Naukowcy i inżynierowie polscy w walce z Niemcami 1939–1945: Antoni Kocjan

Antoni Kocjan, genialny konstruktor i pilot szybowcowy, kierował komórką wywiadu przemysłowego AK, rozpracowującą niemieckie ośrodki badawcze i produkcyjne zdalnie sterowanych pocisków balistycznych V-1 i V-2.

Antoni Kocjan (1902–1944), urodzony w rodzinie chłopskiej we wsi Skalskie pod Olkuszem, był inżynierem, konstruktorem szybowców, w czasie wojny zaś współpracownikiem wywiadu Armii Krajowej. Podczas I wojny światowej – członek Polskiej Organizacji Wojskowej. W czasie wojny polsko-bolszewickiej walczył jako ochotnik w 11. Pułku Piechoty. Był studentem Politechniki Warszawskiej na kierunku elektrycznym i lotniczym, jednak z powodów finansowych musiał przerwać naukę. Już wówczas działał w Sekcji Lotniczej Koła Mechaników Studentów Politechniki Warszawskiej, konstruując drewniane modele samolotów sportowych.


Antoni Kocjan. Fot. Autor nieznany/domena publiczna, via Wikimedia Commons


W 1929 r. ukończył kurs pilotażu i w 1930 r. zdobył II Nagrodę na Zawodach Młodych Pilotów. Oblatywał samoloty RWD-2 i RWD-7, wespół z Franciszkiem Żwirką i Jerzym Drzewieckim bijąc na nich rekordy wysokościowe. Opracował konstrukcję wodnosamolotu z napędem śmigłowym. W 1931 r. skonstruował swój pierwszy szybowiec szkolny „Czajka”. Od 1932 r. był głównym konstruktorem Warsztatów Szybowcowych działających przy ul. Inżynierskiej 5, następnie na Polu Mokotowskim w Warszawie (obecnie stoi tam gmach Głównego Urzędu Statystycznego); zbudował tu m.in. szybowce: „Wrona”, „Komar”, „Sroka”, akrobacyjny „Sokół”, wyczynowa „Mewa”. Szybowce te, z uwagi na prostą i przemyślaną konstrukcję, budowano na licencji w siedmiu krajach (m.in. w Estonii, Palestynie, Jugosławii) i użytkowano w dwunastu krajach. Najsłynniejszą konstrukcją Antoniego Kocjana był szybowiec wyczynowy „Orlik”; w wersji „Orlik 3” zajął w 1939 r. drugie miejsce w konkursie na standardowy szybowiec, który miał wystąpić na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w 1940 r. „Orlika” zaprezentowano w 1939 r. na Światowej Wystawie w Nowym Jorku. „Orlika 2” na polskiej licencji zbudowali Amerykanie: w latach 1948–1949 r. amerykański szybownik Paul McCready ustanowił na nim światowy rekord wysokości 9600 m. Podczas wojny szybowiec ten wykorzystywali instruktorzy amerykańskich sił powietrznych, szkoląc wojskowych szybowników przed desantem powietrznym we Francji w 1944 r.

Paul Schweizer, amerykański konstruktor i pilot szybowcowy, tak wyraził się o „Orliku” i jego konstruktorze: „Orlik” to najpiękniejszy ptak, jaki latał pod niebem amerykańskim, a talent Kocjana jeszcze niejednokrotnie oceni historia lotnictwa.

 

Szybowiec „Orlik 2” przygotowany do startu. Fot. FOTO:FORTEPAN / Vojnich Pál, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

Kocjan, za swoją działalność odznaczony w 1933 r. Srebrnym Krzyżem Zasługi, rozwijał swoje pomysły, nie ustając w żmudnej pracy; w 1937 r. zaprojektował pierwszy polski motoszybowiec „Bąk”. Uzyskawszy dzięki swoim sukcesom tytuł inżyniera, przyczynił się w dużym stopniu do wielkiego rozwoju polskiego szybownictwa przed II wojną światową. Spośród 1400 szybowców powstałych wówczas w Polsce 700 było konstrukcji Warsztatów Kocjana. Na jego „Komarze” bito rekordy długości lotu. Produkcję „Komara” wznowiono już w PRL – w 1949 r. – dzięki zachowanej przedwojennej dokumentacji.


