Alicja Grabowska „Malutka”

Archiwum Historii Mówionej

Nazywam się Alicja Grabowska, lat osiemdziesiąt siedem. Data urodzenia 21 lutego 1924 roku. Miejsce urodzenia – Charsznica, powiat Miechów.

  • Jaką funkcję pani pełniła?

Byłam sanitariuszką na Pradze, w punkcie na ulicy Tykocińskiej.

  • Jaki był pani pseudonim?

„Malutka”.

  • Proszę opowiedzieć o latach przedwojennych. Czy Charsznica to miasteczko, czy wioska?

Charsznica to jest stacja Miechów. Dawniej Miechów nie miał swojej stacji kolejowej, tylko była Charsznica. Tam moi rodzice się poznali. Tam była duża rektyfikacja. Mój ojciec, Winiarski, był właśnie od wódki, można powiedzieć. Pracował całe życie w wytwórniach – najpierw w prywatnych, później w Państwowym Monopolu Spirytusowym. W związku z tym myśmy się przenosili z miasta do miasta. Urodziłam się w Charsznicy, krótko byliśmy chyba w Warszawie, później we Lwowie, później znowu w Warszawie. Wojna zastała nas w Starogardzie Gdańskim. Ze Starogardu Gdańskiego tuż przed wojną przyjechaliśmy do Warszawy. Z Warszawy żeśmy z matką moją, dwie dziewczyny, pojechały w Białostockie, później żeśmy wróciły znowu do Warszawy. Miałam rodzeństwo. Jednego brata (najstarszy był brat) i dwie siostry. Była nas czwórka. Mój brat zginął też w Powstaniu Warszawskim na Mokotowie w „Baszcie”. Był w „Baszcie”. Ojciec był na Starym Mieście w Powstaniu, też brał udział w Powstaniu. Siostra moja też była na Pradze. Mieszkaliśmy wtedy na Pradze.

  • Jak pani zapamiętała wybuch wojny? Wrzesień 1939 roku?

Przyjechałam do Warszawy tuż przed wojną, bo wysłali mnie ze Starogardu Gdańskiego do rodziny do Warszawy z jakimiś dokumentami, z jakimiś ważnymi rodzinnymi sprawami. Później przyjechała tu matka. Czy ja pamiętam? Nie bardzo. Albo tuż przed wybuchem wojny, albo w czasie wojny żeśmy z matką wyjechali na wschód. Później żeśmy z powrotem wracali z tego wschodu. Moja matka potrafiła to wszystko jakoś załatwić, żeśmy wrócili znowu do Warszawy. Tak że z samej wojny z 1939 roku to niewiele pamiętam. […]

  • Pamięta pani lata okupacji?

Lata okupacji mieszkaliśmy w Monopolu Spirytusowym na Pradze. Ojciec pracował w tym Monopolu. Ja chodziłam już do gimnazjum. W 1942 roku zaczęłam studiować.

  • To były tajne studia?

Takie półtajne. Była taka szkoła Zaorskiego koło Nowego Światu. Miała tytuł sanitariuszy czy coś takiego. W każdym razie tam, pod tytułem pomocy medycznych studiowało się medycynę. Tak że częściowo to było tajne.

  • Należała pani do konspiracji?

Stale pracowałam w harcerstwie. Przed wojną w Starogardzie Gdańskim byłam zastępową. Później w Warszawie byłam drużynową i moją hufcową była Staszka Grądzka. Przede wszystkim w konspiracji pracowałam w harcerstwie. Myśmy wyjeżdżali nawet na obozy pod Warszawę. Dwa razy byłam na takim obozie. Kilka harcerek pojechało ze mną. Nie mieszkaliśmy w namiotach, tylko w jakichś zabudowniach gospodarczych i to był obóz harcerski. Tak że prowadziłam tę drużynę harcerską w czasie okupacji przy szkole Rzeszotarskiej na ulicy Stalowej. Tak że po wojnie też pracowałam w harcerstwie. W czasie okupacji moja działalność konspiracyjna to było harcerstwo.

  • Jak pani zapamiętała wybuch Powstania Warszawskiego?

