Z Syreną, bez tynków

Jeszcze w październiku poznamy projekty adaptacji elektrowni tramwajowej na Muzeum Powstania Warszawskiego. Czasu jest niewiele - do otwarcia muzeum pozostało tylko dziesięć miesięcy

Mordercze tempo narzucił prezydent Lech Kaczyński. Obiecał kombatantom, że 1 sierpnia 2004 r. - w 60. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego - otworzy muzeum w starej elektrowni tramwajowej przy ul. Przyokopowej. "Gazeta" co miesiąc informuje o postępach prac. Teren przyszłego muzeum zmienia się. Rozebrano już "przyklejone" do starego zakładu powojenne dobudówki. Do usunięcia pozostał skład rur. W jego miejscu ma być tzw. park wolności. - Zgodnie z wolą wojewódzkiego konserwatora zabytków na placu pozostają tylko budynki przedwojenne - mówi Jan Ołdakowski, pełnomocnik prezydenta miasta ds. budowy Muzeum Powstania Warszawskiego. Niebawem i one mają odzyskać dawny wygląd, czyli ceglane elewacje. W czasach PRL-u ich ściany pokryto paskudnym tynkiem typu "baranek", zacierając charakter neoromańskiej architektury. Do konkursu na projekt adaptacji budynków na muzeum zakwalifikowano 34 zespoły z całej Polski. Nie wiadomo, ile z nich złoży gotowe koncepcje. Architekci narzekają na krótkie terminy. - Rozumiemy, ale czasu jest mało. Na projekty czekamy do 23 października. Już 30 października ogłosimy wyniki konkursu - mówi Lena Cichocka z zespołu pełnomocnika. W międzyczasie miasto rozpisze następny konkurs, na aranżację wnętrz wystawowych. - Będzie miał formułę otwartą. Liczymy na udział plastyków, historyków, muzealników. Nie tylko z kraju, ale też z zagranicy - zachęca Lena Cichocka. W pierwszej kolejności adaptowana będzie hala dawnej maszynowni, która jest w tej chwili pusta. Tu mają się znaleźć pierwsze ekspozycje. Później ekipy budowlane wejdą do hali kotłowni, z której trzeba jeszcze usunąć stare piece. Cała inwestycja pochłonie w tym roku 11 mln zł. W przyszłym - dwa razy tyle. Do rozwiązania pozostał zasadniczy problem. Działka i budynki przyszłego muzeum wciąż należą do SPEC-u. Dwa tygodnie temu Rada Warszawy zgodziła się na przejęcie ich przez miasto w zamian za inną nieruchomość. A co z sąsiadującym z elektrownią zabytkowym budynkiem administracyjnym przy ul. Grzybowskiej? - Jest własnością miasta, ale wynajmują go Ochotnicze Hufce Pracy. Do końca roku OHP ma się wyprowadzić. W budynku będzie archiwum Polski Podziemnej - mówi pełnomocnik. Zbiory muzeum liczą blisko 10 tys. eksponatów. Ostatnio powiększyły się o kolekcję historycznych fotografii budynków elektrowni tramwajowej, wykonanych podczas Powstania. - Miasto zamierza kupić niezwykłą kolekcję zdjęć autorstwa Eugeniusza Lokajskiego - mówi Jan Ołdakowski. - Nie będzie łatwo, bo duża firma prywatna też chce mieć te zdjęcia. W listopadzie na terenie przyszłego muzeum planowana jest wielka zbiórka powstańczych pamiątek. TOMASZ URZYKOWSKI Nie zginęła Elektrownię tramwajową u zbiegu Grzybowskiej i Przyokopowej wzniesiono w latach 1905-08. Nawiązujące do form romańskich budynki maszynowni i kotłowni z elewacjami z czerwonej cegły przypominały średniowieczne zamczysko. Na froncie od ul. Przyokopowej umieszczono symbol stołecznych tramwajów - Syrenę na tarczy, z koroną u góry i uskrzydlonym kołem pod spodem. Kilka lat temu Syrena zniknęła. Wydawało się, że została skradziona. Nic podobnego. Wczoraj zobaczyliśmy ją na ścianie jednego z pomieszczeń biurowych w starej elektrowni. Pomalowana olejną farbą wygląda dziś trochę jarmarcznie. Po usunięciu jaskrawych kolorów wróci na odrestaurowaną elewację dawnej elektrowni. WAW

Zobacz także

Nasz newsletter