Warszawa, Pole Mokotowskie, XXIV Międzynarodowe Zawody Balonów Wolnych o Puchar Gordona Benetta. Przelot szybowca. Fot. Władysław Toczyłowski/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

W momencie wybuchu II wojny światowej Antoni Kocjan przebywał w Warszawie. Otrzymał rozkaz ewakuowania się do Lublina. Tam też miały zostać przeniesione z Mokotowa jego Warsztaty Szybowcowe, które niestety spłonęły podczas bombardowania. Od początku okupacji niemieckiej Kocjan wraz z żoną Elżbietą mieszkał w Warszawie; tu zaangażował się w konspirację: początkowo działał w organizacji wywiadowczej „Muszkieterowie”, potem w Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Dla „Muszkieterów” prowadził zwiad niemieckich lotnisk. 19 września 1940 r., podczas ulicznej łapanki, został zatrzymany przez gestapo, po czym wywieziony do obozu koncentracyjnego Auschwitz. W tym samym transporcie byli również Witold Pilecki i Władysław Bartoszewski. Po dziesięciu miesiącach Kocjan, jako pracownik obozowej ślusarni, był wycieńczony głodem. W lipcu 1941 r. dzięki staraniom warszawskich znajomych, pracowników niemieckich warsztatów samochodowych Techno-Service, udało się uzyskać jego zwolnienie i znaleźć zatrudnienie w firmie w roli zaopatrzeniowca. Andrzej Glass w swojej biografii Antoniego Kocjana „Antoni Kocjan, szybowce i walka z bronią V” (Kraków 2012) podał, wynotowany z jego listów wysyłanych z obozu do żony, numer obozowy Kocjana jako więźnia w Auschwitz. Dzięki numerowi dr Adam Cyra z Muzeum Auschwitz-Birkenau odnalazł zdjęcie obozowe Kocjana, wykonane przez fotografa gestapo. Zdjęcie „anonimowego więźnia” o numerze 4267 przez wiele lat znajdowało się w zasobach Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu jako niezidentyfikowane.


Antoni Kocjan – zdjęcie sygnalityczne wykonana w obozie koncentracyjnym w Auschwitz w 1940 r. Fot. domena publiczna, via Wikimedia Commons

Od września 1941 r. Kocjan działał już w ZWZ pod pseudonimem Michał, uczestnicząc w tajnej produkcji broni. Posługując się sfałszowaną dokumentacją, w niemieckich warsztatach zamawiał części broni dla AK; produkował granaty zaczepne, wytwarzał elementy do pistoletów i je naprawiał. Współorganizował drukarnię Tajnych Wojskowych Warsztatów Wydawniczych w podziemiach jego zrujnowanych warsztatów szybowcowych na rogu ul. Wawelskiej i al. Niepodległości. Była to największa nielegalna drukarnia w okupowanej Polsce.

Podziemna drukarnia w okupowanej Polsce. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

W latach 1941–1944 był kierownikiem Referatu Lotniczo-Pancernego Biura Studiów Przemysłowych Oddziału II (wywiadu) Komendy Głównej AK. Jako zastępca inżyniera Michała Skarbińskiego, kierownika Grupy Przemysłu Płatowców w Dziale Przemysłu Lotniczego, pracował nad programem rozwoju polskiego przemysłu lotniczego po wojnie.

Adam Cyra zwraca uwagę na to, że w okupowanej Warszawie Antoni Kocjan był jednym z nielicznych konstruktorów lotniczych, dlatego jego doświadczenie miało ogromne znaczenie dla polskiego wywiadu przemysłowego.

