Antoni Mieczysław Matuszewski „Buzan”

Archiwum Historii Mówionej

Antoni Mieczysław Matuszewski, pseudonim „Buzan”. [Urodziłem się] 21 lipca 1927 roku w Wyszkowie nad Bugiem.

  • W jakim zgrupowaniu był pan w czasie Powstania Warszawskiego?

W Zgrupowaniu „Oaza”.

  • Później „Obroża”?

Później „Obroża”.

  • Czy miał pan rodzeństwo?

Miałem.

  • Brata, siostrę?

Braci. Tylko oni nie żyją. Jeden brat siedział w Oświęcimiu, drugi był w Mauthausen, trzeci...

  • Dwóch braci wojny nie przeżyło, zginęli w obozach?

Przeżyli. Brat mój, Władysław, był w Oświęcimiu, zabrany z łapanki w 1941 roku. Był krawcem. Niemcy dawali mundury do szycia – on szył.

  • Czym zajmowali się pana rodzice przed wojną?

Matka była na utrzymaniu męża. Ojciec pracował w „Pocisku”.

  • Przed wojną państwo mieszkaliście cały czas w Wyszkowie?

Nie. Od 1935 roku mieszkaliśmy na Łochowskiej 47 mieszkania 21. Ojciec jak pracował w „Pocisku”, to miał bardzo dobrą pensję, mógł nas utrzymać.

  • Chodził pan do szkoły przed wojną?

Chodziłem. Do piątej klasy zdałem, jak zaczęła się wojna.

  • Jak pan pamięta wybuch wojny?

Wybuch wojny zastał nas na ulicy Łochowskiej. Rano Niemcy bombardowali Pragę.

  • Do wojska poszedł pana tata, czy bracia?

W czasie wojny był założony komitet, ojciec był w tym komitecie. Jako dwunastoletni chłopak chodziłem z ojcem po rozkazy na ulicę Nowy Świat. Pełno było pułkowników. Dali nam rozkazy i ojciec organizował w czasie wojny. Niemcy wkroczyli do Warszawy 30 września.

  • Wtedy zaczęła się okupacja.

Szli ulicą Radzymińską. Przyglądałem się. Musiał być z podziemia oficer, bo jak czołgi szły, to kazał mnie liczyć, ile czołgów poszło. Liczyłem i do dzisiejszej pory się zastanawiam, czy on rzeczywiście był – ale musiał być – w tajnej organizacji. Oni szybko się przekwaterowali.

  • Pan wstąpił do konspiracji w czasie okupacji?

Tak.

  • Kolega panu zaproponował?

Nie kolega, sam.

  • Jak to było, jak pan do nich przyszedł? Chodził pan na jakieś akcje?

Do wybuchu Powstania Warszawskiego należałem do VI Obwodu Praga. Moim dowódcą był sierżant „Bartek”, Teodor Burakowski.

  • Czym zajmował się pan na Pradze? Ulotki, napisy, jakieś szkolenia pan przechodził?

Szkolenia przechodziłem w szkole na Targówku. Przychodził major. Zapomniałem jego nazwisko. [...]Wybuch Powstania Warszawskiego – 27 lipca byliśmy zgrupowani po piwnicach na ulicy Grochowskiej. Dopiero 1 sierpnia przyszedł sierżant „Bartek” i zabrał na Powstanie. Szliśmy mostem Poniatowskiego w dół Czerniakowską do ulicy Chełmskiej. Na ulicy Chełmskiej był „Prijut”. Do tego „Prijutu” dotarliśmy.

  • Co to jest „Prijut”? To był jakiś zakład?

To był sprzed wojny jeszcze, „Prijut” się nazywał. Jak szliśmy na Chełmską, to na Czerniakowskiej były warsztaty niemieckie. [Tam] wpadłem. Niemcy uciekli na strych, ale nie goniłem za nimi, tylko ciężarowy samochód – bo nie umiałem jeździć – dopchaliśmy do ulicy Chełmskiej, do tego „Prijutu”, by się woziło rannych.

  • Miał pan broń?

Nie. Broń trzeba było samemu zdobyć. Dostałem tylko granat angielski, łyżkę składaną i opaskę.

  • Co się stało na drugi dzień z tą opaską?

Niemcy nas złapali pod Wilanowem. Całe szczęście, że to był Wehrmacht. Wzięli nas na komendę w Wilanowie. Jak nas złapali, to nie rewidowali. Całe szczęście, bo miałem ten granat, łyżkę i opaskę. Kazali mi wejść do piwnicy, na wsiach są takie piwnice. Z Zenkiem Burakowskim weszliśmy. Zakopałem swój granat, łyżkę i opaskę. Groziła nam kara śmierci. Niemcy przesłuchiwali nas. Później, po przesłuchaniu, sprawdzali, czy mówimy prawdę. Zenka Burakowskiego ojciec był na Chełmskiej w szpitalu. Powiedzieliśmy, że szliśmy go odwiedzić. Niemcy zadzwonili do szpitala, czy jest tam pan Burakowski. Powiedział, że jest obecny. Zaprowadzili nas do Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego. Była duża sala i leżeli na matach, więcej powstańców było. Z Pruszkowa przyjechał Niemiec, kazał nam nakopać kartofli, buraków, kapustę. Nakopaliśmy z tymi dwudziestoma kolegami i załadowaliśmy na samochód ciężarowy, który jechał do Pruszkowa. Mówię: „Trzeba jechać do Pruszkowa, bo stamtąd łatwiej do puszczy się przedrzemy”. Jak załadowaliśmy samochód, to koledzy, co leżeli przy nas, też załadowali się z nami. Po niemiecku umieli mówić, ja nie umiałem. Powiedzieliśmy, że mamy rodzinę w Pruszkowie, żeby nas zabrali. Mówili do nas, że jakby nas złapali esesmani, to by nas wszystkich rozstrzelali.Byłem w szkole cztery dni. Załadowaliśmy żywność, tylko jeden Niemiec był – kierowca. Po drodze część kolegów powysiadała. Z Zenkiem dojechaliśmy do Pruszkowa. W Pruszkowie dopytaliśmy się, gdzie można iść.

