Stanisława Leszczyńska, Josef Mengele. Walka o pamięć.

Do niedawna osoba Stanisławy Leszczyńskiej była dużo mniej rozpoznawalna niż postać Josefa Mengele. Bez wątpienia był to wynik liczby publikacji, które pojawiały się na ich temat. Podczas gdy Josefowi Mengele uwagę poświęcali zarówno zawodowi historycy, jak i pisarze goniący za sensacją, Stanisławę Leszczyńską znali głównie ci, którzy mieli z nią bezpośredni kontakt. Do obozu Auschwitz-Birkenau oboje trafili prawie jednocześnie, opuścili go na początku 1945 r. Ona nazywana była przez współwięźniarki „aniołem życia” lub „mateczką”, on – „pięknym szatanem”, „doktorem śmierć” czy „diabłem z Auschwitz”. I choć te przydomki wprowadzają dużą dozę metafizyki do ich biografii, to jeśli przyjrzymy się kolejom ich losów, uznamy je za w pełni uzasadnione.

Stanisława Leszczyńska urodziła się w 1896 r. w Łodzi i tam spędziła większość życia. Jej matka, Henryka Zambrzycka, pracowała w fabryce Izraela Poznańskiego, a ojciec – Jan Zambrzycki – był stolarzem. W 1908 r., kiedy Stanisława miała 12 lat, rodzina wyemigrowała do Brazylii w poszukiwaniu pracy. Tam Stanisława uczęszczała do szkoły, w której niemiecki był językiem wykładowym (w przyszłości znajomość tego języka okazała się dla niej niezwykle przydatna). Po 2 latach państwo Zambrzyccy wrócili do Łodzi. Kiedy wybuchła I wojna światowa, Jan wyruszył na front, a Stanisława wstąpiła do Komitetu Niesienia Pomocy Biednym. Wspierała również matkę w wychowywaniu braci – Jana i Henryka.

W październiku 1916 r. wyszła za mąż za zecera, Bronisława Leszczyńskiego. Na świat przyszła dwójka dzieci – syn Bronisław i córka Sylwia. Wkrótce młoda matka postanowiła zdobyć wykształcenie, aby móc podjąć pracę zarobkową. Wyjechała z rodzinnego miasta na naukę do Warszawy, czym wzbudziła bardziej zgorszenie niż podziw. W 1922 r. ukończyła z wyróżnieniem Państwową Szkołę Położniczą w Warszawie. Świeżo upieczona absolwentka udała się do kościoła Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu, gdzie złożyła obietnicę, że jeśli kiedykolwiek straci dziecko przy porodzie, zaniecha wykonywania zawodu. Po powrocie do Łodzi zaczęła praktykować jako położna. W tym czasie rodzina się powiększyła – Stanisława wydała na świat synów: Stanisława i Henryka.

 
Stanisława Leszczyńska ok. 1935 r. Fot. Autor nieznany/domena publiczna, via Wikimedia Commons 


Stanisława Leszczyńska z mężem Bronisławem, córką Sylwią oraz synami Bronisławem, Stanisławem i Henrykiem. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Archiwum Archidiecezjalnego w Łodzi
 