 

Kocjan zajmował się dokładnym ustalaniem położenia niemieckich fabryk produkujących dla lotnictwa, by następnie dane te przekazać aliantom, którzy na ich podstawie byli w stanie zbombardować zakłady z powietrza. Przygotował wiele szczegółowych raportów dla Wywiadu Przemysłowego AK, którego znaczenie w konspiracyjnej walce z Niemcami nie wydaje się dostatecznie docenione. Ta ogromnej wagi dokumentacja z lat 1941–1944 została w 2000 r. opublikowana przez Andrzeja Glassa. Gdy jako szef Referatu Lotniczego Kocjan zaczął odbierać meldunki o niemieckich „torpedach powietrznych”, postanowił zdobyć konkretne informacje. Od lutego 1943 r. raportował drogą radiową i przez kurierów do sztabu gen. Władysława Sikorskiego w Londynie, że Niemcy zbudowali rakietowy poligon doświadczalny w Peenemünde na wyspie Uznam koło Świnoujścia. Wywiad brytyjski do wiosny 1943 r. nie posiadał żadnych danych na ten temat i z nieufnością podchodził do polskich meldunków. Dopiero w kwietniu 1943 r. Brytyjczycy rozpoczęli loty nad Peenemünde w celu sfotografowania tamtejszych instalacji. Zdjęcia całkowicie potwierdziły informacje Polaków i posłużyły do przygotowania zmasowanego nalotu sześciuset bombowców na bazę, przeprowadzonego w sierpniu 1943 r., w wyniku którego została ona w dużym stopniu zniszczona.

Był to znaczny sukces Polskiego Państwa Podziemnego, którego współautorem był Antoni Kocjan – awansowany na stopień podporucznika i nazywany później „człowiekiem, który wygrał wojnę”.

 

Po nalocie Niemcy przenieśli produkcję rakiet V-2 do podziemnej fabryki Dora w górach Harzu koło Nordhausen, budowanej rękoma niewolniczej siły roboczej – więźniów z obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Cały niemiecki program jak najszybszego zastosowania „broni V” został opóźniony o rok; to uniemożliwiło Niemcom jej użycie przeciwko wojskom alianckim lądującym w Normandii 6 czerwca 1944 r. Głównodowodzący wojsk amerykańskich w Europie, gen. David Dwight Eisenhower, wspominał w swojej książce „Wyprawa krzyżowa w Europie”: Gdyby Niemcom udało się udoskonalić nową broń V, V-2, sześć miesięcy wcześniej, nasza inwazja na Europę napotkałaby na ogromne trudności. Ba, nawet w pewnych okolicznościach stałaby się niemożliwa. Kiedy Niemcy odpalili pierwsze pociski kierowane V-1 na Londyn 12 czerwca 1944 r., alianci zdołali już poszerzyć i umocnić przyczółek we Francji. Kocjan obserwował niemieckie działania i reagował. W lutym i marcu 1944 r. przekazywał pierwsze meldunki o fabryce Dora, która stała się nowym rejonem operacyjnym dla polskiego wywiadu przemysłowego. Szef Referatu Lotniczego szukał teraz odpowiedzi na pytanie, gdzie Niemcy będą chcieli testować swoje rakiety; okazało się, że do tego celu wybrali okolicę spalonej wsi Pustków na terenie poligonu Blizna koło Dębicy. Dla Niemców istotne było m.in. to, że teren ten wiosną 1944 r. znajdował się poza zasięgiem alianckich bombowców. AK operowała koło Blizny od momentu startu pierwszej rakiety, czyli listopada 1943 r. Gdy w tym rejonie – koło Sarnak, 20 maja 1944 r. – wykryto niewybuch niemieckiej rakiety, polscy konspiratorzy działali szybko, zdobywając jej części. To Antoni Kocjan miał być kurierem, który przetransportuje elementy V-2 wraz z raportami polskich naukowców do Anglii.

