Noblesse oblige – tradycje patriotyczne polskich rodów arystokratycznych: Światopełk-Czetwertyńscy

Herbem książąt Światopełk-Czetwertyńskich jest Pogoń Ruska, przedstawiająca św. Jerzego zabijającego smoka. Nawiązując do tego wizerunku, Czetwertyńscy przez wieki gromili zbrojnie wrogów ojczyzny…

 


Herb Pogoń Ruska, źródło: A. Boniecki, „Herbarz polski”, cz. I. Wiadomości historyczno-genealogiczne o rodach szlacheckich, t. IV (Warszawa 1901)

Nazwisko rodziny pochodzi od dóbr Czetwertnia na Ukrainie nad Styrem na północ od Łucka. Przydomek Światopełk nawiązuje natomiast do imienia wielkiego księcia kijowskiego z dynastii Rurykowiczów, Światopełka II Michała (1050–1113), wnuka wielkiego księcia kijowskiego Jarosława I Mądrego (przed 986–1054) i prawnuka pierwszego króla Polski, Bolesława I Chrobrego (967–1025). Rodzina Czetwertyńskich uznaje wspomnianego Światopełka II za swojego przodka. Protoplastą rodu był Aleksander wymieniony w źródłach historycznych w 1387 r. Za jego prawnuków żyjących w pierwszej połowie XVI w. ród rozgałęził się na dwie linie: Linię na Starej Czetwertni i Linię na Nowej Czetwertni.

W 1569 r. przedstawiciele rodu używający tytułu książęcego podpisali akt unii tworzącej polsko-litewskie państwo. Jednym z najbardziej zasłużonych Czetwertyńskich w dobie pierwszych królów elekcyjnych był pochodzący z Linii na Nowej Czetwertni podkomorzy bracławski Stefan (1577–1655), w piątym stopniu potomek Aleksandra. Burzliwa epoka, w jakiej przyszło mu żyć, obfitowała w rozliczne wojny, których książę podkomorzy nie unikał. Będąc terrigeną z ziem południowo-wschodnich, miał wielu przyjaciół i znajomków w kręgach niespokojnych duchów i junaków stepowych rozsławionych w wojnach z Moskwą, Turcją i Tatarami. Wśród nich poczesne miejsce zajmował ataman kozacki Piotr Konaszewicz Sahajdaczny (1570–1622), który właśnie na prośbę Stefana przybył pierwszego dnia września 1621 r. na czele armii kozackiej z odsieczą Polakom i Litwinom oblężonym przez Turków w warownym obozie pod Chocimiem. Przybycie kozaków przyczyniło się do wielkiego zwycięstwa nad Turkami. W późniejszym okresie Stefan walczył z Tatarami, a następnie w wojnie ze Szwedami, w której poległ jego najstarszy syn Aleksander; jedne źródła mówią, że w walkach nad Dźwiną w Inflantach, a inne – że w trakcie działań na terenie Warmii i Mazur.

W dobie powstania Chmielnickiego (1648–1654), jako najwyższy w hierarchii urzędnik ziemski, Stefan dowodził pospolitym ruszeniem województwa bracławskiego. Nie dał się namówić Bohdanowi Chmielnickiemu (1595–1657) do zdrady Rzeczypospolitej. W odwecie zbuntowani kozacy zamordowali jednego z jego synów Janusza i splądrowali posiadłości.