Josef Mengele urodził się w 1911 r. w Günzburgu. Chorowity i ambitny chłopiec obserwował z zainteresowaniem przyrodę, co w późniejszych latach przerodziło się w pilną naukę biologii, zoologii i filozofii, a także antropologii. Za przedmiot studiów wybrał ostatecznie filozofię i medycynę na Uniwersytecie Monachijskim. Ogromny wpływ wywarły na niego w owym czasie idee szwajcarskiego lekarza psychiatry, genetyka i eugenika, dr. Ernsta Rüdina, który głosił tezę, iż lekarze powinni niszczyć „życie pozbawione wartości”. W 1935 r. Mengele uzyskał tytuł lekarza, broniąc pracę pt. „Badania rasowo-morfologiczne żuchwy u czterech grup rasowych”. Starał się w niej udowodnić, że możliwa jest identyfikacja przynależności rasowej ludzi na podstawie badań żuchwy. Już 2 lata później, dzięki rekomendacjom prof. Theodora Mollisona, został asystentem w Instytucie Dziedziczności, Biologii i Czystości Rasowej Trzeciej Rzeszy na Uniwersytecie we Frankfurcie nad Menem, którego dyrektorem był znany genetyk, prof. Otmar F. von Verschuer. Mengele stał się jego ulubionym studentem i fanatycznym zwolennikiem genetyki rasowej. Pod jego okiem prowadził w Instytucie badania nad bliźniakami, a w 1938 r. pod jego kierownictwem obronił pracę doktorską z medycyny. W roku 1937 w Monachium Mengele został przyjęty do NSDAP, a rok później wstąpił do SS. W 1939 r. młody lekarz poślubił Irene Schönbein. Małżeństwo, jak na ironię, nie zostało uznane za czyste rasowo ze względu na podejrzenie, iż dziadek kobiety pochodził z nieprawego łoża. Owocem ich związku był syn, Rolf.

Wojna
W czasie wojny Stanisława Leszczyńska wraz z całą rodziną zaangażowała się w konspirację. Jej mąż należał do Związku Jaszczurczego [podziemna organizacja wojskowa założona w 1939 r. przez działaczy przedwojennego Obozu Narodowo-Radykalnego – red.]. Pracując w łódzkiej drukarni Bolesława Kotkowskiego, preparował dokumenty dla partyzantów i Żydów. Ich najstarszy syn, również Bronisław, był konduktorem tramwajowym i przejeżdżając przez teren getta, dostarczał niezbędne dokumenty planującym ucieczkę. Niestety, na skutek donosu jednego z członków Związku cała rodzina Leszczyńskiej została aresztowana. Mężowi i najstarszemu synowi udało się zbiec, dwaj młodsi synowie trafili do obozu Mauthausen-Gusen. Stanisława Leszczyńska wraz z córką również zostały wysłane do obozu koncentracyjnego.


Obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau, 1945 r. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Biblioteki Narodowej/za: Polona

Mengele do okupowanej Polski trafił po raz pierwszy w 1941 r. jako pracownik ekspozytury Urzędu Genealogicznego do spraw Rasy i Osadnictwa, podlegającego bezpośrednio Heinrichowi Himmlerowi. Na zajętych przez Niemców terenach przeprowadzał kontrole ludności pod względem ich przydatności rasowej. Pod koniec 1942 r. spotkał się z prof. Otmarem F. von Verschuerem, za którego namową poprosił swoich zwierzchników o przydział do służb medycznych w KL Auschwitz. Prośbę rozpatrzono pozytywnie i 30 maja 1943 r. został tam odkomenderowany.

Jako lekarz obozowy SS Mengele był odpowiedzialny m.in. za nadzór obozowych szpitali, selekcje ludności, wykonywanie egzekucji czy wymierzanie kar cielesnych. Kiedy w jednym z bloków wybuchła epidemia tyfusu, wysłał do komory gazowej setki chorych, a wraz z nimi wszystkich, którzy mieszkali z chorymi w baraku. Podobną metodę zastosował, gdy w obozie brakowało jedzenia – skazując kilka tysięcy kobiet na śmierć.


Obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau, 1945 r. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Biblioteki Narodowej/za: Polona

Jednak to nie ze względu na bestialskie metody i mordowanie tysięcy ludzi (nie było to zachowanie wyjątkowe wśród obozowych lekarzy) był w swoim środowisku podziwiany i nazywany doktorem Mefisto. Największe zainteresowanie budziły przeprowadzane przez niego eksperymenty pseudonaukowe. Młody lekarz z dwoma doktoratami, który z wyjątkową gorliwością prowadził okrutne badania, szybko zyskał uznanie.