I wtedy wydarzyła się katastrofa: 1 czerwca 1944 r. gestapo wykryło tajną drukarnię w przedwojennych warsztatach Kocjana, on sam zaś został aresztowany. Niemcy nic nie wiedzieli o jego działalności wywiadowczej (co po raz kolejny ukazuje nieskuteczność wywiadu III Rzeszy w okupowanej Polsce), mieli jednak informacje łączące go z wykrytą drukarnią. Kocjan bronił się twierdząc, że to pomyłka. Wyjaśnienia zaczęły odnosić skutek –12 lipca z więzienia wypuszczono jego żonę, Elżbietę, on sam też miał być wkrótce zwolniony. Według Adama Cyry w ostatniej jednak chwili więziona na Pawiaku łączniczka z AK została złamana torturami; zeznała, że Kocjan uczestniczył w tajnej produkcji granatów. To przypieczętowało jego los – natychmiast został ciężko pobity przez gestapowskich oprawców; nie było już mowy o wyjściu na wolność. Znalazł się w grupie ostatnich czterdziestu więźniów Pawiaka, przetrzymywanych do samego końca istnienia więzienia. 13 sierpnia 1944 r., podczas Powstania Warszawskiego, Niemcy zakończyli „ewakuację” Pawiaka, rozstrzeliwując w ruinach getta ostatnich osadzonych. Skatowanego Antoniego Kocjana przyniesiono na egzekucję na noszach. Według Tadeusza Malinowskiego, autora artykułu o Kocjanie („Lotnictwo Aviation International” 1-15.08.1994), AK próbowała go odbić w czasie Powstania. Spodziewano się, że zostanie wraz z innymi więźniami wywieziony z Warszawy. W Skierniewicach grupa dywersyjna AK czekała, by uderzyć na transport. Odwołano akcję, gdy potwierdziła się wiadomość o jego śmierci. Nie wiadomo, gdzie został pochowany. Pod koniec Powstania głównodowodzący Armii Krajowej, gen. Tadeusz Bór-Komorowski, odznaczył go pośmiertnie za zasługi Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari V Klasy.


Ul. Dzielna – więzienie Pawiak, fotografia sprzed 1918 r. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Tymczasem akcja „V-2” zakończyła się sukcesem; AK dostarczyła do Wielkiej Brytanii części rakiety i dokumentację 26 lipca 1944 r. Wkład Kocjana nie został zapomniany po drugiej stronie kanału La Manche: w 1958 r. postać Kocjana pojawiła się w brytyjskim filmie wojennym „Battle of the V-1” (tytuł polski: „Oni ocalili Londyn”, reż. Vernon Sewell). Jego imieniem nazwano Zespół Szkół Nr 3 w jego rodzinnym Olkuszu oraz ulice w Warszawie, Olkuszu i Mielcu. Wiele drużyn harcerskich Związku Harcerstwa Polskiego obrało go sobie na patrona. Nazwisko Antoniego Kocjana umieszczono na pomniku przed gmachem Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej, upamiętniającym udział profesorów Politechniki w akcjach „V-1” i „V-2”. Szybowce jego konstrukcji – „Wrona” i „Komar” – prezentowane są w Muzeum Lotnictwa w Krakowie. „Wronę” można również obejrzeć w muzeum sił powietrznych w Izraelu, zaś w Stanach Zjednoczonych znajduje się „Orlik 2”.
W 2014 r. na wzgórzu zamkowym w podolkuskim Rabsztynie zrekonstruowano, z użyciem elementów oryginalnych, dom, w którym Kocjan się urodził (nazwany Chatą Kocjana), i urządzono w nim muzeum. Aktywnie działa Polskie Stowarzyszenie Motoszybowcowe im. Antoniego Kocjana; trwają prace nad poświęconym mu filmem.

Zobacz także

Nasz newsletter