Zobacz powstańcze amulety

Kosmyk włosów narzeczonego, list od zaginionego męża oraz torebka mamy to przedmioty, które pomagały kobietom przeżyć Powstanie Warszawskie. Dziś, po 63 latach, opowiadają swoje historie na stacji metra Świętokrzyska.

Kosmyk włosów narzeczonego, list od zaginionego męża oraz torebka mamy to przedmioty, które pomagały kobietom przeżyć Powstanie Warszawskie. Dziś, po 63 latach, opowiadają swoje historie na stacji metra Świętokrzyska..
Wystawa „Amulety 44" to dziesięć opowieści warszawianek, które w różny sposób związały się z Powstaniem. Patrzymy na ich wojenne przeżycia przez pryzmat drobnych przedmiotów, które w ogniu walk stały się najważniejszymi, często jedynymi pamiątkami po bliskich.
Pomysł pokazania tragedii Powstania oczami kilku walczących w nim kobiet narodził się w Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
- Zarejestrowaliśmy tysiące wywiadów i wspomnień uczestniczek walk - opowiada dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski. - Okazało się, że pewne przedmioty mimo upływu lat towarzyszą tym paniom w życiu codziennym i wciąż są dla nich szczególną pamiątką - dodaje. Autorką pomysłu jest Monika Turowska z Muzeum Powstania. To ona wybrała dziesięć historii. Wspólnie z fotografem Markiem Biernackim oraz grafikiem Piotrem Stefankiewiczem przygotowała plansze. - To było fantastyczne przeżycie oglądać te kobiety i przedmioty, które zaczarowały swoją wiarą i nadzieją - mówi Marek Biernacki.
- Chcieliśmy sfotografować je naturalne, uśmiechnięte i bez patosu - dodaje.
Halina Wiśniewska, zaprzysiężona w organizacji Odwet, w pierwszym dniu Powstania urodziła w piwnicy dziecko. - Z mężem straciłam kontakt, kiedy poszedł walczyć - opowiada. -Dwa tygodnie później dostałam od niego list doręczony przez harcerską pocztę. Wierzę, że ten list ochronił mnie i mojego synka przed bombardowaniem na Złotej - dodaje wzruszona.
Urszula Katarzyńska do dziś przechowuje w szufladzie kosmyk włosów Andrzeja, narzeczonego, który został zastrzelony przez Niemców. - Jeden z jego kolegów obciął dla mnie ten kosmyk - opowiada Urszula, najmłodsza łączniczka dowództwa Brody 53. - Razem ze zdjęciami i listem od jego matki trzymałam go w specjalnej folii przez całe Powstanie. Dawał mi siłę - dodaje.
Osobiste, bardzo intymne historie kobiet walczących w Powstaniu Warszawskim można oglądać na stacji metra do 7 września.

Dziennika Polska Europa Świat Warszawa (09-08-2007)

Zobacz także

Nasz newsletter