Wciąż nas to obchodzi

Powstanie Warszawskie. Mieszkańcy stolicy pamiętają o historii

Powstanie Warszawskie. Mieszkańcy stolicy pamiętają o historii.
Czego dowiedzieliśmy się o sobie przy okazji obchodów 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego? Wczoraj zgasł znicz na placu Powstańców Warszawy. Płonął przez 64 dni, upamiętniając zryw warszawiaków sprzed 60 lat. Dwa ostatnie miesiące pokazały nam Warszawę inną od tej, której obraz utrwalił się w powszechnej opinii Polaków. Warszawa to nie tylko miasto ludzi goniących za karierą, ale też pamiętających o historii. Gdy przed rokiem obchodziliśmy 59. rocznicę wybuchu Powstania, mogło się wydawać, że wydarzenia sprzed ponad pół wieku, poza historykami i coraz mniejszą garstką kombatantów, mało kogo już interesują. Zastanawiano się nad sensem budowy Muzeum Powstania Warszawskiego. Czy nie jest to akt spóźniony o dobre kilkadziesiąt lat? Aż do 11 listopada zeszłego roku, kiedy zorganizowano zbiórkę eksponatów dla muzeum. Zainteresowanie przeszło chyba wszelkie oczekiwania organizatorów. A do dawnej elektrowni tramwajowej na Przyokopowej, wybranej na miejsce przyszłego muzeum, przez kilka dni pielgrzymowali nie tylko kombatanci, ale też ludzie młodzi. Dziś pytania o sens budowy muzeum nie odważy się chyba zadać nawet największy jego przeciwnik. Wielotysięczne tłumy warszawiaków czekających w kolejce na wejście do muzeum zarówno 1 sierpnia, jak i w ostatni weekend udowodniły, że jest ono potrzebne. Trzeba też podkreślić, że gdyby nie wola polityczna prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, muzeum by nie powstało. Skąd dziś po 60 latach aż taka atrakcyjność mitu Powstania? Klucz do odpowiedzi moim zdaniem tkwi w uniwersalności jego idei. Zryw warszawiaków w 1944 r. był przecież beznadziejną walką słabszych ze złem absolutnym, jakim była niemiecka okupacja w Warszawie. I paradoksalnie, chociaż Powstanie okazało się klęską militarną i przyniosło śmierć tak wielu ludzi, to po 60 latach okazuje się zwycięstwem dobra nad złem. I to nie tylko w sensie symbolicznym. Jest to zwycięstwo rzeczywiste, wymierne politycznie. Dowodem niech będzie hołd złożony Powstaniu 1 sierpnia w Warszawie przez kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera. Jednak nie tylko. Obchodom 60. rocznicy towarzyszyło ogromne zainteresowanie światowych mediów. Były filmy i książki o Powstaniu, które przecież jeszcze nie tak dawno władze PRL-u chciały skazać na zapomnienie. Wychowałem się w kulcie Powstania Warszawskiego, i to on na wiele lat określił mój stosunek do zrywu z 1944 r. Pytania o sens, a może jeszcze bardziej koszty Powstania przyszły później. Są to pytania krytyczne. Burzące legendę, nieprzyjemne dla nas, warszawiaków. Jak wojskowi zawodowi mogli w 1944 r. uwierzyć w "visy na tygrysy i barykady wobec bomb?" - pyta Tomasz Łubieński w książce "Ani triumf, ani zgon". Sądziłem, że są to pytania fundamentalne. Aż do tegorocznych obchodów 60. rocznicy. Odkryły one, iż etos Powstania wciąż jest żywy. Że wokół niego udało się zmobilizować dziesiątki tysięcy ludzi. I to nie tylko kombatantów, ale też pokolenie najmłodsze. Na pytanie, czy ty też poszedłbyś do Powstania, nie usłyszałem ani jednej odpowiedzi negatywnej! Powstanie jest legendą, ale legendą szczególną, bo od 60 lat budującą tożsamość Warszawy. Społeczna mobilizacja wokół pamięci o Powstaniu jest dziś ważniejsza dla mieszkańców miasta od pytania o sens zrywu. Pokazuje ona bowiem, że nie jest z nami aż tak źle. Że warszawiacy nie przestali być patriotami, że wartości moralne wciąż są ważne. JERZY S. MAJEWSKI Ostatni odcinek powstańczego kalendarium - strona 9 [Podpis pod fot.] Wygaszenie Znicza Pamięci na placu Powstańców Warszawy oglądał wczoraj tłum warszawiaków. 30 lipca ogień przynieśli tu harcerze i kombatanci. Kończąc obchody 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, harcerze zapalili od znicza pochodnie. Płomień zanieśli do Muzeum Powstania Warszawskiego. Tam zapłonęła lampa naftowa, którą umieszczono w budynku. Światełko ma się palić już zawsze. - Symbolizuje naszą pamięć o żołnierzach, którzy bronili honoru Polski - mówił na uroczystości Władysław Stasiak, wiceprezydent stolicy dziob 1 sierpnia tłum warszawiaków odwiedził właśnie otwarte Muzeum Powstania Warszawskiego. Podobnie było w ostatni weekend, kiedy muzeum udostępniono zwiedzającym po raz drugi - już w całości. Do północy w niedzielę ekspozycję odwiedziło co najmniej kilka tysięcy osób. W księdze pamiątkowej najczęściej pisali: "Dziękujemy" i "Chwała powstańcom" Uroczystość na Powązkach. W kwaterze batalionu "Zośka" druhna Zuzanna Wlazło składa hołd poległym. W ciągu ostatnich tygodni na powstańczych grobach zapłonęły tysiące zniczy WAW

Zobacz także

Nasz newsletter