Stefan miał kilku synów. Nie licząc wspomnianych wyżej, był jeszcze Eliasz (1606–1640), który zwyczajem potomków rodzin szlacheckich poszedł drogą wojaczki. Służbę pod znakiem Marsa rozpoczął już jako siedemnastolatek. Pod koniec rządów Zygmunta III Wazy (1566–1632) i w pierwszych latach panowania Władysława IV (1595–1648) uczestniczył w wojnach ze Szwecją i z Moskwą. Ścieżkę kariery wydeptywał sobie – jak przystało szlachetnie urodzonemu – od rangi towarzysza w chorągwi pancernej (kozackiej). Tak więc krwawe, pełne niewygód „rzemiosło” poznał od podszewki, dzieląc dole i niedole z wojskową bracią szlachecką. Później awansował na porucznika, a następnie został rotmistrzem. Wziął udział w tłumieniu powstania kozackiego Tarasa Fedorowicza w 1630 r. Został ciężko ranny w bitwie pod Perejasławiem (maj–czerwiec 1630). Będąc obeznanym w sprawach ukrainnych (czyli kresowych, stąd pochodzi nazwa dzisiejszej Ukrainy), osiem lat później, w 1638 r., został jednym z komisarzy opracowujących reorganizację wojska kozackiego. Problemy kozackie nie były też obce jego bratu, kasztelanowi mińskiemu Mikołajowi (zm. 1649), który również wojował na południowo-wschodnich kresach Rzeczypospolitej.


Rotmistrz chorągwi pancernej (na pierwszym planie, stoi), rys. Bronisław Gembarzewski, źródło: „Żołnierz polski. Ubiór, uzbrojenie i oporządzenie wojska polskiego od XI wieku do 1831 roku”, t. 1, Wieki XI-XVII (Warszawa 1960)

Rodzina w tej epoce rozrosła się już jak przysłowiowy dąb. Ojciec Stefana był stryjecznym bratem pradziadka starosty raciborskiego i podsędka łuckiego, rotmistrza Zachariasza, który razem ze swymi dalekimi kuzynami uczestniczył w walkach ze zbuntowanymi kozakami Tarasa Fedorowicza (1630). Siedem lat później tłumił powstanie Pawła Pawluka (zm. 1638). Walczył w krwawej bitwie pod Kumejkami (16 grudnia 1637) i kilka dni później pod Borowicą. W następnym roku tłumił powstanie Jakuba Ostranicy (zm. 1641) i Dymitra Huni (daty życia nieznane). W latach 1633–1634 wziął udział w wojnie polsko tureckiej. Walczył w wygranej batalii z czambułem tatarskim pod Sasowym Rogiem nad Prutem (4 lipca 1633) i niespełna cztery miesiące później w zwycięskiej bitwie pod Paniowcami (22 października 1633) z armią turecką, mołdawską, wołoską i tatarską. Odznaczył się w bitwie pod Ochmatowem (30 stycznia 1644), w której polskie siły dowodzone przez kasztelana krakowskiego i hetmana wielkiego koronnego Stanisława Koniecpolskiego (1591–1646) oraz Jeremiego Wiśniowieckiego (1612–1651) rozgromiły wojska tatarskie słynnego wodza Tuhaj-beja (ok. 1601–1651). Szczególną rolę przyszło Zachariaszowi odegrać w czasie powstania kozackiego Bohdana Chmielnickiego – prowadził działania na rzecz pokojowego zażegnania konfliktu. W 1649 r. kilkakrotnie jeździł na negocjacje do przywódcy kozaków. W połowie sierpnia tego roku wziął udział w odsieczy armii królewskiej idącej na pomoc oblężonemu przez kozaków i Tatarów Zbarażowi, z którego przedarł się do króla porucznik Mikołaj Skrzetuski (ok. 1610–1673), znany z „Ogniem i mieczem” pod imieniem Jan. Zachariaszowi nie było dane oglądać chwały polskiego oręża w bitwie pod Beresteczkiem, gdyż poległ drugiego dnia potrzeby pod Zborowem 16 sierpnia 1649 r.

