Pamiętam te krzesła i neon w Alejach Jerozolimskich. Należały do Café Otto - mówi nasz czytelnik, który zobaczył opublikowane przez nas fotografie Warszawy tuż po Powstaniu
Pamiętam te krzesła i neon w Alejach Jerozolimskich. Należały do Café Otto - mówi nasz czytelnik, który zobaczył opublikowane przez nas fotografie Warszawy tuż po Powstaniu .
Unikatowe zdjęcia wykonane na przełomie października i listopada po upadku Powstania Warszawskiego pokazaliśmy w poniedziałek w ,,Dużym Formacie”. Muzeum Powstania Warszawskiego przekazał je Jerzy Przybysz, mieszkający dziś w Toruniu emerytowany lekarz psychiatra. Ukazują miasto zniszczone, ale jeszcze niecałkowicie wyburzone przez Niemców Wciąż stoją kamienice, które w styczniu 1944 r. były już tylko ruiną. Miasto jest jednak martwe. Czasem widać tylko pojedynczych żołnierzy niemieckich.
Jedna z tych fotografii jest niezwykła. Przedstawia wymarłe Aleje Jerozolimskie z mnóstwem kawiarnianych krzeseł stojących przed jedną z kamienic. Od wielu miesięcy nikt na nich nie siadał. - To Café Otto. Znakomicie pamiętam ją z lat okupacji. To był jeden z niewielu lokali prowadzonych przez Polaków, w którym przesiadywało wielu żołnierzy i oficerów niemieckich, co było rzadkie - opowiada nasz czytelnik Jerzy Sienkiewicz ,,Rudy”.
Kawiarnia Otto miała dwa piętra, a jej wnętrze przed wojną zaprojektował Zbyszek Gajewski. - Grała w niej orkiestra i można było dostać jakieś proste ciastka - opowiada ,,Rudy”. - Na początku l944 r. tu mieścił się mój punkt kontaktowy. Byłem kurierem 27. Dywizji Wołyńskiej. Chodziłem w mundurze Luftwaffe i w nim jeździłem na wschód Polski. Kontakt przyjmował portier. Spotkałem go w czasie Powstania.
Na zdjęciu widać też rodzaj barykady przecinającej w poprzek Aleje Jerozolimskie. Dalej majaczy sylwetka monumentalnego gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego. - Ta barykada to osłona przejścia przez Aleje - wyjaśnia Sienkiewicz.
W czasie Powstania Warszawskiego było to jedyne połączenie północnego i południowego Śródmieścia rozdzielonego polem niczyim, którym były Aleje. Jego budowa nie była łatwa. Nie można się było tu głęboko wgryźć w ziemię, bo pod Alejami biegnie żelbetowa konstrukcja tunelu średnicowego. Wykop był więc bardzo płytki i po bokach osłonięty ziemią oraz workami. - Od strony Śródmieścia Południowego wchodziło się w bramę domu przy Nowogrodzkiej 12 i dalej podwórkami, zaś od Śródmieścia Północnego przez bramę przy Brackiej 23. Najgorszy był ostrzał od strony BGK zajmowanego przez Niemców- mówi Sienkiewicz.
I dodaje, że pod koniec Powstania to było newralgiczne miejsce. Niemcy dochodzili niemal pod sam wykop. W ostatnich dniach walk wciąż trwała obrona tego miejsca prowadzona przez resztki oddziałów ewakuowanych z Mokotowa. Wśród nich był także Sienkiewicz.
- Dowódcą był rotmistrz Andrzej Czaykowski „Garda”. Wojnę przeżył. Stracili go komuniści w więzieniu mokotowskim w l953 r. - twierdzi Sienkiewicz.
Gazeta Wyborcza Stołeczna (02-10-2008)