Kto pierwszy, ten ma kufer

Historia. Cenna zdobycz przemyskiego muzeum

W tym kufrze gen. Anders przechowywał pieniądze. Chcę go oddać do muzeum - obwieściła na naszych łamach pani Hanna Piątkowska z Korytnik. Po naszym artykule do jej drzwi zastukali muzealnicy z Przemyśla Kufer, w którym gen. Władysław Anders przechowywał gotówkę i ważne dokumenty, trafił do Polski dzięki majorowi Henrykowi Trojańczykowi, uczestnikowi powstania warszawskiego, kwatermistrzowi Andersa. - Po zakończeniu wojny ojciec wraz z gen. Andersem znalazł się w Londynie. Postanowił jednak wrócić do Warszawy, gdzie czekała na niego rodzina - opowiada Hanna Piątkowska, córka Trojańczyka. Historię tej pomalowanej na brązowo, zabezpieczonej dwiema kłódkami skrzyni, opisaliśmy w poniedziałek. Major Piątkowski opuszczając Londyn, poprosił Andersa o podarowanie kufra. Włożył do niego maszynę do pisania, którą po powrocie do Polski musiał sprzedać, by zapewnić rodzinie środki do życia (Trojańczyk przez długi czas nie mógł znaleźć pracy, ciągle był inwigilowany przez służby bezpieczeństwa). W połowie lat 70. córka Hanna Piątkowska wraz z mężem wyprowadziła się z Warszawy. Zamieszkali w Korytnikach, małej, podprzemyskiej wiosce. Kufer z Warszawy oczywiście zabrali. Hanna Piątkowska po apelu twórców Muzeum Powstania Warszawskiego postanowiła przekazać część pamiątek po ojcu, który działał w kontrwywiadzie. - Pomyślałam także o tym kufrze. Nie jest on związany z powstaniem, więc mógłby trafić do któregoś z podkarpackich muzeów - mówiła. Kufrem zainteresowali się muzealnicy z Rzeszowa, ale szybsi byli ich koledzy z Przemyśla. - Kufer jest już u nas. Będzie niezwykle ważnym eksponatem Muzeum Historii Miasta Przemyśla, które otworzymy w połowie przyszłego roku - mówi Mariusz Jerzy Olbromski, dyrektor Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. - Jeszcze nie wiemy, co włożymy do środka. Na pewno inne eksponaty związane z Andersem - dodaje. PG RZR

Zobacz także

Nasz newsletter