Synem bratanka Zachariasza był Aleksander (zm. 1769), pułkownik wojsk koronnych i jeden z najbardziej wpływowych polityków województwa bracławskiego w połowie XVIII stulecia. Choć należał do gorliwych zwolenników króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (1732–1798), przystąpił do antykrólewskiej oraz antymoskiewskiej konfederacji barskiej (1768–1772) i na początku maja 1768 r. został mianowany konsyliarzem z województwa bracławskiego. Jako przedstawiciel konfederacji podpisał w połowie grudnia tego roku traktat polsko-turecki, na podstawie którego Imperium Osmańskie miało wesprzeć zbrojnym ramieniem Polaków walczących o wolność z Rosją. W styczniu następnego roku został wzięty przez żołnierzy moskiewskich do niewoli, w której wkrótce zmarł.

Wnukiem brata Aleksandra był Janusz Józef (1805–1837), który w wieku 16 lat zaciągnął się do artylerii konnej Królestwa Polskiego. W 1826 r. ukończył szkołę artyleryjską w stopniu podporucznika. Początkowo służył w II baterii artylerii konnej, a następnie w gwardii artylerii konnej. Należał do sprzysiężenia porucznika Piotra Wysockiego (1797–1875), instruktora w warszawskiej Szkole Podchorążych w Warszawie.

W czasie pamiętnej nocy listopadowej (29 listopada 1830 r.) to dzięki Januszowi do działań powstańczych przeciwko Moskwie włączyła się artyleria. Na czele niezbyt licznego pododdziału przytransportował z Pragi, spod rogatki petersburskiej, zapas prochu.

Odznaczył się odwagą w bataliach pod Dobrem (17 lutego), Wawrem (19–20 lutego) i o Olszynkę Grochowską (25 lutego). Jako jeden z pierwszych oficerów armii powstańczej, bo już 3 marca 1831 r., został odznaczony najwyższym polskim odznaczeniem wojskowym: Krzyżem Złotym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Później walczył pod Iganiami (10 kwietnia). Uzyskał awans na porucznika, a następnie kapitana. Dowodził artylerią w korpusie gen. Dyzyderego Chłapowskiego (1788–1879) walczącego na Litwie. Staraniem Janusza w ramach korpusu sformowana została bateria artylerii konnej. W końcowym etapie wojny polsko-rosyjskiej stawał dzielnie pod Wilnem (19 czerwca), Szawlami (8 lipca) i Hajnowszczyzną (23 maja). Miał odmienne zdanie odnośnie decyzji gen. Chłapowskiego o przekroczenia granicy pruskiej. Służył w korpusie gen. Franciszka Rohlanda (1780–1860).


Kpt. Janusz Józef Światopełk-Czetwertyński (1805–1837). Rys. Autor nieznany/ze zbiorów Biblioteki Narodowej

Razem z innymi powstańcami został internowany w Prusach, ale przebrał się w chłopskie ubranie i uciekł. Nie dane mu było jednak zbyt długo cieszyć się wolnością, gdyż zdradził go przewodnik. Pojmany przez żołnierzy pruskich, został osadzony w więzieniu w Ragnecie (Ragnica) nad Niemnem, niedaleko Tylży. Źle znosił niewolę. W konsekwencji fatalnych warunków w celi zachorował na puchlinę wodną. W niedługim czasie został zwolniony z więzienia.

Jak wielu rozbitków polskich walk niepodległościowych tej epoki pozostał za granicą. Włączył się aktywnie w życie tzw. Wielkiej Emigracji. Na obczyźnie rodacy uważali niepokornego księcia, weterana krwawych zmagań za autorytet. Zaangażował się w prace Komisji Funduszów Emigracji Polskiej, działał też w Towarzystwie Naukowej Pomocy i Towarzystwie Literackim. Nie zerwał z rzemiosłem wojskowym i starał się rozwijać nabyte umiejętności. Studiował w Szkole Sztabu Generalnego w Paryżu. Swoją wiedzą chętnie dzielił się z rodakami – prowadził dla nich kursy wojskowe, na których wykładał sztukę artylerii. W wolnych chwilach pracował nad obszerną rozprawą na temat systemów wojennych państw europejskich. Nie dane było mu jednak sfinalizować interesującego dzieła. Młody organizm nie mógł poradzić sobie z chorobą, której nabawił się w niewoli. Zakończył życie, mając zaledwie 32 lata, w szóstą rocznicę pamiętnej nocy listopadowej, 29 listopada 1837 r. w Tarbes w Pirenejach francuskich. Jego pogrzeb oprócz Polaków emigrantów zgromadził także Francuzów. Władze miasta, w którym przyszło Januszowi przeżyć ostatnie lata, doceniając jego zaangażowanie na gruncie pracy społecznej, podarowały plac z intencją wzniesienia na nim postumentu upamiętniającego młodego artylerzystę.

