Niemcy w okupowanej Warszawie

Muzeum Powstania Warszawskiego powiększyło się o kolejną stałą wystawę. W podziemiach gmachu urządzono ekspozycję poświęconą wyłącznie Niemcom. Wczoraj wieczorem jako pierwsi zwiedzili ją uczestnicy panelu dyskusyjnego „Polacy - Niemcy; czy możliwa jest wspólna pamięć?”, którego punktem wyjścia była książka Włodzimierza Nowaka „Obwód głowy”. To zbiór reportaży drukowanych przez dziesięć łat w „Gazecie Wyborczej”.

- Polacy i Niemcy mają różną pamięć, bo dzielą ich różne doświadczenia historyczne i przepaść ekonomiczna - stwierdził politolog Klaus Bachmann. - Mówi pan o ekonomii, a gdzie miejsce dla wartości?- obruszył się Dariusz Gawin, wicedyrektor Muzeum. Sala „Niemcy w Warszawie” powstała na życzenie osób zwiedzających Muzeum Powstania Warszawskiego. – Przeprowadziliśmy ankietę wśród naszych gości. Zapytaliśmy, czego im brakuje. Wielu odpowiedziało, że zbyt ubogi jest obraz Niemców. Chcieli zobaczyć, jak walczyli, ale też jak żyli w naszym mieście - mówi wicedyrektor muzeum Paweł Ukielski.

Tak jak wcześniejsze ekspozycje Muzeum Powstania, również i tę projektował Mirosław Nizio. Na środku nowej sali ustawił konstrukcję z metalu przypominającą archaiczną maszynę. Ruszając zasuwami, przeglądamy okupacyjne zdjęcia i dokumenty. Maszyna symbolizuje niemiecką cywilizację. Wystawa składa się z czterech chronologicznych części, pokazujących Niemców w przedwojennej Warszawie, podczas okupacji, w Powstaniu Warszawskim i po jego upadku, gdy systematycznie niszczyli miasto. Na wielkim zdjęciu widać żołnierzy Wehrmachtu maszerujących w październiku 1939 r. w Alejach Ujazdowskich. Ich defiladę zwycięstwa przyjmował wówczas Adolf Hitler (film z tej defilady wyświetlany jest na monitorze). Na innych fotografiach niemieccy żołnierze wysiadają z tramwaju, obserwują zawody sportowe, siedzą rozparci w kościele św. Karola Boremeusza, pacyfikują getto w 1943 r., walczą na barykadach w1944 r.

Niezwykłą wartość ma fotografia generalnego gubernatora Hansa Franka pijącego wódkę z Reichsfuhrerem SS Heinrichern Himmlerem. Udostępnił je syn Franka Nicolas, historyk i dziennikarz. - Znaliśmy Franka jako mordercę, władcę Generalnej Guberni, a tutaj poznajemy jego trzecie oblicze - knajackie - zauważa Paweł Ukielski.

Ekspozycję dopełniają materiały filmowe, nagrania dźwiękowe i rozmaite pamiątki: broń, mundury, przedmioty codziennego użytku. Pokazano np. pełne umundurowanie żołnierza brygady Dirlewangera, która w Powstaniu Warszawskim wsławiła się wyjątkowym okrucieństwem. Z głośników płyną dźwięki niemieckich pieśni, teksty okupacyjnych komunikatów i rytmiczny stukot wojskowych butów.

Gazeta Wyborcza Stołeczna (21-06-2007)

Zobacz także

Nasz newsletter