Artyści w Powstaniu Warszawskim: Stanisław Miedza-Tomaszewski

„Z zamiłowania jestem społecznikiem, ale przede wszystkim artystą, skłonnym zawsze do sentymentów (…). Pracuję społecznie i twórczo – wypełnia to moje życie” – napisał o sobie Stanisław Miedza-Tomaszewski we wspomnieniach zatytułowanych „Benefis konspiratora”. Jego niezwykła historia stała się inspiracją filmu „Umarłem, aby żyć” w reżyserii Stanisława Jędryki.

Stanisław Tomaszewski – znany pod pseudonimami Malarz i Miedza, a także Bartoszek, Wiśniewski – urodził się 28 stycznia 1913 r.* w Warszawie. Dzieciństwo i młodość spędził na Powiślu, przy ul. Tamka, gdzie mieszkał z rodzicami i pięcioma braćmi. Rodzina żyła skromnie, ale rodzice starali się jak najlepiej wykształcić i wychować zdolnych synów. W latach 1935–1939 studiował architekturę wnętrz na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w pracowni prof. Wojciecha Jastrzębowskiego i malarstwo u prof. Karola Tichego.
Wojenne losy Stanisława Tomaszewskiego znamy z bezpośredniego przekazu – opisał je i opublikował po raz pierwszy w 1962 r. Z czasem książka doczekała się kilku wydań i uzupełnień, które były możliwe także dzięki ukazującym się w kolejnych latach opracowaniom historycznym.


Stanisław Miedza-Tomaszewski w czasie okupacji. Fot. ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

W czerwcu 1939 r. Tomaszewski obronił dyplom i ostatnie studenckie wakacje spędzał u przyjaciela w Gdyni; już wówczas dawał się zaobserwować coraz większy niepokój na granicy z III Rzeszą w Gdańsku. Powrócił do Warszawy 28 sierpnia. Gdy wybuchła wojna, nie został zmobilizowany ze względu na chorobę płuc i słaby wzrok. Zmobilizowano natomiast jego młodszego brata Zbyszka, studenta chemii. 6 września, gdy ppłk Roman Umiastowski ogłosił w radio apel, aby wszyscy młodzi mężczyźni opuścili Warszawę, także bracia Tomaszewscy wywędrowali z tłumem z miasta. Wrócili jednak po kilku dniach, widząc beznadziejność sytuacji. W tym czasie Warszawa bardzo się zmieniła; rozpoczęły się naloty i bombardowania, które wkrótce doprowadziły do kapitulacji stolicy. Warszawiacy musieli się odnaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości. Liczne drużyny harcerskie zeszły do podziemia – dla wielu młodych osób była najprostsza droga do zaangażowania się w ruch oporu przeciw okupantowi. Stanisław nie był jednak związany z żadną z nich. W wyniku zamknięcia uczelni oraz Instytutu Propagandy Sztuki środowisko artystyczne spotykało się w podziemiach budynku Zachęty. Wkrótce w nowo utworzonej stołówce dla artystów, galerii z obrazami i w biurach Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych zaczęły powstawać jednostki konspiracyjne. Stanisław Tomaszewski rwał się do działania, podobnie jak wielu młodych, wychowanych w duchu odrodzonej, niepodległej Rzeczpospolitej. Chciał się zająć odszukiwaniem i zabezpieczaniem broni ukrytej przez żołnierzy we wrześniu 1939 r., nie było to jednak łatwe, szczególnie w pojedynkę, bez wsparcia podziemnej organizacji. Wkrótce jednak udało mu się znaleźć pracę, oficjalnie w sekretariacie Zachęty, ale dość szybko zaangażował się w działalność podziemnej tzw. Ajencji Radiowej. Zajmował się redagowaniem i powielaniem skryptów z nasłuchów radiowych, brał także udział kreśleniu map z miejscami ukrycia broni. Z czasem zapotrzebowanie było tak duże, że notatki przygotowywano na profesjonalnym powielaczu. Oficjalnie Tomaszewski został zaprzysiężony wiosną 1940 r., pod pseudonimem Malarz.

W tym okresie, z okazji Świąt Wielkanocnych, w kościele św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu powstał symboliczny patriotyczny grób Pański. Kościół znany był ze zrzeszania środowiska akademickiego, a w czasie okupacji – patriotycznego.

Groby Pańskie stały się pierwszą publiczną demonstracją przeciw okupantowi. Tomaszewski – we współpracy z Jerzym Barskim, Edmundem Burke, Józefem Trenarowskim i Beatą Trylińską – zaprojektował oprawę plastyczną grobu z 1940 r. i późniejszych. Biorąc pod uwagę ograniczoną dostępność materiałów i stałe zagrożenie ze strony gestapo, przedsięwzięcie wiązało się z licznymi trudnościami. To jednak nie zniechęciło twórców, a patriotyczne groby wielkanocne z czasów okupacji ich autorstwa były otuchą dla tysięcy warszawiaków.


