Chcielibyśmy być jak Oni

Cała Polska uczciła w środę 63. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. O godzinie 17 na kilka minut w stolicy i wielu innych miastach rozległ się dźwięk syren. W hołdzie uczestnikom Powstania ustał ruch uliczny, zatrzymali się piesi i

Cała Polska uczciła w środę 63. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. O godzinie 17 na kilka minut w stolicy i wielu innych miastach rozległ się dźwięk syren. W hołdzie uczestnikom Powstania ustał ruch uliczny, zatrzymali się piesi i samochody - chociaż nie wszyscy. W obchodach wzięli udział nie tylko kombatanci, ale także wielu młodych ludzi, np. wolontariusze z Muzeum Powstania Warszawskiego: Ola, Konrad, Kamil, Michał i Agata..
- Takich pięknych i odważnych mężczyzn jak powstańcy już nie ma żalą się młode wolontariuszki z Muzeum Powstania Warszawskiego. -Pracuję tu, by być bliżej tych wspaniałych ludzi i spłacić wobec nich dług - mówi 15-letnia Aleksandra Woźniak.
Podczas wczorajszych obchodów 63. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego na twarzach niektórych osób można było zobaczyć łzy. Starsi uczestnicy powstania ze wzruszeniem spoglądali na młodych.
Byliśmy tacy sami
- Kiedy szliśmy do Powstania, tacy młodzi byliśmy jak oni tutaj - mówił Jerzy Kłosowski. W czasie walk miał 15 lat i był łącznikiem na Mokotowie. - Po parku Dreszera, w którym teraz stoi pomnik Mokotowa Walczącego, wiele razy biegałem pod ostrzałem. Słyszałem świst kuł, ale jakoś zawsze udawało mi się wywinąć - opowiada.
Również Halina Wołowicz pseudonim Rena, z pułku „Baszta", nie raz uszła kuli, kiedy jako łączniczka i sanitariuszka przedzierała się przez walczącą Warszawę. - W czasie Powstania miałam 17 lat, byłam harcerką, działałam też w konspiracji. To było naturalne, że trzeba bronić stolicy - mówi.
Za zasługi w Powstaniu Warszawskim pani Halina dostała Krzyż Walecznych. Tadeusz Wróblewski, kiedy wybiła godzina „W", miał 14 lat, działał w służbach pomocniczych. - Budowałem barykady, grzebałem zmarłych . Nie było wody, jedzenia, ciężkie czasy - wzdycha. - Trochę mi żal młodych lat - przyznaje.
Niektórzy wolontariusze pracujący w Muzeum Powstania Warszawskiego są w podobnym wieku co powstańcy 63 lata temu. 16-letni Michał Mielniczuk pracuje w dziale dydaktycznym muzeum. - Do wolontariatu trafiłem, bo interesuję się historią II wojny światowej i jestem pod wrażeniem odwagi powstańców. Mieli małą szansę, by wygrać, a mimo to z tą odrobiną nadziei walczyli - mówi Michał.
Ilu by poszło dzisiaj?
Aleksandra Woźniak zastanawia się czasem, ilu młodych ludzi z jej pokolenia wzięłoby udział w walkach, tak jak powstańcy. - Czy skrzyknęlibyśmy się SMS-em, czy przez internet? - mówi Ola. - Każdy mówi, że poszedłby. Ale dla mnie wcale to nie jest takie oczywiste. Nie wiem, jak zachowałabym się w takiej ekstremalnej sytuacji. Czy chwyciłabym za broń, czy pierwsza uciekła za granicę - pyta samą siebie.
Agata Biesaga, 19-latka pracująca w biurze promocji muzeum, została wolontariuszką z powodu babci, która w czasie Powstania była sanitariuszką. - Dla niej to było bardzo trudne przeżycie - mówi Agata. - Przez wiele lat babcia nie chciała o powstaniu opowiadać. Dopiero niedawno dowiedzieliśmy się, co przeszła. Przez pracę w muzeum chciałam jej pokazać, że całym sercem jestem z nią.
16-letni Kamil Szumotalski i 18-letni Konrad Tarasewicz pracują w salach muzealnej ekspozycji. Czasem spotykają uczestników Powstania. - Kiedy stałem przy zrekonstruowanym kanale, pewien pan opowiedział, jak na Mokotowie przedzierał się kanałami. Pod ziemią zgubił się i wyszedł w tej samej okolicy, w której wszedł pod ziemię. Ten pan nie umiał powstrzymać łez - mówi Kamil.
Wolontariusze przyglądają się twarzom młodych powstańców, których zdjęcia wiszą w muzeum. - Błyski w oku zdradzają, jaka wielka była ich chęć życia - przyznają wolontariusze.

Życie Warszawy Warszawa (02-08-2007)

Zobacz także

Nasz newsletter