Pary szalały - i to w każdym wieku. W parku Wolności w Muzeum Powstania Warszawskiego na „Pikniku przedwojennym” odbyły się w niedzielę „Tańce na dechach”- W końcu się udało! Tym razem aura nam dopisała- cieszył si...
.
Pary szalały - i to w każdym wieku. W parku Wolności w Muzeum Powstania Warszawskiego na „Pikniku przedwojennym” odbyły się w niedzielę „Tańce na dechach”
- W końcu się udało! Tym razem aura nam dopisała- cieszył się Piotr Zgorzelski, organizator imprezy. Nie bez powodu, bo sierpniowy „Piknik przedwojenny” z powodu deszczu był już raz odwołany. Popularne w kręgach miłośników warszawskich klimatów „Tańce na dechach” odbywają się od zeszłego roku. Z reguły na Pradze, w barze Pod Karpiem. Tym razem miała być to nie tylko potańcówka, ale także rodzinny piknik. Pojawiły się na nim wszystkie pokolenia warszawiaków. Wolontariusze obsługujący imprezę krzątali się ubrani w czarne T-shirty z nadrukowanym małym powstańcem skaczącym na skateboardzie.
Wiedza dla nóg i głowy
Przygrywały dwa zespoły – wykonująca największe warszawskie przeboje Kapela Zdzisława Patera z Chmielnej oraz serwujący ludowy repertuar kapela Janusza Prusinowskiego. Na tanecznych dechach ułożonych pod namiotem zapomnianych już dziś kroków uczył Piotr Zgorzelski. - Długi, długi, krótki, krótki. Tak tańczy się fokstrota. Ale taniec to nie tylko kroki, ale też improwizacja. Trzeba poddać się rytmowi. Uwaga! Tańczymy na całych stopach, czując dobrze parkiet, ziemię, bruk- tłumaczył pan Piotr.
W przerwach w nauce można było posłuchać prelekcji o tym, jak kiedyś bawiono się w Warszawie. Jak wykrystalizowało się instrumentarium klasycznej kapeli Warszawskiego opowiadał pasjonująco Tomasz Nowak z Uniwersytetu Warszawskiego.
Było też cos dla miłośników starych gier, m.in. wyścigi „niewidomych kelnerów”. Osoby z zawiązanymi oczami biegały z jajkami na łyżkach. Gry w zośkę uczyli członkowie Wilanów Footbag Club. Długa kolejka ustawiła się do punktu, w którzy aktorzy praskiego Teatru Remus wprowadzali w tajniki chodzenia na szczudłach.
Bogatą varsavianistyczną ofertę przygotował antykwariat Chimera.
Obok wątków rozrywkowych i sportowych rozgrywały się także całkiem poważne. Organizatorzy imprezy z grupy Dom tańca nagrywali wypowiedzi osób, które dzieliły się swoimi wspomnieniami o starych zabawach. Kopiowano także stare zdjęcia i archiwalia. Chcemy ocalić ten okruch starego świata od zapomnienia. Pracujemy nad wystawą „Jak i gdzie bawili się dawniej warszawiacy”. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to będzie można zobaczyć ją w listopadzie- mówi Piotr Zgorzelski.
Sto lat dla Kozery!
Przed godz. 18 na scenie pojawiła się Kapela Zdzisława Patera. Znany dobrze warszawskim przechodniom kontrabasista z Orkiestry z Chmielnej ogłosił, że sześćdziesiąte urodziny obchodzi grający z jego zespołem bandżolista Sylwester Kozera. Ubrany w efektowną marynarkę w szkocką kratę i kraciasty kaszkiet lider Kapeli Czerniakowskiej ze wzruszeniem wykonał z kolegami „Sto lat”. Melodię podchwycili wszyscy. Potem pan Sylwek wykonał „Zimnego drania”. Kiedy rozpoczęła się zabawa taneczna, na parkiecie zaroiło się od par. Po zabawie w kinie nocnym wyświetlano dwa przedwojenne filmy: „Jego ekscelencja subiekt” i „Ja tu rządzę”.
Gazeta Wyb Stołeczna (28-08-2006)