Pierwszy z nich ukazywał postać Chrystusa na krzyżu ze zwęglonych krokwi, w żałobnym welonie na głowie, oświetlony czerwonym światłem. Symbolika nawiązywała do tragedii oblężonej stolicy. W 1941 r. grób stanowił swoistą syntezę terroru i zniszczeń, jakie dotknęły Warszawę od początku wojny. Pokazano gruzy i połamane lichtarze, które symbolizowały straty w kulturze polskiej. W 1942 r., gdy prawie cała Europa była okupowana przez Niemców, w symbolice grobu po raz pierwszy pojawiły się akcenty nadziei. Po przydrożnym krzyżu pięła się roślinność (zieleń symbolizowała nadzieję), a za kikutami spalonych domów wschodziło słońce. W 1943 r. głównym motywem projektu stali się partyzanci i konspiracja. Za kulisami, którymi obudowano grób, pokazano sylwetki żołnierzy podziemia. W 1944 r. grób obrazował egzekucje publiczne. Na symbolicznych mogiłach ofiar straceń, pośród ceglanych ruin i krzyży wbitych w ziemię, położono białe i czerwone kwiaty.
Aż do 1946 r. symboliczne groby Pańskie i szopki bożonarodzeniowe w kościele św. Anny w trudnych czasach nawiązywały do aktualnej sytuacji w kraju i stawały się manifestacją patriotyczną. Tak było także podczas stanu wojennego i do końca lat 80., kiedy to Tomaszewski powrócił do ich projektowania. Dla kościoła św. Anny opracował w sumie 26 scenografii.


Kościół św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie; widok od strony wschodniej, z ul. Mariensztat, 1947 r. Fot. Karol Pęcherski/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego


Grób Pański w kościele św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, lata 40. XX w. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Z czasem „Ajencja Radiowa” przekształciła się w działającą szerzej przy wydawaniu pism konspiracyjnych „Ajencję Prasową”, a jej redaktorem, w ramach Związku Walki Zbrojnej przeobrażonego w lutym 1942 r. w Armię Krajową, został Stanisław Tomaszewski.
Wiosną 1940 r. wyjechał w Tatry jako folksdojcz leczący gruźlicę, aby rozeznać się w możliwościach kontaktu na granicy Generalnego Gubernatorstwa ze Słowacją oraz zgłębić sprawę wycinki wielkich połaci lasów i wywózki drewna do Rzeszy. Angażował się w szereg pomniejszych prac, jak na przykład wydanie kilkustronicowej broszury z pieśniami patriotycznymi. Jego głównym zadaniem było dostarczanie materiałów informacyjno-propagandowych dla wydawanych w Warszawie pism konspiracyjnych. Zamieszczał swoje, nierzadko satyryczne, rysunki na łamach „Demokraty”, „Moskita” i „Nowego Dnia”. Poza pracą redakcyjną zajmował się kwestią techniczną publikacji, był też ich głównym ilustratorem, poza tym projektował winiety, rysował karykatury oraz sceny wojenne. Od listopada 1940 r. przez blisko rok wydawał satyryczne czasopismo „Szpilka,” do którego sam przygotowywał rysunki na klisze powielaczowe. Poza tym, na własny użytek, przez cały czas okupacji rysował tuszem i malował akwarelą sceny przedstawiające terror okupanta. Jesienią 1940 r. „Ajencja Prasowa” była już obszernym biuletynem.

