzą: Mariusz Denst, Hubert Dobaczewski, Michał Jastrzębski, Rafał Borycki, Filip Różański, Kuba Pokorski, Maciek Dzierżanowski. Płocczanie z jednym wyjątkiem, czyli importowanym ze stolicy klawiszowcem (Filip Różański). Zespół założyli w 1999 r. - Nasze korzenie sięgają death metalu - twierdzą. Mają od 22 do 31 lat. O swojej muzyce mówią "cross over". - To zbitka wielu naleciałości stylistycznych, począwszy od muzyki spokojnego ambientu, a skończywszy na ciężkim, mrocznym i posępnym rocku. Wszystko ma za zadanie oddać atmosferę zamierzchłych czasów, okresu średniowiecza - piszą na stronie internetowej. AW Lao Che Zespół tworzą: Mariusz Denst, Hubert Dobaczewski, Michał Jastrzębski, Rafał Borycki, Filip Różański, Kuba Pokorski, Maciek Dzierżanowski. Płocczanie z jednym wyjątkiem, czyli importowanym ze stolicy klawiszowcem (Filip Różański). Zespół założyli w 1999 r. - Nasze korzenie sięgają death metalu - twierdzą. Mają od 22 do 31 lat. O swojej muzyce mówią "cross over". - To zbitka wielu naleciałości stylistycznych, począwszy od muzyki spokojnego ambientu, a skończywszy na ciężkim, mrocznym i posępnym rocku. Wszystko ma za zadanie oddać atmosferę zamierzchłych czasów, okresu średniowiecza - piszą na stronie internetowej. [Podpis pod fot.] Fragmenty muzyki Lao Che zostały już wykorzystane w Muzeum Powstania Warszawskiego w wyświetlanym tam filmie dokumentalnym PLP

Zobacz także

Nasz newsletter