Auschwitz-Birkenau. Blok 10, w którym przeprowadzano eksperymenty pseudonaukowe. Fot. VbCrLf, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Jako Hauptsturmführer (kapitan) Josef Mengele pozował do zdjęć w gronie wyższych rangą, a doktor Eduard Wirths (lekarz SS w obozach koncentracyjnych, m.in. w Dachau i Auschwitz-Birkenau) wniósł o to, by Josefa Mengele odznaczyć Krzyżem Zasługi Wojennej II klasy, które to odznaczenie zostało mu przyznane.


Richard Baer, Josef Mengele, Rudolf Höss, 1944 r. Fot. Bernhard Walther or Ernst Hofmann or Karl-Friedrich Höcker, Public domain, via Wikimedia Commons

Selekcje, za które był odpowiedzialny jako lekarz SS, przeprowadzał bez emocji, nucąc fragmenty oper Verdiego czy Mozarta. Ożywiał się jedynie na widok osób, które mogły być ciekawym przypadkiem badawczym. Interesowały go szczególnie pary bliźniąt, karły, osoby kalekie, garbate czy posiadające inne ułomności. Najmłodszych więźniów, których potrzebował do badań, częstował cukierkami i czekoladą, zaskarbiając sobie w ten sposób ich sympatię, a nawet przywiązanie – nazywali go dobrym wujkiem... Dzieci te miały zapewnione dobre warunki – celem było wzmocnienie ich odporności przed czekającymi je „badaniami”. Po wykonaniu wstępnych pomiarów przechodziły prawdziwe tortury: 

Bliźnięta poddawano okrutnym operacjom i bolesnym badaniom, często bez żadnych środków znieczulających. Wykonywano zbędne amputacje, punkcje lędźwiowe, wstrzykiwanie tyfusu i umyślne zakażanie ran w celu porównania reakcji bliźniąt.
(G. Posner, J. Ware, „Mengele. Polowanie na anioła śmierci z Auschwitz”, Kraków 2000).


Dzieci za drutami obozu, 1945 r. Kadr z filmu sowieckiego dokumentującego wyzwolenie Auschwitz-Birkenau. Fot. Alexander Voronzow and others in his group, ordered by Mikhael Oschurkow, head of the photography unit, Public domain, via Wikimedia Commons

Ponadto Mengele przeprowadzał u dzieci transfuzje, mieszając różne grupy krwi. Zmuszał nastoletnie bliźniaki do kontaktów seksualnych, chcąc zaobserwować prawdopodobieństwo pojawienia się ciąż mnogich. Było to zagadnienie szczególnie ważne dla nazistowskiej medycyny, która chciała umożliwić jak najszybsze rozmnażanie się osobnikom rasy aryjskiej. Po śmierci pacjentów przeprowadzał sekcje zwłok niemające żadnej wartości naukowej, a zakonserwowane w słojach organy i głowy dzieci w formie preparatów wysyłał między innymi do swojego mentora w Berlinie – prof. Otmara F. von Verschuera, ówczesnego kierownika wydziału w Instytucie Antropologii, Teorii Ludzkiego Dziedziczenia i Eugeniki im. Cesarza Wilhelma.