Rwący nurt niepodległościowy porywał także innych przedstawicieli rodu. Jednym z nich był Witold (ur. 1850), wnuk stryjecznego brata Janusza. Jako trzynastolatek wziął udział w powstaniu styczniowym (1863–1864), rok po jego klęsce wcielono go karnie do wojska służącego na Kaukazie. Rodzina została pozbawiona jakichkolwiek informacji o jego losie. Na zesłaniu książę wyuczył się rzemiosła stolarskiego. Po 15 latach odbywania kary został zwolniony. Nie mając grosza przy duszy, wracał do ojczyzny na piechotę, jak żebrak. Z jego powrotem wiąże się romantyczna historia. U końca swej wędrówki dotarł do Daszowa nad Sobem (dziś na Ukrainie, w rejonie ilinieckim obwodu winnickiego) – wówczas należącego do Rzewuskich. Właścicielka posiadłości, Maria z Potockich (1847–1907), wdowa po Adamie Beydo-Rzewuskim (1830–1878), zakochała się od pierwszego wejrzenia w przybyszu; w 1881 r. wypowiedzieli sakramentalną przysięgę małżeńską przed ołtarzem. W niedługim czasie Witold zorganizował w miejscowości stolarnię, która wkrótce zasłynęła artystycznymi wyrobami ozdabianymi inkrustacją. Jej rozkwit przypadł na lata 1902–1907. Warto wspomnieć, że wiedzę w zakresie wykonywanego rzemiosła kierownik fabryki pogłębiał w Niemczech i w Paryżu.

W tym czasie rodzina uzyskała od władz carskich potwierdzenie tytułu książęcego w latach 1843, 1859, 1860, 1875 i 1886.

Praprawnuk kasztelana mińskiego Mikołaja z czasów wojen kozackich był pradziadkiem ojca Włodzimierza (1837–1918), który podobnie jak jego daleki kuzyn Witold zaangażował się w działalność patriotyczną przed powstaniem styczniowym. Policja carska wpadła jednak na ślad stowarzyszenia i aresztowała księcia. Zamknięty w więzieniu w Żytomierzu, chroniąc towarzyszy, Włodzimierz podjął decyzję o wzięciu na siebie całej odpowiedzialności za spisek antyrosyjski. Ciężkie „winy” okupione zostały równie ciężką karą – dożywociem, które jednak zostało zamienione na 8 lat katorgi w kopalni soli w Usolu 70 km od Irkucka. Dzięki staraniom rodziny u samego cara Aleksandra II (1818–1881) darowano Włodzimierzowi straszną karę. Początkowo skierowano księcia na osiedlenie w guberni penzeńskiej w europejskiej części Rosji, natomiast w 1867 r. pozwolono mu wrócić do Warszawy. Dawny katorżnik postawił sobie za cel działalność na rzecz złagodzenia antypolskiego aparatu represji w Kongresówce. Był zaangażowany w działalność charytatywną. W 1906 r. został prezesem Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności, przewodniczył także Towarzystwu Sybiraków Weteranów 1863 r. Dawnych współtowarzyszy, uczestników powstania styczniowego, wspierał materialnie.


