Walka o redutę

Wszyscy zgadzają się na budowę Muzeum Powstania Warszawskiego. Jednak spór, czy teren pod jego budowę został sprzedany zgodnie z prawem, pozostaje nie rozstrzygnięty.

Muzeum Powstania Warszawskiego zostanie zbudowane za nasze pieniądze na terenie należącym do spółki Reduta - oświadczył burmistrz Śródmieścia Jan Rutkiewicz podczas wczorajszej [konferencja prasowa]. Zapewnił on dziennikarzy, że do kwietnia stworzy fundację, która będzie nadzorować budowę. - Chcielibyśmy, aby w jej skład weszło miasto, dzielnica, wojewoda, organizacje kombatanckie, Fundacja Budowy Muzeum Powstania Warszawskiego, a także spółka Reduta - powiedział Rutkiewicz. Wstępnie ustalono, że Reduta, która będzie właścicielem projektowanego przy ul. Bielańskiej centrum biurowo-bankowego, przeznaczy ok. 3,5 tys. metrów kwadratowych na muzeum powstania. Inwestycja, która będzie kosztowała spółkę ok. 40 mln dol., ma być zakończona do 1996 roku. Na budowę części muzealnej potrzeba od 65 do 90 mld zł. Pieniądze da Śródmieście. Burmistrz ma nadzieję, że utrzymaniem obiektu zajmie się Reduta. Historia muzeum W 1981 r. powstał Społeczny Komitet Organizacyjny Muzeum Powstania Warszawskiego. Ustalono, że powstanie ono przy ul. Bielańskiej, gdzie zachowały się ruiny dawnego Banku Polskiego, ostatniego bastionu obrony Starówki w powstaniu warszawskim. W 1986 r. naczelny architekt Warszawy ogłosił konkurs na zagospodarowanie terenu przy Bielańskiej. Zwyciężył projekt Konrada [Kucza-Kuczyński] i Andrzeja Miklaszewskiego. W 1990 roku zarejestrowana została Fundacja Archiwum i Muzeum AK i Powstania Warszawskiego. Od 1991 roku szukano inwestora. Rozmowy nie dały rezultatu, gdyż tytuł własności terenu, na którym oprócz muzeum miał powstać biurowiec, był nie uregulowany. W 1992 r. wojewoda na mocy ustawy z 1991 r. przekazał teren przy Bielańskiej w wieczyste użytkowanie Zakładowi Lamp Profesjonalnych, który miał tam swoje magazyny. Kto zawinił Jak się dowiedzieliśmy w Ministerstwie Kultury i Sztuki, wojewoda przekazał obiekt zakładowi za ok. 4,5 mld zł bez wymaganej zgody konserwatora zabytków (reduta została w sierpniu 1981 r. umieszczona w rejestrze zabytków). W tym samym roku zakład sprzedał teren spółce Reduta za 45 mld zł. Wtedy o unieważnienie ostatniej transakcji wystąpił do prokuratury i wojewody przewodniczący Społecznego Komitetu Organizacyjnego Muzeum Powstania Aleksander Żółkiewski. W oskarżeniu nie wskazał konkretnego winnego - chciał podważyć jedynie tryb i sposób załatwienia sprawy. Rzecznik wojewody twierdzi, że teren przekazano zgodnie z prawem. - Zostało ono naruszone, dopiero gdy Lampy zdecydowały się sprzedać redutę. Wojewoda może unieważnić transakcję, jeśli nie było na nią zgody konserwatora. W tej chwili czeka na wyjaśnienie z ministerstwa. Gdyby zostało naruszone prawo, zapis w księgach wieczystych jest nieważny - tłumaczyła Małgorzata Jasser-Gajl. Zdaniem burmistrza Śródmieścia to wojewoda naruszył prawo. Jan Rutkiewicz odrzuca jednak możliwość unieważnienia umowy. Również według Antoniego Feldona transakcji sprzedaży nie można unieważnić. Innego zdania jest przewodniczący Aleksander Żółkiewski. - Bardzo zależy nam na zbudowaniu muzeum. Dopóki jednak prokurator nie stwierdzi, że transakcja była legalna, nie można prowadzić negocjacji ze spółką Reduta. (Wywiad z prezesem firmy Reduta Antonim Feldonem - czytaj na s. 3). Śródmieście; Fundacja Budowy Muzeum Powstania Warszawskiego; ,Reduta' s-ka; budynki; muzea; sprzedaż; prawo WAW

Zobacz także

Nasz newsletter