„SIERPIEŃ” - POWSTAŃCZY KOMIKS RAFAŁA BĄKOWICZA PRZYPOMINA GRĘ KOMPUTEROWĄ. GRASUJĄ W NIM POJAZDY MARSJAN I WYGLĄDAJĄCE JAK TERMINATOR ROBOTY - HUSARZ ORAZ GOLIAT. ORYGINALNY POMYSŁ ŁÓDZKIEGO RYSOWNIKA ZWYCIĘŻYŁ W KONKURSIE
„SIERPIEŃ” - POWSTAŃCZY KOMIKS RAFAŁA BĄKOWICZA PRZYPOMINA GRĘ KOMPUTEROWĄ. GRASUJĄ
W NIM POJAZDY MARSJAN I WYGLĄDAJĄCE JAK TERMINATOR ROBOTY - HUSARZ ORAZ GOLIAT. ORYGINALNY
POMYSŁ ŁÓDZKIEGO RYSOWNIKA ZWYCIĘŻYŁ W KONKURSIE MUZEUM POWSTANIA WARSZAWSKIEGO
.
Nie jest to smutna historia o umieraniu. „Żaden powstaniec u mnie nie ginie. Leje się tylko niemiecka krew” - Bąkowicz skupił się na uczuciach żołnierzy, którzy zabarykadowani wyczekują nadchodzących oddziałów wroga. Częstują się papierosami i żartują. Jeden z nich - pseudonim Czarny - zwierza się: „Rano zdechła mi złota rybka, zanim zdążyłem poprosić ją o pokój na świecie”.
Szturm okupanta wygląda groźnie, więc do akcji wkracza ostatnia nadzieja polskiej załogi - sklecony potajemnie robot Husarz. Jest wielki jak kamienica. Na grzbiecie, niczym bojownik husarii, ma niby-pióropusz. W ręce trzyma czołg, a jego pierś zdobi czerwony znak Polski Walczącej. Monstrum rozgramia niemiecką napaść, ale radość Polaków nie trwa długo, bo na horyzoncie pojawia się Goliat - mechaniczny potwór z wielką swastyką na ramieniu. Jego imię nawiązuje do małych czołgów, których Niemcy używali w powstaniu warszawskim. Tymczasem przypominający Terminatora napastnik jest tak gigantyczny, że może Husarza zgnieść nogą. Symbolizuje niemiecką machinę wojenną, która okazała się potężniejsza niż polskie siły. Nie daliby jej rady nawet stojący na brzegu Wisły czerwoni. Radzieckie wojska Rafał przedstawił jako trójnogi - pojazdy Marsjan z „Wojny światów” Wellsa.
Narratorem „Sierpnia” jest dziadek, który wnukowi opowiada o powstańczym zrywie. Mówi „Byliśmy zajebiści. Mało było takich kozaków jak my”. Za to modne dziś brzydkie słowo trochę się Rafałowi oberwało. Uczestnik powstania i przewodniczący jury konkursu - papcio Chmiel - uznał je za niehistoryczne, bo - według niego - żaden powstaniec tak by się nie wyraził. „Chciałem młodzieżowym językiem przekazać, jak się czuli uczestnicy tych wydarzeń - tłumaczy Bąkowicz, który od swojego dziadka wysłuchał niejednej wojennej historii. - Był w Auschwitz. Wychowałem się na jego opowieściach, nie wszystkie były straszne. Raz przyznał się, że w jednym z obozów, razem ze współwięźniami, tak wytresował psa strażnika, że zwierzę oddawało mu swoją kiełbasę”. Rafał chce wykorzystać spuściznę po krewnym i narysować o nim komiks. Kolejny, bo jeden już dawno skończył. Album „Apokalipsa według świętego mnie” opowiada o śmierci dziadka, Tadeusza. Jest fragmentem trylogii, nad dokończeniem której autor właśnie pracuje. Tworzy ją też „Stacja” - ilustrująca odwiedzaną w dzieciństwie przez autora, ukrytą na skraju lasu stację benzynową.
Autor „Sierpnia” tak lubi rysowanie, że nawet w – nie mającej nic wspólnego z komiksem - pracy w dużej międzynarodowej korporacji zamiast notować jak inni - rysuje. Uważa też, że na autoportrecie jest do siebie bardziej podobny niż na jakimkolwiek zdjęciu. Na taki pomysł może wpaść tylko rasowy rysownik.
Machina (01-10-2008)