Pamięć oddam w dobre ręce

Zanim chłopcy, którzy znaleźli amunicję powstańczą, przynieśli swój skarb na zbiórkę, trochę się bali... No bo wiadomo, jak urzędnicy i ci z muzeum zareagują? Przynieśli 50 sztuk — to chyba naboje z pepeszy. Muzeum Powstania Wars

Zanim chłopcy, którzy znaleźli amunicję powstańczą, przynieśli swój skarb na zbiórkę, trochę się bali... No bo wiadomo, jak urzędnicy i ci z muzeum zareagują? Przynieśli 50 sztuk — to chyba naboje z pepeszy. Muzeum Powstania Warszawskiego zbiera pamiątki z walczącej Pragi..
Praska zbiórka pamiątek po Powstaniu Warszawskim odbyła się w połowie maja w urzędach dzielnicowych. Urzędy dzielnic Pragi Północ, Południe i Targówka przeprowadziły je razem z pracownikami Muzeum Powstania Warszawskiego. Cel pierwszy: wydobyć z szaf, domowych schowków czy strychów bezcenne świadectwa heroizmu Pragi i prażan. Cel drugi: przypomnieć ludziom, że Praga też walczyła.
— W dużym stopniu chodziło o to, żeby zmienić sposób myślenia o Pradze. W świadomości Polaków istnieje lewostronna Warszawa — jako ta bohaterska i prawostronna — jako ta gorsza, która kojarzy się z melinami i pomnikami radzieckich żołnierzy — mówi Krzysztof Mikolajewski z Muzeum Powstania. — Przeprowadziliśmy zbiórkę pamiątek nie tylko po to, aby nasze zbiory się powiększyły, ale przede wszystkim po to, aby pokazać Polakom prawdę o Pradze.
Walki na Pradze trwały od 1 do 6 sierpnia. Prascy powstańcy nie mieli broni i amunicji. Mimo to zdobyli Dworzec Wileński i budynek praskiej PASTY — to były wielkie zwycięstwa, choć nie cieszono się nimi zbyt długo. Ponieważ walczący nie mieli broni, musieli się wycofać z obu miejsc.
- Prażanie walczyli też po lewej stronie Wisły – mówił Mikołajewski. – Jeszcze pod koniec lipca dowódca Powstania wydał rozkaz, aby część żołnierzy z Pragi przeszła do Śródmieścia.
Do urzędów zgłaszały się głównie osoby starsze. Mówiły, że nie mają tych swoich relikwii” komu zostawić, a bardzo chcą, aby trafiły w „dobre ręce”.
— Jedna z ofiarodawczyń przyniosła przepięknie zachowane listy jej ojczyma do matki. Pisane drobnym maczkiem, ołówkiem, z czytelną pieczątką poczty powstańczej... Jej ojczym, Ludwik Rehfuss, ps. Łoskot, walczył na Mokotowie — opowiada Beata Bielińska, rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy Warszawa Północ.
Zgłosili się też młodzi chłopcy, którzy w piwnicy na Brzeskiej znaleźli 50 sztuk amunicji. — Bali się podobno przyjść, bo nie wiedzieli, jaka będzie reakcja dorosłych. Teraz amunicję badają specjaliści z Muzeum Powstania — mówi Bielińska. — Najprawdopodobniej pochodzi z pepeszy.
Do urzędów przychodzili też ludzie, którzy już wcześniej ofiarowali swoje pamiątki. Pytali o ich losy i o to, gdzie i kiedy będzie można je oglądać.
— Kilka osób obiecało nam swoje relacje. Mam nadzieję, że wrócą do nas i opowiedzą, co widzieli i przeżyli — mówi rzecznik. — Czekam też na obiecane przez jedną panią opaski powstańcze z Pragi i dokumenty. Mam wielką nadzieję, że się nie rozmyśli. Przecież mają dla niej ogromne znaczenie...
Do Muzeum Powstania po majowej zbiórce trafiły również listy z obozów pracy i obozów koncentracyjnych, gdzie młodzi prażanie zaraz po upadku powstania byli wywożeni przez hitlerowców. Pracownicy muzeum szukają też śladów po innym dramacie prażan: represjach związanych z zajęciem Pragi przez Armię Czerwoną.
— Niestety, nadal nie mamy żadnego zdjęcia z walczącej Pragi — mówi Mikołajewski. — Liczyliśmy, że stanie się cud i ktoś je nam ofiaruje, ale... musimy czekać nadal. W naszych muzealnych zbiorach są dwa zdjęcia Pragi, zrobione z lewej strony Wisły. Mam jednak nadzieję, że ktoś się jeszcze do nas zgłosi.

Gość Niedzielny Dodatek (03-06-2007)

Zobacz także