Jutro ze stacji Brochów wyruszą do Rynku bydlęce wagony kolejowe. 60 lat temu przyjechali w nich do Breslau polscy "repatrianci". Teraz wagony powiozą ich historię
Jutro ze stacji Brochów wyruszą do Rynku bydlęce wagony kolejowe. 60 lat temu przyjechali w nich do Breslau polscy "repatrianci". Teraz wagony powiozą ich historię.
Zobaczymy je już w środę rano, ale to, co przywiozły, poznamy dopiero w sobotę, po otwarciu wystawy dokumentującej odbudowę Wrocławia i tworzenie się współczesnej społeczności lokalnej. (...)
Jak z gigantycznej kupy gruzów odradzał się Wrocław i które osiągnięcia jego mieszkańców są powodem do chwały, pokażą pracownicy Muzeum Powstania Warszawskiego, zwycięzcy konkursu na organizację wystawy. - Ale dostaliśmy taką pomoc ze strony Ossolineum i innych wrocławskich instytucji, że to naprawdę wspólne dzieło - zastrzega dyrektor muzeum Jan Ołdakowski.
Na wystawę będziemy wchodzić przez pierwszy wagon, w którym zobaczymy Wrocław z lat 40. i jego nowych mieszkańców, przyjeżdżających tu ze wszystkich stron kraju i świata. - Oni sami opowiedzą za pośrednictwem kamery, jak żyło się w czasach, gdy w Rynku czuć było swąd spalenizny, a wieczorna wyprawa na Krzyki groziła śmiercią. Zdjęcia z rodzinnych archiwów, dokumenty i filmy z tamtych czasów dopełnią ich relacje - zapowiada Ołdakowski.
Drugi wagon to Wrocław, który codziennie oglądamy. Dla Ołdakowskiego to jedno z najciekawszych miast w Polsce: - Miasto sklejone z kawałków, a ludzie mówią o nim "nasze", walczą w jego obronie i potrafią działać wspólnie. W czasie przygotowywania tej wystawy jeszcze bardziej polubiłem Wrocław.
Wyjazd wagonów akurat z Brochowa jest przypadkiem, choć symbolicznym. Na tej stacji zatrzymywały się bowiem transporty z "repatriantami", tu też wjechał 21 lipca 1946 r. specjalny pociąg wiozący ze Lwowa część zbiorów Ossolineum i Panoramę Racławicką. - Wagony też są niezwykłe. Zagrały już w "Liście Schindlera" - zdradza Ołdakowski.
Beata Maciejewska
Więcej:
Gazeta Wyborcza (Stołeczna)