  • Przeszedł pan do Puszczy Kampinoskiej?

Przeszedłem. Dotarłem do Moszny. W Mosznie miałem ciotkę, ale była w złych warunkach materialnych. Powiedzieliśmy, że długo nie będziemy siedzieć. Dwie noce przenocowaliśmy. Dała nam pół bochna chleba, ten chleb wzięliśmy.

  • Dotarł pan do żołnierzy w Puszczy Kampinoskiej?

Dotarłem.

  • Przyjęli pana do oddziału?

Przyjęli. Powiedziałem, że jestem z Powstania. Chorąży Durkiewicz, była żandarmeria, też przesłuchiwali nas. Włączyli nas do 2. szwadronu III plutonu, a Zenek został w II plutonie. Mieliśmy wypad na Leoncin.

  • Pan już miał broń?

Dostałem.

  • To był karabin czy pistolet?

Dostałem karabin rosyjski.

  • Brał pan udział w wypadzie na Leoncin?

Tak.

  • Czy w Leoncinie była duża strzelanina?

Była strzelanina, bo Niemcy zajęli szkołę, a my szkołę chcieliśmy odbić. Po strzelaninie dotarliśmy z powrotem do puszczy.

  • Na Żoliborz pan przechodził z Kampinosu?

Nie. To piechota chodziła. My byliśmy w kawalerii.

  • Miał pan konia?

Miałem konia, amunicję, broń.

  • To znaczy, że umiał pan jeździć konno?

Umiałem.

  • Później przyszła bitwa pod Jaktorowem.

Tak.

  • Brał pan udział w tej bitwie?

Brałem.

  • Co pan pamięta z tej bitwy? Było wielu rannych, zabitych.

Rannych odwozili na miejscowe placówki. Byli lekarze i operowali.

  • Pan był ranny?

Nie byłem ranny. Miałem cud od Boga, że nie byłem.

  • Za co pan dostał Virtuti Militari?

To na Kielecczyźnie.

  • To znaczy, że po bitwie pod Jaktorowem powstańcy zostali rozbici i pan się przedostał do kieleckiego?

Tak. Do 25. Pułku Ziemi Piotrkowsko-Opoczyńskiej. Dowódcą był „Wicher” Kucharski.

  • Co pan takiego zrobił, że dostał medal?

Zdobyłem erkaem na Niemcach w czasie bitwy pod Białymi Ługami, za to dostałem Virtuti.

  • Trudno było zdobyć taki erkaem?

Pewnie, że trudno.

  • To jak panu się to udało?

Jakoś się udało. Normalnie, strzelaliśmy do siebie. Trochę było rannych w tej bitwie. Odwozili ich na miejscowe placówki i lekarze zajmowali się rannymi.

  • Jak pan zdobywał erkaem, to najpierw zabił pan Niemców, obsługę?

Nie.

  • Jak to było? Zabił pan obsługę erkaemu?

Nie zabiłem.

  • Uciekli?

Uciekli. Nie zabiłem.

  • Dostał pan po bitwie od dowódcy Virtuti Militari?

Dostałem dopiero, jak nawiązany był kontakt z Londynem. To z Londynu dostałem.

  • Nie każdy dostaje takie odznaczenie – Virtuti Militari.

Nie każdy.

  • Pan miał wtedy siedemnaście lat.

Tak. Osiemnasty rok życia.

  • Końca wojny doczekał się pan w 25. Pułku Piechoty?

Nie. 17 stycznia, na noc, przyjechali akowcy z Kieleckiego. Złożyliśmy broń i każdy poszedł w swoją stronę. Z „Rudym” szedłem przez Końskie na Warszawę. Jeszcze nam wypłacili żołd – 625 złotych na pierwsze ruchy. Ruskie mnie złapali i zabrali pieniądze. Miałem różaniec, to chcieli, żeby dać. Mówiłem, że różaniec do modlitwy, ale pieniędzy nie oddali, tylko różaniec zostawili.Przenocowałem w Końskich u kolegi.

  • Cała pana rodzina przeżyła wojnę?

Przeżył ojciec. Z matką wyjechali do Mostówki. Ojciec był szewcem.

  • Dlaczego przyjął pan taki pseudonim? Pana pseudonim brzmi...

„Buzan”.

  • Co to jest?

Pseudonim.

  • Sam pan przyjął taki pseudonim?

Sam przyjąłem.

  • Jak wybuchło Powstanie, to miał pan siedemnaście lat?

Tak.

  • Jakby pan miał znowu siedemnaście lat, czy poszedłby pan do Powstania Warszawskiego?

Poszedłbym.

  • Dziękuję bardzo.


Warszawa, 27 czerwca 2008 roku
Rozmowę prowadziła Małgorzata Brama
Antoni Mieczysław Matuszewski Pseudonim: „Buzan” Stopień: strzelec Formacja: Batalion „Oaza”, VII Obwód „Obroża” Dzielnica: Sadyba, Puszcza Kampinoska Zobacz biogram

Zobacz także

Nasz newsletter