Niestety, któregoś wrześniowego dnia, gdy Tomaszewski niósł gotowe klisze kolejnego numeru do drukarni, został aresztowany przez gestapo. Trafił do więzienia na Pawiaku, skąd był zabierany na brutalne przesłuchania do siedziby tajnej policji w al. Szucha. Na duchu podtrzymywało go nawiązanie kontaktu z organizacją i otrzymywane grypsy. Wiedział, że jego bliscy na wolności są bezpieczni, a lokale kontaktowe zostały zlikwidowane. Jednak po pewnym czasie, załamany psychicznie i w obawie przed dalszym śledztwem, poprosił o truciznę. Szczęśliwie wkrótce w kolejnym grypsie przyszła wiadomość o przygotowywanym odbiciu go z więzienia. Niebawem, przy okazji pozorowanej konieczności wizyty u dentysty, został zarażony tyfusem plamistym. Osłabiony gorączką trafił na szpitalny oddział Pawiaka, a po pewnym czasie został przewieziony na oddział więzienny do zakaźnego szpitala św. Stanisława na Woli. Tam otrzymał informację, że po umówionym sygnale ma symulować objawy ataku wyrostka robaczkowego. Dla bezpieczeństwa i utrzymania konspiracji nie został wtajemniczony w szczegóły planowanej ucieczki. W całą akcję zaangażowanych było wiele osób – lekarze i pracownicy szpitali działających w podziemiu poszukiwali w Warszawie ciała zmarłego mężczyzny, podobnego do Tomaszewskiego. Akcja była niezwykle złożona, zależna od wielu osób i niebezpieczna – gestapo na każdym kroku patrzyło lekarzom na ręce. Gdy znaleziono odpowiednie zwłoki, po danym znaku „Malarz” udał, że ma nasilenie objawów. Lekarze orzekli, że konieczna jest natychmiastowa operacja i zorganizowali pilny transport do Szpitala Wolskiego, który wówczas mieścił się na ul. Płockiej (obecnie Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc). W tym samym czasie na Płocką zmierzała druga karetka, z nieboszczykiem mającym zastąpić Tomaszewskiego. W sali operacyjnej dokonano „zamiany”. Po odpowiednim ucharakteryzowaniu zmarłego poprzez obcięcie włosów i doklejenie wąsów okazano oczekującym przed salą przedstawicielom gestapo ciało „zmarłego” w czasie zabiegu Stanisława Tomaszewskiego. Na szczęście manewr okazał się udany. Wkrótce wtajemniczony personel szpitala przyniósł ubranie dla „Malarza” oczekującego w ciemnej i zimnej sali operacyjnej. W ten sposób, jak gdyby nigdy nic, w grudniowe popołudnie mężczyzna opuścił szpital i tym samym więzienie.
Do pomyślnego uwolnienia artysty przysłużył się między innymi słynny chirurg, prof. Leon Manteuffel (https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/leon-manteuffel,55024.html) oraz prof. dr Józef Grzybowski. Aby jednak „śmierć” pozostała wiarygodna dla Niemców, trzeba było brnąć w kłamstwo. W mieście pojawiły się nekrologi informujące o śmierci Stanisława Tomaszewskiego, a niczego nieświadoma rodzina i przyjaciele zjawili się na pogrzebie na cmentarzu Bródnowskim. Nad grobem zawisła metalowa tabliczka z napisem: Stanisław Władysław Tomaszewski. Żył 28 lat. Student ASP. Zginął 15 XII 1941 r.

Tomaszewski, od tej pory jako Stanisław Wiśniewski, otrzymał nową tożsamość i dokumenty, ale nie mógł się ujawnić nawet najbliższym, tym bardziej że wkrótce okazało się, że Niemcy nieprędko zamknęli sprawę – jeszcze kilka miesięcy trwała wymiana korespondencji między oddziałem gestapo w Radomiu i w Warszawie. Na kwestię dodatkowo rzutował fakt, że aresztowano także brata Stanisława, Zbigniewa, który (niewtajemniczony) przebywał z orzeczoną karą śmierci na Pawiaku. W tym czasie Tomaszewski pod nowym pseudonimem, Miedza, został przydzielony do współpracy z profesorem filologii klasycznej Kazimierzem Kumanieckim „Kozakiewiczem” (https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/kazimierz-kumaniecki,25708.html) do komórki „N” przy Biurze Informacji i Propagandy (Oddział VI BiP), która miała za zadanie szerzenie dywersyjnej propagandy w niemieckim wojsku. Od 1942 r. współpracował z docentem Tadeuszem Orłowskim i alpinistą Wawrzyńcem Żuławskim przy wydawaniu konspiracyjnego pisma „Taternik”. Klub Wysokogórski Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego zaangażowany był w przeprowadzanie uciekinierów przez Tatry na Węgry. Od 1943 r. zajmował się także wydawaniem książek i broszur o tematyce patriotycznej w ramach komórki „Wydawnictwo Załoga”. Praca konspiracyjna ponownie wypełniała Tomaszewskiemu cały czas, nie pozostawiając przestrzeni na twórczość własną.