Przed wybuchem Powstania już żeśmy byli w swoich punktach sanitarnych. Tak że w swoim punkcie przed Powstaniem już żeśmy rannych przynieśli, bo chłopcy się postrzelili – broń sprawdzali, coś czyścili. Tak że wiem, że pierwszych rannych mieliśmy przed Powstaniem. W czasie Powstania byłam w swoim punkcie około tygodnia. Trzeba było trochę jednak dbać o to, żeby wyżywić tych rannych, ale rannych nie pamiętam, żeby byli z jakichś innych punktów. Nie pamiętam. Personelu trochę było w tym punkcie na Tykocińskiej. Później wróciłam do domu do Monopolu Spirytusowego.

  • Czy wielu rannych umierało?

Nie pamiętam, żeby ktoś umarł. Nie, nie pamiętam. W naszym punkcie nie było śmierci i nie pamiętam też, żebym widziała. Przypominam sobie, że jak kiedyś wyszłam z punktu, to na Tykocińskiej, [jak] idzie do Radzymińskiej, to tam daleko jakiś Niemiec stał. Ale też nie mierzył we mnie ani ja nie uciekałam, tylko się cofnęłam do budynku. Tak że jakichś wspomnień drastycznych nie mam z czasu Powstania.

  • Na Pradze Powstanie zakończyło się szybko. Widziała pani płonącą Warszawę?

Trochę widziałam. Trochę samolotów widziałam. Już z Monopolu Spirytusowego żeśmy tam trochę widzieli.

  • Czy jak weszli Niemcy, były jakieś represje?

Nie. Ani do mnie, ani do mojej rodziny nie pamiętam.

  • Pamięta pani moment, jak weszli Rosjanie?

Nie pamiętam.

  • [Czytanie z kartki]:

Urodziłam się 21 lutego 1924 roku w Charsznicy powiat Miechów. Rodzina inteligencka. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Starogardzie Gdańskim uczęszczałam do państwowego gimnazjum, gdzie byłam zastępową w drużynie harcerskiej. Byłam co najmniej dwa razy na obozie harcerskim przed wojną. W czasie okupacji mieszkałam w Warszawie. W 1941 roku wróciłam do pracy w harcerstwie. Byłam drużynową 19. drużyny żeńskiej przy Szkole Podstawowej numer 136 imienia królowej Jadwigi. Wyjeżdżałam na tak zwany obóz do Warki, majątku Platerów. Mieszkałyśmy w przechowalni na owoce. Miałyśmy szkolenia harcerskie, przyznawanie stopni, przyrzeczenia. Maturę zdałam na tajnych kompletach w 1942 roku. W 1943 roku zaczęłam studiować medycynę w szkole Zaorskiego. W czasie Powstania pracowałam w punkcie sanitarnym na ulicy Tykocińskiej na Targówku i na ulicy Kowelskiej. Po sześciu, siedmiu dniach wróciłam do miejsca zamieszkania w Monopolu Spirytusowym. Nadal pracowałam dla AK. Wynosiłam spirytus, pomagałam w drukowaniu gazetki i tym podobne. Po okupacji wznowiłam pracę w harcerstwie. Prowadziłam drużynę przy gimnazjum Rzeszotarskiej na ulicy Stalowej. W 1950 roku otrzymałam dyplom lekarza. Pracowałam w szpitalu zakaźnym na Woli. Zrobiłam pierwszy i drugi stopień specjalizacji. Od 1961 roku pracowałam w Żyrardowie, prowadziłam oddział zakaźny. Od 1987 roku jestem na emeryturze. […]

  • Dlaczego przyjęła pani pseudonim „Malutka”?

Nie wiem. Może mnie tak ktoś nazywał. [Chyba] ojciec. Niska byłam. Zawsze byłam niska.

  • Jak wybuchło Powstanie, miała pani dwadzieścia lat. Gdyby znowu miała pani dwadzieścia lat, czy poszłaby pani do Powstania Warszawskiego?

Na pewno. Przecież nie ma żadnych innych możliwości. Żyć w kraju, gdzie się chce walczyć o niepodległość, to na pewno bym poszła.






Warszawa dnia 11 maja 2011 roku
Rozmowę prowadziła Małgorzata Brama
Alicja Grabowska Pseudonim: „Malutka” Stopień: sanitariuszka Formacja: Obwód VI Praga, punkt sanitarny przy ulicy Tykocińskiej Dzielnica: Praga, Targówek Zobacz biogram

Zobacz także

Nasz newsletter