Muzeum na papierze

Chcemy dożyć tej chwili i zobaczyć Muzeum Powstania Warszawskiego. Im dłużej ta sprawa się przeciąga, tym nas mniej - powiedział po wczorajszym prezydium Związku Powstańców Warszawskich prezes Kazimierz Leski.

Muzeum zaplanowano na terenie reduty powstańczej przy Bielańskiej. Właścicielem działki z zabytkową ruiną jest Antoni Feldon, od 1994 r. prezes zarządu Stowarzyszenia Przemysłowców Polskich i szef spółki Reduta. Przy Bielańskiej za 70 mln dolarów zamierza wznieść nowoczesny biurowiec z bankami, biurami i hotelem, z podziemnym garażem, tworzący całość z ocalałymi ruinami gmachu Banku Polskiego. Na parterze budynku za pieniądze Śródmieścia miało powstać muzeum. Były burmistrz Śródmieścia Jan Rutkiewicz wpłacił więc jeszcze w ubiegłym roku 80 mld starych złotych na specjalne konto. Z okazji 50. rocznicy powstania warszawskiego wmurowano kamień węgielny pod budowę muzeum. Pierwszą ratę - 20 mld starych złotych - inwestor miał otrzymać w listopadzie. Okazało się jednak, że w czasie zmian ustrojowych w stolicy zlikwidowano depozyt i pieniądze wchłonęło miasto, prawdopodobnie na bieżące wydatki. - Stało się to jeszcze podczas trwania uroczystości rocznicowych. Decyzję podjął były prezydent Stanisław Wyganowski, który szczyci się udziałem w powstaniu - żalą się powstańcy. Minął rok i budowa nie ruszyła z miejsca. W kwietniu ustalono, że komitet budowy muzeum połączy się z Fundacją Wystawy "Warszawa Walczy", która swój majątek, czyli budynek starej gazowni przy ul. Prądzyńskiej na Woli, ma wnieść na rzecz budowy muzeum. Według szacunków byłego burmistrza Śródmieścia Jana Rutkiewicza ze sprzedaży można będzie uzyskać prawdopodobnie kilka miliardów starych złotych. Zwrot pieniędzy obiecał też prezydent Marcin Święcicki. Byli żołnierze powstania obawiają się jednak, że zwlekanie z budową podwyższa jej koszty tak, że miasta w ogóle nie będzie na nią stać. Śródmieście dz.; Muzeum Powstania Warszawskiego; muzea; inwestycje WAW

Zobacz także

Nasz newsletter