TE ZDJĘCIA ROBIŁ „GIZA”

Fotografie z Powstania Warszawskiego przejechały kawał Polski. Były w Oświęcimiu, potem w Gdańsku. Ich właścicielka me wiedziała, co przedstawiają i kto je wykonał. „Gazeta” znalazła ich autora aż w USA

Fotografie z Powstania Warszawskiego przejechały kawał Polski. Były w Oświęcimiu, potem w Gdańsku. Ich właścicielka me wiedziała, co przedstawiają i kto je wykonał. „Gazeta” znalazła ich autora aż w USA .
Mieszkanka gdańskiego Wrzeszcza Lucyna Perepeczko znalazła fotografie w 1953 r., gdy pracowała w Oświęcimiu. - Zaraz po studiach zostałam zatrudniona w Oświęcimskich Zakładach Naprawy Samochodów. Dostałam służbowe mieszkanie w blokach stojących tuż przed bramą obozu. W czasie wojny kwaterowali tu SSmani. Przede mną mieszkanie to zajmował jakiś inżynier, który pozostawił meble - opowiada nam.
Podczas porządków pani Lucyna odsunęła szafkę, zza której wypadło pięć zdjęć. Przedstawiają powstańców, barykady, mszę polową na podwórku. Najbardziej intrygująca fotografia pokazuje stopy człowieka, który robi zdjęcie i tekturowa tabliczkę ż napisem „Giza”.
- Przez ponad 50 lat próbowałam rozszyfrować te zdjęcia, dowiedzieć się, gdzie dokładnie i przez kogo zostały wykonane, ale bezskutecznie
- mówi Lucyna Perepeczko. - Chciałam zainteresować nimi prof. Bartoszewskiego podczas jednego ze spotkań autorskich, ale był taki tłum, że nie udało mi się z nim porozmawiać.
Fotografie pokazała niedawno Stefanowi Figlarowiczowi, kierownikowi Gdańskiej Galerii Fotografii Muzeum Narodowego w Gdańsku. On z kolei zwrócił się o pomoc w identyfikacji zdjęć do „Gazety”. Przyjrzeliśmy się im wspólnie z pracownikami Muzeum Powstania Warszawskiego. Rozpoznaliśmy wszystkie miejsca. Dwa zdjęcia przedstawiają plac Napoleona (obecny pl. Powstańców Warszawy) z płonącą kamienicą u zbiegu Świętokrzyskiej i Mazowieckiej. Następne dokumentuje mszę polową odprawioną 15 sierpnia 1944 r. przez bp. Stanisława Adamskiego na dziedzińcu Poczty Głównej przy pl. Napoleona. Na kolejnym widać partery dwóch budynków PAST-y (Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej) przy ul Zielnej, zdobytych przez powstańców 20 sierpnia 1944 r. I ostatnie
- z butami i tabliczką „Giza” – wygląda jak wizytówka zostawiona nam przez fotografa.
Kim był ,,Giza”? Izabella Maliszewska z Muzeum Historycznego m. st. Warszawy, która od lat zajmuje się Powstaniem Warszawskim, nie ma wątpliwości: chodzi o podporucznika Stanisława Balę pseudonim „Giza”, jednego z czołowych powstańczych operatorów filmowych. Urodził się w 1922 r. Kurs fotoreporterski ukończył już w konspiracji. W Powstaniu razem ze starszym bratem Władysławem i siostrą Haliną pracował w Wydziale Propagandy Oddziału VI Sztabu Komendy Głównej AK. Swoją kamerą l6 mm filmował walki na Woli, zdobywanie kościoła św. Krzyża i sąsiedniej komendy policji. Rejestrował wydarzenia w elektrowni na Powiślu i na terenie Politechniki.

- Poza filmami robił zdjęcia, ale znamy tylko jego pojedyncze fotografie - mówi Izabella Maliszewska.
W zbiorach Muzeum Historycznego i Muzeum Powstania Warszawskiego jest po kilka zdjęć „Gizy”, ale innych niż te znalezione w Oświęcimiu.
Stanisław Bala był za to częstym bohaterem zdjęć swoich kolegów. Widać go na słynnym ujęciu z pierwszego dnia Powstania, gdzie zrywa z gmachu PKO przy Jasnej (obecnej Poczty Głównej) niemiecką flagę. Niespełna trzy tygodnie później podczas zdobywania budynków PAST-y przy Zielnej pozował znakomitemu fotoreporterowi powstańczemu Eugeniuszowi Lokajskiemu. Pojawił się też na filmie z walk o elektrownię na Powiślu.
Przeżył wojnę. Po Powstaniu trafił do obozu jenieckiego. Potem mieszkał we Francji, w Anglii, gdzie skończył politechnikę, a na początku lat 50. przeniósł się do USA. Muzeum Powstania Warszawskiego odnajduje adres i telefon ,,Gizy” w San Rafael w Kalifornii. Dzwonimy. Słuchawkę podnosi 86- letni Stanisław Bala.
- Kiedy zrywałem tę flagę z PKO, złamał się patyk i tak mnie uderzył w głowę, że przez chwilę byłem zamroczony- śmieje się.
Pytamy o zdjęcia.
-Nie pamiętam szczegółów. Stale byłem wysyłany w różne miejsca, kręciłem bardzo dużo filmów. Jako jeden z pierwszych wszedłem do PAST-y – opowiada.
Nie wie, kto mógł zawieźć jego zdjęcia do Oświęcimia. – Byłem w Oświęcimiu, ale dwa lata przed Powstaniem.
Izabella Maliszewska mówi, że podczas Powstania takie zdjęcia odbijano w wielu egzemplarzach i rozdawano.
- Odbitki mógł mieć każdy. Krążyły wśród ludzi. Dziś odnajdują się w różnych miejscach -tłumaczy.
Przypomina, że starszy brat „Gizy” kierował laboratorium fotograficznym Biura Informacji i Promocji KG AK, gdzie wykonywano odbitki.
Co stanie się ze zdjęciami? Obecnie maje w depozycie Gdańska Galeria Fotografii. Lucyna Perepeczko chce je przekazać Muzeum Powstania Warszawskiego.

Gazeta Wyborcza Stołeczna (20-10-2008)

Zobacz także