Matka i córka w obozie Auschwitz-Birkenau
Stanisława Leszczyńska do obozu trafiła wraz z córką Sylwią 17 kwietnia 1943 r. Dostały kolejne numery: 41355 i 41356. Do momentu ich przybycia obowiązki położnej w obozie pełniła siostra Klara, która została tu zesłana za zbrodnię dzieciobójstwa popełnioną w trakcie praktyki. Praca w obozie miał być dla niej karą, a zarazem formą upokorzenia – młoda siostra została skierowane do zajęcia, w którego wykonywaniu miała już doświadczenie. W KL Auschwitz kontynuowała proceder – wraz z siostrą Pfani topiła nowo narodzone dzieci w beczce z wodą (do maja 1943 r. wszystkie dzieci były uśmiercane w ten sposób zaraz po urodzeniu). Kiedy choroba uniemożliwiła siostrze Klarze dalszą pracę, jej miejsce zajęła Stanisława Leszczyńska, której udało się przemycić do obozu certyfikat położnej. Niedługo po tym, jak zaczęła przyjmować porody, barak, w którym przychodziły na świat dzieci, odwiedził doktor Mengele. Lekarz SS twardo oświadczył, że dzieci mają być topione zaraz po urodzeniu, co jednak spotkało się ze stanowczą odmową Leszczyńskiej, która po niemiecku odpowiedziała mu, że „żadnego dziecka nie zabije”. Nie wypełniła też nigdy rozkazu, aby dzieciom żydowskim nie obcinać pępowiny. Przez 2 lata spędzone w obozie pełniła obowiązki położnej, przyjmując w sumie ponad 3 tys. porodów. Kobiety rodziły na ceglanym piecu. Noworodki obmywano wodą, owijano w kawałek prześcieradła lub – w razie jego braku – w gazety. Przed każdym porodem Leszczyńska modliła się o zdrowie dzieci i ich matek, a po narodzinach każde z nich chrzciła, polecając Bogu w modlitwie.
Po wojnie tak opisywała swoją pracę:
W obozie oświęcimskim pełniłam również funkcję położnej, bowiem w napływających transportach więźniów wiele kobiet było ciężarnych. Pracowałam tam w dzień i noc bez zastępstwa, w najokropniejszych warunkach. Na położniczej sztubie panowała ogólnie infekcja, pełno było robactwa, brudu, chorób zakaźnych. Brak było wody, o którą musiałam starać się sama, przy czym przyniesienie jednego wiadra wody niezbędnej do obmycia matki i noworodka pochłaniało około dwudziestu minut czasu. (Stanisława Leszczyńska, „Raport położnej z Oświęcimia”, 1965).


Stanisława Leszczyńska w stroju położnej. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Archiwum Archidiecezjalnego w Łodzi

Ku zaskoczeniu kobiet wszystkie dzieci rodziły się zdrowe i dorodne, jakby na przekór temu, czego doświadczały ich matki. Podczas jednej z kolejnych konfrontacji, kiedy Mengele prosił o raport śmiertelności wśród noworodków, Leszczyńska zgodnie z prawdą oświadczyła, że wszystkie dzieci rodzą się zdrowe i żywe. Ta informacja wzbudziła wśród Niemców konsternację pomieszaną ze wściekłością – statystyki wskazywały, że w Rzeszy, w najlepszych uniwersyteckich klinikach, taki wynik nie jest możliwy do uzyskania... Niemcy postanowili wówczas, że dzieci mające cechy aryjskie będą wysyłane do Nakła i wynarodawiane. Leszczyńska, chcąc dać matkom nadzieję na ich odzyskanie, oznaczała je dyskretnym tatuażem, który szczęśliwie nie zwracał niczyjej uwagi.

Losy powojenne
W styczniu 1945 r. Niemcy opuścili w pośpiechu obóz Auschwitz-Birkenau. Mengele uciekł 10 dni przed wkroczeniem Armii Czerwonej (dzień wyzwolenia obozu to 27 stycznia 1945 r.), zabierając ze sobą dokumentację przeprowadzanych doświadczeń. Stanisława Leszczyńska z córką – która również padła ofiarą okrutnych eksperymentów i którą jej matka dwukrotnie wybawiła od śmierci w komorze gazowej – wyszły z obozu kilkanaście dni później, 2 lutego 1945 r. Cała rodzina, z wyjątkiem męża Bronisława, który zginął w Powstaniu Warszawskim, spotkała się w Łodzi.
Po wojnie Stanisława z poświęceniem kontynuowała wykonywanie zawodu położnej. 20 lat po opuszczeniu obozu napisała „Raport położnej z Oświęcimia”, który został opublikowany w „Przeglądzie Lekarskim” w 1965 r. W dokumencie opisała szczegółowo swój pobyt i działalność w obozie.
Napisanie go uzasadniła w ten sposób: Położna, więzień nr 41355, składa raport w imieniu tych, którzy o swojej krzywdzie nie mogą światu powiedzieć w imieniu matki i dziecka.