Włodzimierz Światopełk-Czetwertyński (1837–1918). Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Biblioteki Narodowej

Trzy lata młodsza od Włodzimierza była córka jego stryjecznego brata, utalentowana kompozytorka śpiewająca mezzosopranem Janina, po mężu Jełowicka (1840–1865), która zasłynęła paryskimi koncertami w Hotelu Lambert i w pałacu Tuileries na dworze cesarza Francuzów Napoleona III (1808–1873).

Gospodarując w kraju, część swojego majątku poświęciła na rzecz uwłaszczenia chłopów, czym zamierzała zjednać ludność wiejską dla sprawy powstania styczniowego. Kiedy powstanie wybuchło, objeżdżała znajomych ziemian, przekazując manifesty Rządu Narodowego.

Za działalność patriotyczną została aresztowana przez policję carską. Zmarła krótko po wyjściu na wolność, nie mogąc poradzić sobie ze śmiercią swojego dziecka, o którą się obwiniała.


Janina Jełowicka, z d. Światopełk-Czetwertyńska (1840–1865). Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Biblioteki Narodowej

Najstarszym synem Włodzimierza był Seweryn (1873–1945), w latach 1907–1917 prezes Centralnego Towarzystwa Rolniczego w Warszawie, pierwszej tego typu instytucji obejmującej swoim zasięgiem cały kraj. Po odzyskaniu niepodległości zajął się polityką. W latach 1919–1935 był posłem na Sejm, reprezentując Związek Ludowo-Narodowy przekształcony w 1928 r. w Stronnictwo Narodowe. Służył ojczyźnie przez trzy lata jako wicemarszałek Sejmu II i III kadencji od 28 marca 1928 do 28 października 1931 r. Słynął jako działacz społeczny i gospodarczy. Siostra Seweryna – Maria, po mężu Tarnowska (1880–1965) – wystawiła bratu następującą opinię: Seweryn zdradzał naturę wojownika i chętnie podejmował wyzwania. Przez trzydzieści lat udzielał się jako polityk i został nawet w swoim czasie jednym z przywódców opozycji. To doświadczenie uczyniło go zapewne silnym i nieustępliwym. Był zdrowy i niesłychanie wytrzymały. Zimą nie nosił rękawiczek nawet wówczas, gdy temperatura spadała poniżej zera; sypiał na twardym, niewygodnym łóżku.


Seweryn Światopełk-Czetwertyński (1873–1945), zdjęcie z 1928 r. Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Nardowego Archiwum Cyfrowego

Seweryn miał siedmioro dzieci: pięć córek i dwóch synów. Jedną z jego córek była Barbara (1900–1970), która wyszła za mąż za Remigiusza Adama Grocholskiego (1888–1965), uczestnika III powstania śląskiego i już w stopniu podpułkownika dowódcy Pułku AK „Waligóra” walczącego na Mokotowie w Powstaniu Warszawskim. W Powstaniu Warszawskim wzięła udział także córka Seweryna, Krystyna (1918–1994), która używając pseudonimu Czet, była sanitariuszką walczącego również na Mokotowie 1. Pułku Szwoleżerów im. Józefa Piłsudskiego.

Opowieść o losach tej niezwykłej rodziny można zamknąć, wymieniając nazwisko jeszcze jednej nietuzinkowej osoby: wspomnianej już córki Włodzimierza, a siostry Seweryna, Marii, po mężu hrabiny Tarnowskiej.


Maria Tarnowska, z d. Światopełk-Czetwertyńska (1880–1965). Fot. Autor nieznany/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Ta niezmordowana działaczka niepodległościowa, uczestniczka wojny polsko-bolszewickiej (1919–1921), a w latach 1939–1945 wiceprezes Polskiego Czerwonego Krzyża, konspiratorka i oficer AK, w ostatnim miesiącu Powstania Warszawskiego zasłynęła jako inicjatorka i realizatorka negocjacji z Niemcami w sprawie ewakuacji ludności cywilnej, ale to już kolejna historia…


 

Zobacz także

Nasz newsletter