Zespół Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy ZOK jeszcze walczy, ale bój jest już praktycznie przegrany z budynków Dworca Pocztowego przy rogu Żelaznej i Chmielnej, systematycznie rozbieranego od kilku tygodni, pozostały szczątki.
Zespół Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy ZOK jeszcze walczy, ale bój jest już praktycznie przegrany z budynków Dworca Pocztowego przy rogu Żelaznej i Chmielnej, systematycznie rozbieranego od kilku tygodni, pozostały szczątki..
„Co wojna oszczędziła, Poczta Polska rozwaliła” — wypisali działacze ZOK na jednym z transparentów podczas pikiety przed gmachem PP przy pl. Małachowskiego. Zamierzają złożyć doniesienie do prokuratury o podejrzenie popełnienia przestępstwa przez Ryszarda Głowacza, byłego wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Od 2004 r. nie zrobił on nic, aby uratować obiekt, o którym od 2005 r., dzięki ekspertyzie wykonanej na zlecenie stołecznego konserwatora, że prócz wartości historycznej związanej z Powstaniem Warszawskim ma także wartość architektoniczną; jako jedno z najwybitniejszych dzieł skrajnego funkcjonalizmu. W dodatku w 2005 r. Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum Historyczne m.st. Warszawy wystąpiło z wnioskiem o wpisanie go do rejestru zabytków.
Natomiast Poczta Polska od listopada zwodziła obrońców zabytków obiecując kompromis, a równocześnie przygotowując, a potem rozpoczynając prace rozbiórkowe. Mimo informacji, że generalny konserwator zabytków rozważa możliwość umieszczenia dworca w rejestrze, co powinno skutkować przerwaniem prac. — To niebywała hipokryzja: Poczta Polska, która finansuje wydawanie powstańczych periodyków, bezwzględnie niszczy jedno z miejsc najmocniej związanych z przebiegiem powstania. Jeśli dworzec zostanie całkowicie unicestwiony, by przypominać o tym kombatantom będziemy organizować 1 sierpnia co rok pikiety — mówi Janusz Sujecki z ZOK.
Trybuna (23-01-2007)