Stanisława Leszczyńska w gronie pielęgniarek. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Archiwum Archidiecezjalnego w Łodzi


W czasie gdy Leszczyńska wiodła intensywne, przepełnione obowiązkami rodzinnymi i pracą życie, Mengele ukrywał się przed światem. Początkowo przebywał na terenie Niemiec, ale w 1949 r. opuścił Europę i udał się do Argentyny, gdzie przez 10 lat żył we względnym spokoju. Udało mu się nawet ponownie ożenić (z pierwszą żoną, Irene, rozwiódł się) – z Marthą Mengele, wdową po swoim młodszym bracie. W 1959 r. Sąd Krajowy we Freiburgu wydał nakaz aresztowania Josefa Mengele, a w 1963 r. zrobiła to zachodnioniemiecka prokuratura. Za zbrodniarzem wysyłano listy gończe. W roku 1959 Mengele uciekł – najpierw do Paragwaju, gdzie ukrywał się na farmie znajomego, a następnie do Brazylii. Mimo zakrojonej na dużą skalę akcji poszukiwawczej nie doszło do zatrzymania doktora z Auschwitz.
Mengele ukrywał się przez 35 lat. W tym czasie prowadził drobiazgowe zapiski, które zostały odnalezione po jego śmierci. Z notatek dowiadujemy się, jak wygodne życie wiódł: zajadał strudel, spacerował z ukochanym psem, a największym problemem wydawały się awaria prysznica czy biegunka, o których skrupulatny doktor nie omieszkał zapomnieć w swoich codziennych sprawozdaniach. Mengele umarł na plaży w okolicy São Paulo w Brazylii, w 1979 r., gdzie odpoczywał wraz ze znajomymi. W czasie kąpieli doznał udaru i reanimacja okazała się niemożliwa.


Josef Mengele w 1956 r. Fot. Autor nieznany/domena publiczna via Wikimedia Commons

Stanisława Leszczyńska przez 38 lat wykonywała zawód położnej, z czego 2 lata – w obozie koncentracyjnym. Mówiła, aby jej nie współczuć, bo była szczęśliwa, że trafiła do Auschwitz, gdzie mogła odbierać porody. Szacuje się, że z blisko 3000 dzieci, którym pomogła przyjść na świat, przeżyło około 30. Do końca wiodła aktywne życie; oddana pracy, rodzinie i niosąca pomoc wszystkim potrzebującym. Była wdzięczna za to, że wszystkie jej dzieci przeżyły wojnę – wierzyła, że stało się tak, ponieważ ona sama nigdy nie uśmierciła żadnego dziecka. Zmarła w 1974 r. w wieku 78 lat, w Łodzi. Na jej pogrzeb przybyły tysiące ludzi – wśród nich dzieci, które przeżyły obóz. W roku 1996, w setną rocznicę urodzin, jej szczątki spoczęły w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Łodzi, a w 1992 r. rozpoczął się jej proces beatyfikacyjny.
Łódź uczciła Leszczyńską muralem. Szkoły położnictwa, domy samotnej matki noszą jej imię, a 8 maja – dzień jej urodzin – ogłoszono na jej cześć Dniem Położnej.


Stanisława Leszczyńska. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Archiwum Archidiecezjalnego w Łodzi

Od kilku lat obserwujemy wzrost zainteresowania postacią Stanisławy Leszczyńskiej. W prasie ukazują się poświęcone jej artykuły, wydano również kilka książkowych biografii. Jedna z nich została napisana przez krewną słynnej położnej, Marię Stachurską, która również wyreżyserowała film oparty na motywach z jej życia. W filmie pt. „Położna”, którego premiera miała miejsce w październiku 2020 r., w rolę własnej babci wcieliła się wychowana przez Leszczyńską wnuczka, Elżbieta Wiatrowska, której fizyczne podobieństwo do seniorki rodu jest zauważalne.
W Günzburgu – przypomnijmy: rodzinnym mieście Josefa Mengele – ulice, osiedla, przedszkole i basen noszą imiona członków jego rodziny. Nie ma jednak żadnej informacji przypominającej o zbrodniczej działalności jego samego, nie ma ani jednej wzmianki o jego ofiarach. Dlaczego? W opinii historyków zbrodnie Josefa Mengele nie należą do historii miasta.