Nie chcąc porzucać kontaktu ze światem sztuki, „Miedza” nawiązał współpracę z profesorem ASP Mieczysławem Kotarbińskim, organizując różnego rodzaju pracę zarobkową dla artystów. Wówczas Tomaszewski wpadł na pomysł inwentaryzacji prac artystów, którzy zmarli lub zginęli w czasie wojny. Dzięki temu przedsięwzięciu opracowano dokumentację fotograficzną m.in. dzieł Karola Tichego, malarza, projektanta profesora ASP, który zmarł w czasie nieudanej operacji w listopadzie 1939 r. Jerzy Tomaszewski, brat Stanisława, sfotografował znalezione prace. W czasie Powstania Warszawskiego spłonęła pracownia artysty przy ul. Lwowskiej, a skrytka w domu na Mokotowie, gdzie ukryto część rysunków, została uszkodzona. Po wojnie zachowało się jedynie kilka prac malarskich i rysunkowych profesora, a jedyny ślad jego rzeczywistej malarskiej spuścizny to zachowane fotografie. Obecnie około 70 z nich znajduje się w Zbiorach Fotograficznych Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk. Niestety, tę szczytną dla polskiej sztuki akcję przerwało wkrótce aresztowanie prof. Kotarbińskiego.

W czasie Powstania Warszawskiego Tomaszewski tworzył plakaty i znaczki dla Poczty Polowej AK. Był autorem winiety konspiracyjnego „Biuletynu Informacyjnego” oraz okładek i rysunków do broszur i książek drukowanych przez Tajne Wojskowe Zakłady Wydawnicze.

Projektował dywersyjne banknoty, z których najbardziej znana jest pięciomarkówka, podrzucana żołnierzom niemieckim jadącym na front wschodni, na pozór nieróżniąca się od oryginału, ale nosząca napis: 5 marek odszkodowania otrzyma twoja rodzina, gdy zginiesz na froncie wschodnim i podpis Hitlerowska rzeźnia. Kilkakrotnie przechodził kanałami ze Śródmieścia na Mokotów, aby przenieść powstańcze archiwa i dokumenty.


Plakat autorstwa Stanisława Miedzy-Tomaszewskiego „Walcząc z ogniem”  z 11 sierpnia 1944 r. Fot. ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego


Znaczek Poczty Polowej autorstwa Stanisława Miedzy-Tomaszewskiego, początek września 1944 r. Fot. ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego


Plakat autorstwa Stanisława Miedzy-Tomaszewskiego „W walce – odwet za krew tysięcy Polaków” z 23 sierpnia 1944 r. Fot. ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

 

Bilans wojny był jednak dla rodziny Tomaszewskich tragiczny. W czasie Powstania zginęła matka artysty i brat Władysław, którzy po upadku Powiśla schronili się w domu przy ul. Pięknej. Losy ojca i Zbigniewa pozostały nieznane. Po kapitulacji trzej bracia opuścili Warszawę z ludnością cywilną i przedostali się na Podhale, a potem do Krakowa. Po pewnym czasie Jerzy i Wiesław udali się do Warszaw, żeby sprawdzić, jak wygląda miasto i czy możliwy jest powrót. Niestety, po drodze mieli wypadek – młody Wiesiek zginął na miejscu, a Jerzy połamany trafił do szpitala.

Stanisław kontynuował pracę konspiracyjną w Krakowie, nawiązując kontakt z lokalnymi organizacjami. Po pewnym czasie powrócił do Warszawy. Wziął ślub z Ireną z d. Jasiewicz, której młodsza siostra, Jadwiga Kaczyńska, była matką Jarosława i Lecha Kaczyńskich.
Po wojnie powrócił do wyuczonego zawodu architekta wnętrz. Przez wiele lat był nauczycielem w Liceum Sztuk Plastycznych, w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych i w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zajmował się wystawiennictwem i projektował wnętrza, np. przebudowę hotelu Bristol w Warszawie w latach 1952–54, hotel Trzaska w Zakopanem czy wystrój księgarni na Nowym Świecie i Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Opracował album „Plakaty powstańczej Warszawy”, wydany w 1989 r.  Był również współautorem obudowy polskiego komputera AKAT-1 w 1959 r. (wspólnie z Andrzejem Janem Wróblewskim, Stanisławem Siemkiem i Olgierdem Rutkowskim i konstruktorem Jackiem Karpińskim).

Historia jego niezwykłej ucieczki z Pawiaka stała się inspiracją filmów „Umarłem, aby żyć” z 1984 r. w reżyserii Stanisława Jędryki oraz „Zapaliłem świeczkę na swoim grobie…” z 2009 r. w reżyserii Lucyny Smolińskiej i Mieczysława Sroki.

Stanisław Miedza-Tomaszewski zmarł 15 grudnia 2000 r. Spoczywa w grobie rodzinnym na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

 


*Za: https://cmentarze.um.warszawa.pl/pomnik.aspx?pom_id=25572. W innych źródłach pojawia się też data 20.01 oraz 13.03. Zob. http://www.sejm-wielki.pl/b/sw.72430

W artykule wykorzystano informacje zawarte w książce: S. Miedza-Tomaszewski, „Benefis konspiratora” (Warszawa 1977)

Zobacz także

Nasz newsletter