Zdjęcia po Powstaniu

Muzeum Powstania Warszawskiego jest od wczoraj bogatsze o 24 unikatowe fotografie. Niezwykłe, bo zrobione w październiku 1944 roku, kiedy w Warszawie mieszkało jedynie około tysiąca ukrywających się mieszkańców miasta. Zdjęcia przekazał do

Muzeum Powstania Warszawskiego jest od wczoraj bogatsze o 24 unikatowe fotografie. Niezwykłe, bo zrobione w październiku 1944 roku, kiedy w Warszawie mieszkało jedynie około tysiąca ukrywających się mieszkańców miasta. Zdjęcia przekazał do muzeum Jerzy Przybysz, 84-letni mieszkaniec Torunia i były członek Armii Krajowej. Niewielkie fotografie, bo tylko w formacie 6 x 9 cm, przekazał panu Jerzemu Kazimierz Lepkowski, kolega z konspiracji .
.
- Nie mówił mi, co mam z nimi zrobić, i ja sam nie wiedziałem, jak z tym postąpić - mówi Przybysz. - Przeleżały te lata bez jakiejś specjalnej ochrony. Niestety, dwa z nich są nawet nadżarte przez myszy
- dodaje z rozbrajającą szczerością. Czemu się jednak zdecydował na taki gest? To syn nakłonił pana Jerzego po wizycie w Muzeum. Powiedział, że nie może ich chować tylko dla siebie, więc w końcu zdecydował się na ich oddanie.


Kto jest autorem fotografii? Tego nie wie nawet sam darczyńca. Przypuszcza, że najprawdopodobniej zrobili je uciekający ze stolicy AK-owcy, żołnierze Powstania. Jednak historycy twierdzą, że widoczny na jednej z fotografii niemiecki żołnierz nie mógłby być przez nich bezkarnie sfotografowany. Domniemują jednak, że mogli je zrobić albo sami okupanci, chcąc udokumentować stan wyburzeń, albo szabrujący stolicę żołnierze.

Zdjęcia są niezwykle cennym znaleziskiem, co potwierdzają zarówno historycy, jak varsavianiści. Wiele uchwyconych na nich budynków przeżywało swoje ostatnie chwile przed całkowitym zniszczeniem. Dzięki temu lepiej wiadomo, co tak naprawdę uległo zniszczeniom podczas Powstania, a co jest sprawką specjalnych oddziałów Vernichtungs Kommando, które głównie tym się zajmowali.
Na przykład na jednej z fotografii widać szczątki Dworca Głównego, z którego po Powstaniu ocalała jeszcze część konstrukcji. Na innych można zobaczyć m.in. domy stojące wzdłuż Alei Jerozolimskich (szczególnie słynną Café Otto, gdzie polski właściciel gościł głównie niemiecką klientelę, a na zdjęciu widać jeszcze krzesła i stoliki), kamienice przy placu Trzech Krzyży (z wrakami spalonych przez Niemców tramwajów; przerażająco wyglądają też ruiny kościoła św. Aleksandra), Świętokrzyskiej (ze spalonym gmachem siedziby PKO, obecnie Poczty Głównej) i rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej (z ostatnimi ujęciami budynku mieszczącego słynnego Żywca oraz gmach Hotelu Wiedeńskiego).

Na kolejnych zdjęciach są ul. Królewska (z widokiem na park Saski i szczątki kamienicy Blocha), Hoża (gdzie część widocznych kamienic jeszcze stoi), Kredytowa i plac Dąbrowskiego (gdzie mieściła się redakcja „Kuriera Porannego”), Próżna i plac Grzybowski (ze szczątkami budynku PAST-y w tle), Szpitalna (ze szkieletem słynnego Prudentiala, podczas Powstania trafionego dwutonowym pociskiem), plac Żelaznej Bramy, zajezdnia tramwajowa na ulicy Puławskiej (gdzie obecnie na rogu ze Spacerową znajduję się centrum biznesowe i finansowe) oraz pałac Lubomirskich.
To jednak tylko wycinek tego, co będziemy już niebawem mogli zobaczyć w muzeum. Kiedy? - Już od dziś na naszej stronie internetowej w zakładce „fototeka” — mówi Anna Kotonowicz, rzecznik Muzeum Powstania Warszawskiego. - Jak ustalimy, w jakim stylu będzie ta ekspozycja, to na pewno wszyscy o niej znowu napiszą - dodaje bez wahania.
Jerzy Przybysz Powstanie Warszawskie przeżył w Grójcu, gdzie działał w tamtejszym podziemiu, redagując konspiracyjną gazetę. Jej ostatnie dwa numery pochodzące ze stycznia 1945 roku przekazał Muzeum niejako przy okazji. Skromnie przy tym stwierdził, że nie jest to może nic specjalnie wielkiego.

Polska (03-10-2008)

Zobacz także

Nasz newsletter