Zestawienie biografii „anioła życia” i „diabła z Auschwitz” może się wydawać przewrotne, gdyż ich losy są nieprawdopodobne i krańcowo różne. Przebywając w tym samym miejscu i czasie, reprezentowali dwie skrajnie różne postawy, bezwzględnie złą i bezkompromisowo dobrą, wręcz heroiczną.
Mengele to cyniczny naukowiec decydujący o życiu lub śmierci tysięcy niewinnych ludzi. Leszczyńska to pokładająca ufność w Bogu akuszerka, bohaterska więźniarka, kobieta, dla której największym cudem było nowo narodzone życie.
Taką perspektywę (przyglądanie się jednocześnie przykładom dobra i skrajnego zła) mieli również ci, którzy byli w obozie – więźniowie i ich oprawcy. Maria Zarębińska, polska pisarka i aktorka, tak wspomina pobyt w obozie: Widziałam rzeczy tak straszne, taką okropną nędzę ludzką, takie barbarzyństwo, taki zanik wszystkiego, co ludzkie, i takie proste odruchy czystych serc, że śmiało mogę powiedzieć, że widziałam to wszystko, co człowiek może zobaczyć i przeżyć w piekle i niebie.
Kontrasty, o których pisze Zarębińska i które tak dobrze ilustrują życiorysy opisywanych tu postaci, zmuszają do zastanowienia się nad tym, ile wart jest człowiek i jaki jest on wtedy, gdy skrajne warunki zrywają z niego wszelką „politurę”. Te pytania z kolei rodzą kolejne: co wynika z dobra lub zła i jaki jest ich zasięg. O ile zainteresowanie metafizyką w przypadku Stanisławy Leszczyńskiej jest oczywiste, o tyle kwestia ta pozostaje niejasna w przypadku drugiego bohatera tego artykułu. W jednej ze swoich wypowiedzi prof. Helena Kubica [historyk, badacz m.in. eksperymentów pseudomedycznych Josefa Mengele – red.] przytacza rozmowę, którą Mengele prowadził z jedną z więźniarek. Kiedy ta była konająca, „doktor śmierć”, miał do niej powiedzieć: Wkrótce pani się dowie, jak tam jest.

Mogłoby się wydawać, że bohaterów niniejszego artykułu nic nie mogło łączyć. Paradoksalnie jednak wspólny im rys był bardzo silny i miał wpływ na całe ich życie. Była nim silna wiara w wyznawane zasady i żywione przekonania. Leszczyńska hołdowała regule, że każde życie jest bezcenne i należy je chronić, w zapiskach Josefa Mengele, sporządzonych 20 lat po opuszczeniu obozu, odnajdujemy słowa o czystości rasowej i niczym niezachwianą wiarę w pseudonaukowe teorie, które doprowadziły do śmierci tysięcy ludzi. Pozostał on również zapiekłym antysemitą i nazistą.
Kwestią, która do dziś pozostaje zagadką, jest siła, którą miała w sobie Leszczyńska, a która pozwoliła jej przeciwstawić się Mengele. Zdumiewające jest również to, że nie została za to ukarana przez władze obozu. Mengele do końca życia potrafił znajdować ludzi, którzy byli chętni mu pomóc i na których ogromne wrażenie wywierała jego ogłada, nienaganny wygląd czy chociażby fakt nucenia przez niego fragmentów oper, z czego znany był również w obozie. Być może ten wątek jest równie zagadkowy jak siła, którą miała w sobie położna z Łodzi, a przed którą uginali się obozowi oprawcy.

Dziękujemy ks. dr. Kazimierzowi Dąbrowskiemu z Archiwum Archidiecezjalnego w Łodzi za pomoc w przygotowaniu materiału.

Zobacz także

Nasz newsletter